27 cze 2013

Plany reorganizaji US Army

Szef Sztabu Armii USA gen. Raymond Odierno ogłosił 25 czerwca plany  reorganizacji wojsk lądowych USA do realizacji w okresie lat podatkowych od 2014 do 2017.
General Odierno powiedział, że redukcje te są wynikiem ustawy budżetowej 2011, a nie obecnej sekwestracji budżetu, ale ostrzegł, że dalsze przedłużenie sekwestracji może doprowadzić do jeszcze głębszych cięć.


Głównym elementem reorganizacji będzie zmniejszenie liczby obecnych regularnych brygad bojowych (Brigade Combat Team - BCT) o 13 - z 45 do 32 (na razie ogłoszono szczególowe plany
odnośnie 12 brygad). Należy zauważyć, że głównym sposobem reorganizacji będzie długo oczekiwane przejście brygad pancernych i piechoty, ze struktury dwubatalionowej na trzybatalionową, tak że całkowita liczba regularnych batalionów ogólnowojskowych w armii amerykańskiej spadnie tylko o dwa - z 98 do 96 (lub 95). W brygadach zostaną także wzmocnione pododziały saperów i wsparcia ogniowego.

Zamiast obecnych 16 brygad pancernych (ABCT, były HBCT), 21 brygad Piechoty (IBCT) oraz ośmiu brygad Stryker (SBCT) wstępnie zakłada się mieć 12 brygad pancernych (ABCT), 14 brygad piechoty (IBCT) oraz siedem brygad Stryker (SBCT) . Jednak General Odierno powiedział że liczba jednostek ciężkich może być skorygowana w dół. Według nieoficjalnych danych, w perspektywie możliwe jest przeformowanie dwóch dalszych brygad pancernych w brygady piechoty i jednej brygady piechoty w brygadę Stryker.


Tak więc, struktura armii USA wraca do sytuacji istniejącej przed osławioną "Transformacją Armii" przeprowadzoną przez pomyleńca i zbrodniarza wojennego Donalda Rumsfelda (w 2003 roku, armia miała 33 regularnych brygad bojowych). Odpowiednio, liczba brygad w dywizji zostanie prawdopodobnie obniżona z czterech do trzech.


Z dziesięciu dywizji armii USA,  osiem przejdzie na strukturę trzybrygadową, 1 Dywizja Piechoty straci dwie brygady, a 25 Dywizja Piechoty (dawna lekka) zachowa cztery brygady. W związku z tymi zmianami liczebność wojsk ladowych USA spadnie z obecnych 570 tysiecy, do 490 tys. żołnierzy. 

Wiadomo, że dziesięć brygad planowanych do redukcji znajduje się w kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. Ponadto w  liczbę rozwiązywanych włączono dwie samodzielne brygady stacjonujące w Niemczech: 170 ВСТ (rozformowana w końcu 2012 roku) i 172 BCT (zostanie rozwiązana w październiku 2013). Planowane jest również rozformowanie jeszcze jednego BCT, ale konkretna brygada jeszcze nie została ustalona.

Mapa nowej dyslokacji

Więcej: http://www.army.mil/article/106373/Brigade_combat_teams_cut_at_10_posts_will_help___/

26 cze 2013

Czy proxy wojna w Syrii przekształci się w 3 Wojnę Światową ?

21 czerwca telewizja CBS News poinformowała że CIA od końca ubiegłego roku szkoli syryjskich rebeliantów w tajnych bazach w Turcji i Jordanii. Szkolenia obejmują wykorzystanie uzbrojenia przeciwpancernego i przeciwlotniczego dostarczonego przez kraje arabskie.

W tym tygodniu w Jordanii trozpoczęły się kolejne duże ćwiczenia w których bierze udział 8000 żołnierzy, w tym 4500 z USA a także 19 krajów arabskich i europejskich. Wcześniej, Biały Dom poinformował że wysłany do Jordanii sprzęt i uzbrojenie nie zostanie wycofany w całości po ćwiczeniach spowrotem do USA.

Biały Dom ogłosił w zeszłym tygodniu, że będzie dostarczać wsparcia wojskowego dla rebeliantów pod pretekstem wykrycia śladów użycia broni chemicznej. Jak jednak pokazało CBS, wysiłki militarne USA w Syrii trwają już od dawna.
Były też sygnały obecności od jakiegoś czasu żołnierzy wojsk specjalnych NATO, zarówno w Jordanii jak i w samej Syrii. 

Kilka dni temu władze Rosji zapowiedziały że wyślą Assadowi zamówione jeszcze przed wojną przeciwlotnicze zestawy rakietowe S-300, co rozwścieczyło Izrael. Po tym jak siły syryjskie wyparły rebeliantów z kilku miast, operetkowe władze na Kremlu nabrały odwagi i dały nieoficjalne sygnały że moga również wysłać swoich żołnierzy dla wsparcia Assada. Mowa była w tym kontekscie między innymi o żołnierzach oddziału specjalnego Zasłon. Tymczasem po cichu wycofały obsadę bazy w Tartusie.

Konflikt syryjski z obecnej wojny zastępczej USA i Izraela przeciwko Iranowi i Rosji, może się przekształcić w bezpośrednie starcie sił zbrojnych kilku mocarstw a ryzyko wymknięcia się sytuacji spod kontroli rośnie. Dotychczas, w tej "proxy-wojnie" są wykorzystywani, podobnie jak w Libii, najemnicy i bandyci Al Kaidy opłacani i uzbrajani przez rządy USA, Arabii Saudyjskiej i innych krajów regionu sprzymierzonych z USA. Po przeciwnej stronie, u boku rządu syryjskiego, stoi Iran ze swoimi bojownikami i Rosja ze wsparciem politycznym.  

W konflicie biorą również bezpośredni udział żołnierze izraelscy. 16 maja telewizja Fox News pokazała nagranie na którym widać objuczonych ciężkimi plecakami izraelskich żołnierzy wracających z misji na terytorium Syrii. Dziennikarze amerykańscy kręcąc film na granicy syryjskiej przypadkowo nagrali moment przechodzenia żołnierzy izraelskich ze strony syryjskiej na izraelską.  Jest to naruszenie rezolucji ONZ z 1973 r. która zezwala na przebywanie w tej strefie jedynie wojskom sił obserwacyjnych ONZ (UNDOF). Pojawiły się również doniesienia że Izrael uruchomił na swoim terytorium lecznicę i bazy zaopatrzeniowe dla terrorystów walczących przeciw Assadowi w Syrii.

Konflikt w Syrii rozpoczął się ponad dwa lata temu, kiedy amerykańskie i izraelskie służby specjalne zainicjowały rebelię przeciwko rządowi Baszara Assada. Do tej pory zginęło w nim około 100 tysięcy osób, a ponad milion zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. 

 Wydaje się że wojna w Syri jest częścią szerszego zamysłu strategicznego grup kierowniczych w USA i Izraelu mającego na celu, poprzez inicjowanie kolejnych arabskich "kolorowych rewolucji", zmianę architektury bliskowschodniej. Chodzi o "libanizację" wszystkich przeciwników Izraela. Dla Izraela libanizacja, czyli skłócenie wewnętrzne, sąsiadów jest korzystniejsza niż stan dotychczasowy - jednolitych skonsolidowanych wewnętrznie państw.

Dzieje się tak między innymi z powodu rozwoju i coraz większej dostępności nowoczesnego uzbrojenia. Rozwój elektroniki i techniki rakietowej spowodował że bronie konwencjonalne dzięki niespotykanej dotąd precyzji osiągają możliwości dostępne dotąd tylko dla broni jądrowej małej mocy. Przy tym problem odległości rażenia dzięki bezpilotowcom praktycznie znika. Każdy kraj może się wyposażyć w broń o zasięgu kilku tysięcy kilometrów. Jednocześnie na światowych rynkach dostępne stają się systemy przeciwlotnicze i antyrakietowe które mogą pozbawić siły uderzeniowe Izraela dotychczasowej przewagi nad sąsiadami. Jeśli Syria dostałaby rosyjskie systemy przeciwlotnicze S-300 lub S-400, lotnictwo Izraela nie mogłoby dokonywać już tak bezkarnie rajdów jak w maju tego roku. W tej sytuacji ktoś w Izraelu uznał widoczne że lepiej mieć za przeciwnika małe grupki radykałów niż silne, dobrze uzbrojone państwa.

Być może zresztą ów zamysł strategiczny jest szerszy. Wiele wskazuje że zmiany te mają też doprowadzić, poprzez rozszerzenie się radykalizmu islamskiego, do przelania się konfliktu do Europy. Potwierdzałby to fakt że wśród najemników walczących przeciwko reżimowi Assada w Syrii, jest wielu obywateli krajów UE. Kiedy wojna w Syrii się zakończy, przeniosą oni dżihad do Europy niszcząc dotychczasową cywilizację i torując drogę nowemu niewolniczemu porządkowi światowemu. Dotychczasowy liberalny kapitalizm oparty na wartościach klasycznych wzbogaconych o etykę chrześcijańską nie jest na rękę wyznawcom kultu pieniądza. Europa ogarnięta konfliktem wewnętrznym pomiędzy Chrześcijanami a muzułmanami, w krótkim czasie stanie się łupem komunistów ze wschodu którzy wypatrują okazji do rewanżu za przegraną zimną wojnę. Pisząc o komunistach mam na myśli rosyjskich i chińskich praktyków systemu wyzysku i totalnej kontroli a nie tylko zwolenników zwietrzałej ideologii.

Ktoś mógłby wysunąć argument że Rosja jest za słaba i boi się Chińczyków dlatego nigdy się z nimi nie sprzymierzy przeciwko Europie. Nic bardziej błędnego. Jeśli przewodzące światu zachodniemu USA uznały że ich głównym przeciwnikiem w XXI wieku będą Chiny, to Rosja pod żadnym pozorem nie może stanąć po stronie USA w tej wojnie. Po prostu ma zbyt długą granicę z Chinami żeby ryzykować starcie z, wkrótce już, pierwszą potęgą świata. A jeśli, sprzymierzona z USA, Europa pogrąży się w chaosie, to Chiny nie bedą mogły nie skorzystać z okazji żeby uderzyć w słaby punkt przeciwnika.

12 cze 2013

Nie atak z kosmosu, tylko atak na Gruzję

Okazało się że dziwne manewry rosyjskich wojsk obrony powietrznej były osłoną dla operacji przesuniecia granicy z Gruzją. Tego samego dnia kiedy zaczęły się manewry, wojska rosyjskie jednostronnie przesunęły granicę z Gruzją na granicy gruzińsko-południowoosetyjskiej o 300 metrów stawiając nowe słupy i rozciągając druty kolczaste. Gruzini mieszkający w pasie przygranicznym twierdzą, że zabrano im cześć pól uprawnych. Linia rozgraniczająca w tym rejonie pojawiła się po gruzińsko-rosyjskiej wojnie z 2008 r. Nieśmiałe protesty i popiskiwania gruzińskiego MSZ zostały ledwo odnotowane przez agencje prasowe.