27 maj 2013

Rosja tym razem szykuje się na atak z kosmosu

Rosja staje się coraz bardziej nieobliczalna. Nawet w czasach zimnej wojny podwyższenie gotowosci bojowej wojsk strategicznych w takiej skali wymagało poważnej przyczyny. Dziś rano minister Szojgu i prezydent Putin postawili ot tak sobie, w stan gotowości bojowej Wojska Obrony Kosmicznej, Lotnictwo Strategiczne i lotnictwo transportowe. Oficjalnie jak wyjaśniono, w celu sprawdzenia gotowości bojowej. Jak powiedział szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow, w stan gotowości postawiono 8700 żołnierzy, 185 samolotów bojowych i 240 bojowych pojazdów opancerzonych. Ćwiczenia mają potrwać 3 dni. Rosyjskie rządowe radio nadało tej wiadomości dziwny tytuł: "Rosyjskie wojska postawiono w stan gotowości w celu odparcia ataku z kosmosu" jakby chciało wzbudzić jeszcze większy zamęt. W ramach ćwiczeń mają być przeprowadzone strzelania rakietowe na poligonie Aszułuk w Obwodzie Astrachańskim. Miano też przeprowadzić start rakiety kosmicznej Angara.

Jest to już kolejne z serii "niezapowiedzianych sprawdzeń" wielkich formacji. Poprzednie postawienie wojsk w stan alarmu przeprowadzono na początku maja w Południowym Okręgu Wojskowym i w Wojskach Powietrznodesantowych. Było w nich zaangażowane około 7000 żołnierzy, 30 okrętów, 250 pojazdów opancerzonych, 50 sztuk artylerii, 20 samolotów bojowych i śmigłowców, sił szybkiego reagowania, wojsk powietrznodesantowych i sił specjalnych. Podsumowując niedawno to sprawdzenie, W. Putin powiedział że największe niedociągnięcia stwierdzono w systemie łączności.

Wcześniej, w Wielki Piątek, 29 marca, Rosjanie przeprowadzili jeszcze bardziej niepokojącą akcję, wysyłając nad Szwecję 2 bombowce Tu-22M3 w eskorcie czterech myśliwców Su-27. Grupa wtargnęła w przestrzeń powietrzną Szwecji i przeleciała nad jej terytorium nie niepokojona przez szwedzką obronę bowiem szwedzkie myśliwce nie zdążyły wystartować. Władze Szwecji tłumaczyły brak reakcji tym że ćwiczenia były zapowiedziane, jednak wtargnięcie nad terytorium Szwecji zapowiedziane oczywiście nie było. Jak podały szwedzkie źródła wojskowe, celem były "dwa najważniejsze obiekty wojskowe" w Szwecji, których nazw nie sprecyzowano. Rosyjska formacja przeleciała między innymi nad szwedzką niezamieszkaną wyspą Gotska Sandön. Doszło więc do kompromitacji szwedzkiego ministerstwa obrony, co jednak wyszło mu na dobre, bo władze tego kraju nieoficjalnie dążą do zwiększenia przychylności swojej opinii publicznej dla wstąpienia Szwecji do NATO. Pod koniec grudnia ubiegłego roku, szef sztabu generalnego Szwecji generał Sverker Goeranson rozpętał ogólnokrajową dyskusję gdy w wywiadzie dla "Svenska Dagbladet" przyznał, że w przypadku ataku zbrojnego Szwecja jest w stanie bronić się samodzielnie tylko przez tydzień. Efektem tej oceny są polityczne naciski na zwiększenie spadających w ostatnich latach nakładów na wojsko. W 2010 roku w Szwecji zniesiono powszechny obowiązek służby wojskowej podobnie jak w Polsce.