29 wrz 2015

Dlaczego szeregowi NIE powinni służyć do emerytury

Przed kampanią prezydencką media obiegł anonimowy "list szeregowych" domagający się wydłużenia maksymalnego okresu służby szeregowych ponad 12 lat. Autorzy listu nie ukrywali że termin jego opublikowania jest ściśle związany z wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Nie wiadomo czy list był autentyczny, czy była to wrzuta jakiejś obcej służby chcącej wpłynąć na naszą obronność. Teraz sprawa wraca przez wypowiedź posła PiS, Antoniego Macierewicza. Powiedział on że "muszą odejść z armii dobrze wyszkoleni i doświadczeni żołnierze szeregowi, bo dla pseudooszczędności tak wyliczono czas ich kontraktu, by nie mogli korzystać z wcześniejszych emerytur". Jest to wierutna bzdura. Podstawową przyczyną ograniczenia czasu służby szeregowych jest konieczność zapewnienia odpowiedniej liczby rezerwistów.

W uproszczeniu: Jeżeli średni czas służby szeregowych w armii wynosi 6 lat, to przy 45 tysiącach szeregowych, armię co roku opuszcza 7,5 tysięcy szeregowych*. Oznacza to że szeregi rezerwy zasila co roku około 7 tysięcy szeregowych rezerwy. Jeżeli średni czas służby skrócimy do 4 lat, to szeregi rezerwy co roku zasili ponad 11 tysięcy szeregowych! Krótki czas służby to podstawowy mechanizm odnawiania zasobu rezerwy armii.

Jeżeli szeregowy opuszcza armię w wieku 35 lat, to może przesłużyć w rezerwie jeszcze 15 lat. Mając 15 roczników szeregowych rezerwy, możemy w razie zagrożenia lub wojny wzmocnić armię o 165 tysięcy żołnierzy jeżeli ich służba czynna trwała krócej, albo tylko o 105 tysięcy, jeżeli ich służba trwała dłużej. Jeżeli służba trwa krócej, wtedy liczba roczników będących do dyspozycji zwiększa się. Mamy wtedy możliwość wykorzystania w czasie wojny nie 15 roczników, ale na przykład 20. Mając 20 roczników szeregowych rezerwy do dyspozycji, możemy zwiększyć liczebność armii w czasie wojny o 220 tysięcy żołnierzy. Jeżeli służbę szeregowych wydłuży się do 25 lub 30 lat (tak jak jest w Indiach i Pakistanie), to zasób rezerwistów uszczupli się tak znacznie że nigdy nie odbudujemy potrzebnej do obrony kraju liczby rezerwistów. Nie jest prawdą że ograniczając czas służby szeregowych, tracimy wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Oni nie znikają, oni służą w rezerwie często zdobywając nowe kwalifikacje w cywilu i podczas okresowych ćwiczeń rezerwy.

Pan Macierewicz nie rozumie że liczebność armii na czas wojny musi wzrosnąć kilkukrotnie. Nie ma sensu utrzymywać w czasie pokoju 300 czy 500 tysięcznej armii. Trzyma się tych, którzy są niezbędni do obsługi sprzętu technicznego i szkolenia oraz dowódców i sztaby. W czasie zagrożenia i wojny armia poprzez mobilizację rezerwistów zwiększa swoją liczebność zwykle 2-3 krotnie. Im więcej ma wyszkolonych rezerwistów, tym łatwiej może przejść ze stanów pokojowych do wojennych. Większość jednostek jakie armia posiada w czasie wojny, w czasie pokoju ma niepełne stany, jest skadrowana lub istnieje tylko w zalążkach. Najważniejsze w czasie pokoju jest utrzymanie dowództw poszczególnych jednostek, a nie szeregowych, bo szeregowych można powołać z rezerwy a dowódcy i sztaby wymagają wieloletniego przygotowania i ciągłej aktualizacji wiedzy i ciągłych treningów.

Jak by to okrutnie nie zabrzmiało, szeregowi na wojnie to najszybciej zużywający się zasób ludzki. W związku z tym potrzebna jest większa liczba szeregowych rezerwy niż oficerów. Zresztą dotyczy to również podoficerów młodszych. To że zrobiono błąd i pozwolono podoficerom młodszym na służbę stałą, nie znaczy że tak powinno być. Wierutną bzdurą jest twierdzenie że do opanownia nowoczesnego sprzętu 12 lat to za mało. Dziś większość szeregowych ma maturę, a wielu ukończone studia wyższe. Wyszkolenie inżyniera informatyki trwa niecałe 4 lata, a szeregowy obsługujący karabinek, granatnik lub radiostację musi szkolić się dłużej? Nonsens!

Podsumowując. Maksymalny czas służby szeregowych trzeba, nie wydłużyć a skrócić! Podobne wnioski pojawiły się w Szwecji, gdzie odezwały się głosy że w związku z zagrożeniem ze strony Rosji, w celu zwiększenia liczebności armii na czas wojny, trzeba służbę kontraktową skrócić z maksymalnie 12 lat, do 6 albo jeszcze bardziej! Należałoby też ograniczyć czas służby podoficerów młodszych (kapral, st.kapral, plutonowy) na przykład do 12 lat. W czasach PRL kaprale służyli tyle samo co szeregowi bo na polu walki są tak samo narażeni na śmierć jak szeregowi. Możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę i ograniczenie czasowe służby podoficerów starszych też nie była jakąś fanaberią czy nagrodą jak to myślą niektórzy. Wtedy był to dobrze przemyślane posuniecie umożliwiające zwiększenie zasobu podoficerów i oficerów młodszych aby na wypadek wojny dysponować odpowiednią liczbą stosunkowo młodych rezerwistów i móc szybko powiększyć armię lub uzupełnić straty wojenne.




*) Pomijamy tu fluktuacje wynikające ze zmian liczebności armii i przejścia z armii poborowej na zawodową.

28 wrz 2015

Izrael uderza w Syrii

Jak podał Reuters, w niedzielę 27 września lotnictwo izraelskie przeprowadziło 3 uderzenia na pozycje syryjskiej armii rządowej w pobliżu Wzgórz Golan.


Jak widać z powyższej mapki, ten rejon jest w znacznej części pod kontrolą prozachodnich rebeliantów. O ataku z pewnością została powiadomiona Rosja ponieważ podczas niedawnej wizyty Netanjahu w Moskwie została ustanowiona komórka koordynacyjna złożona z oficerów wysokiego szczebla armii rosyjskiej i izraelskiej.

Jak wynika z poniższej mapki, Rosja mogłaby zaatakować siły rebeliantów w tym rejonie, nawet za pomocą samolotów Su-25 startujących z Latakii, ale tego raczej nie zrobi ponieważ znajduje się pod presją USA i na razie musi udawać że chce zwalczać przede wszystkim siły ISIS. W ten sposób Izrael przed poniedziałkowym przemówieniem Putina w ONZ rozbił proch i pył oficjalną narrację Rosji jakoby wysłała wojska w celu wspierania prawowitego rządu Syrii.



Jakie są w takim razie prawdziwe cele Rosji w Syrii? - Jest to powrót na arenę światową jako gracz równorzędny z USA. Z Asadem, czy bez, to już nie ma znaczenia, ponieważ Syria jest dla Rosji wyłącznie trampoliną z której chce się wybić na światowe salony i zakończyć okres izolacji.

Jaki może być przyszły los Syrii? Może to być podział na kilka małych państewek, a co się z tym wiąże, może dojść do zagłady Damaszku. Położenie Damaszku jest bowiem trudne do obrony dla Rosji która ma większość sił na północy Syrii. Jeśli prezydent Asad stanie się dla Rosji niewygodny, może dojść do przehandlowania południowego regionu Syrii, gdzie położony jest Damaszek, Izraelowi. Jednak Rosja jako mocarstwo, ze względów prestiżowych, nie może tego zrobić otwarcie. Izrael również nie może wysłać wojsk lądowych w ten rejon, chociaż od dawna wysyła wojska specjalne. Ostatnia wojna w Libanie pokazała że Izraelscy żołnierze nie są skorzy do umierania za ojczyznę w obcych krajach. Zgładzenie samego Asada jak dotąd nie powidło się, być może nawet Rosjanie nie mają do niego dostępu. Tu na myśl przychodzi biblijna przepowiednia zniszczenia Damaszku. Likwidacja stolicy państwa, choć jest opcją bardzo okrutną, rozwiązuje kilka problemów naraz. Umożliwia pozbycie się Asada, a jednocześnie odsuwa siły ISIS od granic Izraela. Przedłużanie konfliktu sprawia bowiem że rośnie groźba zdobycia tego rejonu przez ISIS. Dlatego możliwe jest użycie broni jądrowej, co zakończy istnienie tego starożytnego miasta. Takie rozwiązanie odpowiadałoby wszystkim zaangażowanym w konflikt państwom. Oprócz oczywiście samego prezydenta Asada i jego armii oraz cywilnych mieszkańców Damaszku.

24 wrz 2015

Koncepcje obrony Polski


Część 1 - Platforma Obywatelska

PO, jako bezideowa partia oportunistów, nie posiadała żadnej koncepcji obrony Polski. Traktowała MON jako zło konieczne, schowek na zaskórniaki. Najlepszy dowód że w ciągu 8 lat swoich rządów, tylko raz (po wybuchu wojny na Ukrainie w 2014 roku) w pełni zrealizowała ustawowy budżet MON. Podczas gdy poprzednicy zazwyczaj w pełni wydawali na obronę ustawowe 1,95% PKB, a czasami je znacznie przekraczali, rządy PO średnio wydawały na obronę 1,7% PKB, zabierając wojsku w ciągu 8 lat, około 10 mld dolarów, czyli jeden roczny budżet ministerstwa. Poczynaniami w dziedzinie obronności, zwłaszcza w pierwszym okresie rządów PO rządziły przede wszystkim wymogi PR. Armię traktowano jako kulę u nogi. Minister Klich, z wykształcenia psychiatra, z zamiłowania pacyfista, postawiony na czele MON przez Donalda Tuska, skupił się przede wszystkim na udowadnianiu że armia jest Polsce niepotrzebna i istnieje wyłącznie dlatego że jesteśmy w NATO. Gdyby nie członkostwo w NATO, armię można by zlikwidować ponieważ nic Polsce nie zagraża, jesteśmy otoczeni samymi przyjaciółmi. Członkostwo w NATO wymusza jednak konieczność utrzymania niewielkiej armii ekspedycyjnej żeby realizować interesy USA w walce z terroryzmem. Z tego powodu armię w ekspresowym tempie uzawodowiono, a właściwie skadrowano, pozbywając się szeregowych z poboru. W pierwszych kilku latach po "reformie", oficerów było więcej niż szeregowych ponieważ partia przyjęła arbitralnie że wojska będzie nie więcej niż 100 tysięcy. Było to o 20 tysięcy mniej niż zakładał Sztab Generalny planując uzawodowienie.

cdn.

23 wrz 2015

Moja odpowiedź ruskim trollom

Dziś znowu jakiś putinowski troll oskarżył mnie o "rusofobię". Moja odpowiedź jest prosta: to twój firerek, faszysta Putin i tacy jak ty, jego pachołki, są największymi rusofobami. To wy prowadzicie Rosję do biedy i nieuchronnego upadku jeśli nie przestaniecie napadać innych krajów, mordować ich mieszkańców. Chwyt retoryczny z "rusofobią" nie działa, obrazuje jedynie waszą żałosną nieznajomość realiów wolnego świata. Ponadto jest niezawodnym podpisem po którym można poznać ruskiego trolla na żołdzie putinowskiej mafii. Żywot tej mafii zbliża się do rychłego końca, czego życzę wszystkim Rosjanom.



PS. wpisy ruskich trolli od tej chwili będą automatycznie wysyłane do spamu.

Czerwony smok wyląduje w Syrii?

Zbliża się Apokalipsa? Jak podała dziś strona The Arab Source, chiński personel wojskowy spodziewany jest w Syrii.

Niedawne pojawienie się rosyjskich wojsk w syryjskim porcie Tartus (według Pentagonu przebywa tam już około 1700 żołnierzy rosyjskich) i bazie lotniczej w prowincji Latakia (500 żołnierzy z perspektywą zwiększenia tej liczby w najbliższym czasie do 1500), wraz z samolotami bojowymi, czołgami i artylerią, rozeszło się szerokim echem w świecie. Analitycy wojskowi na Zachodzie uważali że spowoduje to eskalację wojny w Syrii, jednak bez decydującego jej rozstrzygnięcia. Rosja jest za słaba żeby samodzielnie pokonać państwo islamskie wspierane pieniędzmi Arabii Saudyjskiej, może tylko uratować reżim prezydenta Al Assada. Zniszczenie islamistów wymaga wysłania wojsk lądowych a potem wieloletniej kosztownej okupacji ogromnych obszarów Syrii i północnego Iraku. Byłby to dla spragnionego rewanżu za przegraną zimną wojnę, jednak słabnącego gospodarczo, rosyjskiego niedźwiedzia, drugi Afganistan.

Przypomnijmy że w wojnie w Syrii bierze już udział koalicja państw zachodnich z USA na czele za pośrednictwem "umiarkowanych" terrorystów walczących z armią syryjską, i własnego lotnictwa. Swoje palce w wojnie macza także Izrael.
I oto okazuje się że zapach wojny zaczyna przyciągać również innego potwora - chińskiego smoka. We wtorek rano, chiński okręt wojenny podobno przekroczył Kanał Sueski aby wyjść na Morze Śródziemne. Jego port docelowy nie został potwierdzony.
Jednak, według starszego oficera syryjskiej armii, który stacjonował w mieście Latakia, planuje się, że chińscy wojskowi i aktywa lotnicze mają dotrzeć w najbliższych tygodniach (6 tygodni) do portu Tartus!

Jest raczej jasne że Chińczycy, jeśli wezmą aktywny udział w tym konflikcie, to staną po stronie reżimu Al Assada i Rosjan. Rosja, choć na razie zaprzecza, już bierze aktywny udział w tym konflikcie za pomocą swoich najemników przerzucanych setkami z Donbasu |(jeden z nich - sławetny Motorola, który groził Polsce, wpadł niedawno w ręce bojowników ISIS i Moskwa negocjuje jego uwolnienie), a także dostarcza armii syryjskiej zdjęć satelitarnych z bezpilotowych samolotów rozpoznawczych. Obecność armii chińskiej poprawiłaby zdecydowanie możliwości Rosjan. Mogłaby nawet umożliwić przejście do działań ofensywnych na całym teatrze wojny.

Z pewnością nie pozostanie to bez odpowiedzi Izraela i USA. Jeśli sprawy wymkną się spod kontroli, III Wojna Światowa, którą głosi na cały świat papież Franciszek, mogłaby się rozkręcić na dobre.

21 wrz 2015

Narastanie sił

Prawdopodobnie pierwsze "naziemnie" zdjęcie z bazy rosyjskiej w Latakii jakie przedostało się do internetu.


Na lotnisku znajduje się już 4 Su-30, 12 Su-25 i co najmniej 7 Mi-24. Rozwinięto też drugą baterię artylerii. Według Pentagonu, Rosja przerzuciła do Syrii 12 Su-24. Ma się tam znajdować również 15 śmigłowców Mi-8 i Mi-24. W pobliżu lotniska jest też 36 transporterów opancerzonych i 9 czołgów oraz 3 systemy opl a nad Syrią aktywnie pracują rosyjskie rozpoznawcze bsl.

PS. Jak podał "Kommiersant", w porcie w syryjskim Tartusie znajduje się 1700 Rosjan. Na początku kryzysu było tam tylko kilku specjalistów. Gazeta uspokaja żołnierzy, że po 3 miesiącach w Syrii, nastąpi rotacja i wrócą do domu.

 Wygląda na to, że w Syrii znajdują się już co najmniej 2 wzmocnione bataliony piechoty - jeden w bazie lotniczej w Latakii i drugi w Tartusie, a być może w Tartusie jest 2 bataliony sądząc po liczbie żołnierzy.

Z kolei "Nowaja Gazieta" snuje domysły że rosyjski "ograniczony kontyngent" rozpocznie "operację specjalną" w przyszłym tygodniu, po wystąpieniu Putina na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Ma to być jakiś precyzyjny atak połączony z działaniami armii syryjskiej.

Ostatnia aktualizacja 22 września 11.57.

Ze wschodniej Ukrainy do Syrii

Okazuje się że Putin znalazł sposób na przesączanie się chaosu ze wschodniej Ukrainy do Rosji. Początkowo wysyłano tam czarne sotnie likwidatorów FSB i GRU które robiły przemeblowania w kierownictwie rebeliantów. Niektórych kadrowych oficerów GRU odwołano do Rosji, inni uciekli, jak Igor Girkin który nie wytrzymał trudów wojny i odnalazł się w klasztorze na Syberii. W ślad za nim coraz więcej terrorystów wracało do Rosji co stało się niebezpieczne dla reżimu Putina. Teraz najemników wysyła się po prostu do Syrii.

Kilka dni temu pojawiła się informacja że sławetny Motorola który groził Polsce, wpadł w ręce ISIS i Rosja negocjuje jego uwolnienie. Teraz, jak poinformowała grupa "Informacyjny Opór", dowództwo batalionu rosyjskich najemników "Don", który znajduje się w regionie ługańskim, otrzymało rozkaz, aby "wyciąć" ze swego grona 190 bojowników. Będą oni przerzuceni przez Rosję do Syrii. W batalionie pozostanie tylko dowództwo i pododdział snajperów. Według analiz, na Ukrainie Rosja ma obecnie 7-10 tysięcy żołnierzy i około 40 tysięcy nad granicą. 

Tak więc Rosja wkroczyła do Syrii nie tylko konwencjonalną armią, ale i najemnikami i będzie prowadzić tam wojnę hybrydową, podobnie jak na Ukrainie. 

PS. W tym samym czasie gdy rosyjska armia szykuje się do obrony resztek tego co zostało z Syrii, służby Putina zwołują światowy zlot separatystów w Moskwie: http://kresy24.pl/73078/moskwa-probuje-wzniecic-globalna-rewolte-wielki-sped-separatystow-z-calego-swiata/ 
Zgodnie z zasadą "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem".

20 wrz 2015

Rosyjskie samoloty Su-24 i Su-30 nad Syrią



Wideo z 20 września ukazujące 4 samoloty Su-24 osłaniające samolot transportowy Ił-76 przelatujące nad Syrią w rejonie Homs:

https://www.youtube.com/watch?v=6JYEmXJ60Yc

I starsze o 1 dzień wideo z 19 września ukazujące samolot Ił-76 w towarzystwie 2 myśliwców Su-30:

https://www.youtube.com/watch?v=2Ksdh38h5-I

Z tego co widać, samoloty bojowe osłaniają transportowce przed ostrzałem z ziemi (w razie ataku rakietą mogą wystrzelić pułapki termiczne).

Według przedstawicieli władz USA na lotnisko w Latakii Rosjanie przerzucili niewielką liczbę myśliwców w piątek 18 września.

Wcześniej agencja Stratfor pokazała zdjęcia satelitarne lotniska w Latakii na których widać między innymi 4 śmigłowce (2Mi-24 i 2 Mi-8).


Pojawiła się też informacja o pierwszym starciu pododdziału rosyjskiej piechoty morskiej osłaniającego bazę w Latakii z bojownikami ISIS.

Rosja już częściowo osiągnęła sukces dzięki wysłaniu wojsk do Syrii - amerykański minister obrony Ash Carter rozmawiał z szefem rosyjskiego resortu obrony Siergiejem Szojgu. Był to pierwszy kontakt na tym szczeblu od ponad roku. Jak podał Pentagon, ministrowie uzgodnili, że będą kontynuować dyskusję o sposobach wymiany informacji na temat działań wojskowych obu stron w Syrii i na temat kampanii przeciwko Państwu Islamskiemu. John Kerry powiedział że celem rozmów na szczeblu wojskowym z Rosją jest zagwarantowanie, iż nie dojdzie do żadnych incydentów między siłami obu krajów. Postawa USA wskazuje że w Syrii nastąpi długotrwały pat. Może go przeciąć tylko jakaś tajna akcja Izraela który chce za wszelką cenę pozbyć się prezydenta Assada i któremu z pewnością nie na rękę jest rosyjska obecność w Syrii. Jednak, z drugiej strony, dalsze ubywanie emigrującej do Turcji i Europy ludności arabskiej z Syrii, zmniejsza parcie demograficzne na Izrael co też jest dla niego korzystne.

14 wrz 2015

Rosyjskie czołgi T-90 w Syrii

Jak powiedziało agencji Reuters dwóch anonimowych urzędników amerykańskich, na syryjskim lotnisku w pobliżu Latakii zaobserwowano 7 rosyjskich czołgów T-90 i artylerię. Wcześniej informowano że Rosja rozmieściła tam około 200 żołnierzy piechoty morskiej. Były też informacje o wysłaniu do Syrii transporterów BTR-82A, systemów przeciwlotniczych Pancyr S-1 i o rosyjskich samolotach bojowych. Według ostatnich informacji znajduje się tam już około 36 transporterów opancerzonych. Liczba żołnierzy może się zwiększyć ponieważ zbudowano tam kontenerowy obóz mieszkalny dla 1500 żołnierzy. W ciągu ostatniego tygodnia Moskwa wysyła tam około 2 loty samolotów transportowych dziennie. Rosja twierdzi że jest to pomoc humanitarna i sprzęt oraz instruktorzy przewidziani w kontraktach. Wygląda jednak na to, że Kreml ma zamiar zaangażować się bezpośrednio w wojnę w Syrii. Wskazuje na to również stopniowe wygaszanie wojny na wschodniej Ukrainie. Putin prawdopodobnie spodziewa się wykorzystać Syrię jako monetę przetargową w zniesieniu zachodnich sankcji i powrocie do grona cywilizowanych państw świata.

Obecność rosyjska w Syrii narasta od sierpnia. 5 września rosyjska Nowaja Gazieta w artykule "Druga hybrydowa" informowała że już 12 sierpnia strona rebeliantów syria.net podała że rosyjscy "doradcy wojskowi" objęli komendanturę obrony Latakii. Lotnisko w Latakii jest całkowicie kontrolowane przez Rosjan, Syryjczycy nie są wpuszczani. Rosjanie przygotowują się do rozbudowy płaszczyzn postojowych dla zwiększonego ruchu najcięższych samolotów. Sprzęt ciężki jest dostarczany drogą morską, przez bazę w Tartusie, wczoraj rano opuścił ją pusty transportowiec Aleksandr Tkaczenko. Państwa zachodnie oraz Ukraina zamknęły przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów lecących tranzytem do Syrii w obawie że jest dostarczany nimi sprzęt wojskowy. Rosja może jednak korzystać z dłuższej trasy przez Iran i Irak co jednak trzykrotnie zwiększa koszty i opóźnia operację. Rosja w tej chwili jest za słaba w Syrii aby samodzielnie pokonać bojowników Państwa Islamskiego, może co najwyżej chronić prezydenta Assada a i to przy wsparciu żołnierzy irańskich, których również kilkuset przybyło ostatnio do Syrii. Jednak rozbudowa lotniska w Latakii spowoduje że narastanie sił rosyjskich w Syrii może być coraz większe i w rezultacie staną się możliwe aktywne operacje zaczepne, najprawdopodobniej przy wykorzystaniu samolotów szturmowych Su-25.

Pojawiły się też informacje, że zamiarem Putina jest pozbycie się Assada, zakończenie w ten sposób konfliktu i powrót do wielkiej polityki światowej jako jeden z rozgrywających. Przedstawiciele zachodnich służb wywiadowczych przyznali że ponownie zostali zaskoczeni posunięciami Rosji. Prezydent Obama powiedział 11 września, że poparcie Rosji dla prezydenta Assada jest skazane na porażkę jednak równocześnie Departament Stanu podał że że z zadowoleniem powitałby "konstruktywną rolę" Rosji w walce z bojownikami Państwa Islamskiego w Syrii.

Wielkie manewry

Równocześnie trwają wielkie manewry Centralnego Okręgu Wojskowego Rosji, Centr-2015, w których bierze udział 95 tys. żołnierzy, 7 tys. jednostek sprzętu bojowego, 170 samolotów i 20 okrętów wojennych. Uczestniczą w nich też żołnierze z Kazachstanu. Manewry odbywają się na 20 poligonach w Rosji i 2 w Kazachstanie. Na poligonach Centralnego OW w europejskiej części Rosji w Czelabińsku i Astrachaniu ćwiczy 12 tys. żołnierzy. Jak podają rosyjskie media, celem manewrów jest przećwiczenie działań wojsk w warunkach przeniknięcia na terytorium poradzieckiej Azji Środkowej radykalnych islamistów z Afganistanu. Możliwe że ćwiczenia te są elementem przygotowań do większego zaangażowania w Syrii.

10 wrz 2015

Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia "Tarcza Związku"

Na terytorium Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji oraz na Białorusi, w obwodzie kaliningradzkim i pskowskim oraz leningradzkim, w pobliżu granicy z Polską Litwą i Estonią, a także w głębi Rosji rozpoczęły się ćwiczenia wojsk rosyjskich i białoruskich "Tarcza Związku - 2015". Ćwiczenia mają potrwać od 10 do 16 września. Jednym z głównych celów ćwiczeń, oprócz oczywistych takich jak zademonstrowanie jedności ZBiR, wywarcie presji na kraje bałtyckie, oraz doskonalenie współdziałania sztabów, będzie przećwiczenie przegrupowania kontyngentu wojsk białoruskich na wielkie odległości sposobem kombinowanym: transportem własnym, lotniczym i kolejowym a także sprawdzenie współdziałania wojsk obrony przeciwlotniczej. Wojska będą ćwiczyć na poligonach Kigisepp, Strugi Krasnyje i Kamienka. W ramach ćwiczeń białoruską 6 Brygadę Zmechanizowaną przerzucono transportem kolejowym do Wyborga. W sumie do Wyborga przybyło 28 pociągów wojskowych.

 Równolegle z ćwiczeniami w Zachodnim OW, trwa niezapowiedziane sprawdzenie alarmowe wojsk połączone z ćwiczeniami Centralnego Okręgu Wojskowego.

W ćwiczeniach wezmą też udział pododdziały wojsk powietrznodesantowych z Pskowa (batalionowa grupa taktyczna tych wojsk licząca ponad 500 żołnierzy i 100 jednostek sprzętu bojowego, już przybyła w rejon ćwiczeń). Desantowcy będą ćwiczyć z żołnierzami sił specjalnych operacji republiki białoruskiej.
 W rejon Leningradu, przybyło także pięć Su-25, pięć śmigłowców Mi-24 i jeden Mi-8 lotnictwa sił zbrojnych Białorusi. W ćwiczeniu w Zachodnim OW i na Białorusi weźmie udział do 9 tys. żołnierzy i 370 jednostek pojazdów bojowych w tym okolo 100 czołgów i  80 szt. sprzętu latającego Rosji, z bombowcami Su-24MR, myśliwcami Su-27 i śmigłowcami Mi-24. W obwodzie kaliningradzkim ćwiczą wojska nadbrzeżne. Jak powiedział szef sztabu generalnego Białorusi przez pierwsze 4 dni miano "ćwiczyć obronę, a przez następne 3 dni - obronę aktywną". W ramach przygotowań do ćwiczenia zorganizowano radiolinię o łącznej długości ponad 800 km z miejscowości Kamienka w obwodzie leningradzkim,  do wsi Lokti (?) na Białorusi. Scenariusz ćwiczenia może nam wiele powiedzieć o tym, jak Rosjanie widzą ewentualną operację zajęcia rosyjskojęzycznej części Estonii. Wciągnięcie do niej od początku Białorusi ma wywrzeć presję na Polskę, która w planach NATO jest przewidziana jako pierwszy kraj który może udzielić znaczącego wsparcia krajom bałtyckim w takiej sytuacji.

Nie tylko zachód

Również dziś w stan gotowości postawione zostały jednostki powietrznodesantowe w obwodach iwanowskim, uljanowskim i wołgogradzkim w ramach ćwiczeń Centralnego OW - około 10 tys. spadochroniarzy. Żołnierze z lotnisk w Uljanowsku i Iwanowie mają zostać przetransportowani na poligony z wykorzystaniem ponad 40 samolotolotów Ił-76. Równocześnie desantowcy sformowali 2 transporty kolejowe. Ćwiczenia w obu kręgach można traktować jako wspólne, bo w ramach ćwiczeń w Centralnym OW przerzucono wcześniej samoloty bojowe z Zachodniego OW i podporządkowano je 14 Armii sił powietrznych Centralnego OW. Potwierdza to praktykę użycia w operacjach sił zbrojnych Rosji, związków taktycznych i oddziałów wojsk z kilku okręgów wojskowych. Również w operacjach na Ukrainie są wykorzystywane jednostki nie tylko z Południowego, ale też z Zachodniego i Centralnego okręgów wojskowych. Niezapowiedziana kontrola gotowości COW rozpoczęła się w poniedziałek, 4 dni temu, ćwiczenia potrwają do 12 września. Równocześnie ze sprawdzeniem wojsk, jak poinformował minister obrony, Szojgu, "Polecono ministerstwu obrony wspólnie z Głównym Zarządem Programów Specjalnych wykonać sprawdzian Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Gospodarki Rolnej, Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Federalnej Agencji Medyczno-Biologicznej, agencji rybołówstwa, rezerw państwa, a także administracji Republiki Baszkortostan, obwodów nowosybirskiego, samarskiego i czelabińskiego w kwestiach ich gotowości do wypełnienia zadań w warunkach czasu wojny".
Londyński think-tank ELN podliczył że Rosja przeprowadziła już w tym roku 4000 ćwiczeń wojskowych, podczas gdy kraje NATO tylko 270. Równocześnie należy odnotować że Rosja wygasza swoje aktywne działania w Donbasie, pomimo ze utrzymuje przy granicy z Ukrainą nadal ponad 50 batalionowych grup bojowych. Jednak rosyjskie wojska terrorystyczne wycofały się w ostatnich dniach z kilku ukraińskich miejscowości a Rosja przeprowadziła czystki w kierownictwie sił rosyjsko-terrorystycznych w Donbasie i rozpoczęła budowę płotu ochronnego przy granicy z Ukrainą, prawdopodobnie w obawie przed przenikaniem dezerterów terrorystów do Rosji. Pauza w konflikcie z Ukrainą może mieć też związek ze zwiększaniem rosyjskiej obecności wojskowej w Syrii.

Ostatnia aktualizacja 11.09. 8:09