Filmik z kontrmanifestacji do Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce.
Wzięli w niej udział lokalni mieszkańcy narodowości "ruskiej" lub
"rusińskiej" jak sami mówią, oraz prawosławni Polacy. Pomijając kto ma w tym sporze rację, ich wypowiedzi
obrazują poziom nienawiści. Padają słowa "wypierdalaj stąd, to jest moja ziemia" i że Polska te ziemie okupuje. Takich ludzi Antoni Macierewicz chce uzbroić
w karabiny i moździerze w tym mieście, w ramach budowy Wojsk Obrony Terytorialnej.
Hajnówka
jest miastem powiatowym. Według planu w każdym takim mieście ma być
sformowana kompania piechoty OT. W powiecie hajnowskim
około 40% mieszkańców to Białorusini, podobny procent Białorusinów
będzie w miejscowej kompanii OT. Nie jest możliwa selekcja narodowościowa w
przyjęciach do Wojska Polskiego.
Każdy obywatel RP ma prawo ubiegać się o służbę w wojsku, niezależnie
czy to Polak, Białorusin, Ukrainiec Litwin czy Niemiec. Jednak
dotychczas żołnierze ci "rozpływali się" w masie Polaków w jednostkach
rozrzuconych po całym kraju. Wraz z powstaniem służby terytorialnej
ograniczonej do jednego powiatu, udział procentowy
przedstawicieli lokalnych mniejszości narodowych w takiej jednostce staje się znaczący i stwarza nowe
problemy. W wielu powiatach może sięgnąć nawet połowy żołnierzy. A
jeśli jeszcze organizacje mniejszościowe będą celowo kierować swoich
ludzi do takiej służby, mogą nawet przejąć całe pododdziały. Oznacza to
przeniesienie konfliktu narodowościowego na wyższy, uzbrojony poziom.
Niczego lepszego rosyjski Sztab Generalny nie mógłby sobie w Polsce
wymarzyć.
Żeby było jasne, wojska OT są potrzebne, jednak czy koniecznie we wszystkich miastach powiatowych? Jest wiele miast powiatowych w których nie ma żadnych obiektów strategicznych koniecznych do obrony, są za to potencjalne konflikty które źle zorganizowane formacje takie jak OT mogą tylko zaognić. Nawet jeśli potrzeby obronne wymagają posiadania na czas kryzysu kompanii OT w takiej Hajnówce, to czy musi ona składać się wyłącznie z mieszkańców tego jednego powiatu? Przecież żołnierze takiej kompanii mogą mieszkać w całym rejonie odpowiedzialności lokalnego batalionu OT, a więc również na terenie sąsiednich powiatów. Same kompanie mogą mieć swoje rejony odpowiedzialności na czas "W" w różnych powiatach, ale swoją stałą bazę szkoleniową i logistyczną na czas pokoju w jednym miejscu, przy dowództwie batalionu, a więc w danym przypadku najprawdopodobniej w Bielsku Podlaskim. Byłoby to tańsze i bezpieczniejsze. Zwykle odległość najdalszej miejscowości od dowództwa batalionu OT nie przekroczy 60 km a więc godzina jazdy samochodem i będzie identyczna jak w przypadku szwedzkiej OT w której takie rozwiązanie stosuje się z powodzeniem. Po co więc na siłę chce się rozproszyć kompanie OT równo po wszystkich powiatach? Chyba tylko po to, żeby zrobić dobrze Putinowi.
Rosja jest obecnie za słaba żeby zająć i okupować całą Polskę. Nie grozi nam też użycie "zielonych ludzików" jak na Krymie czy w Donbasie bo nie mamy po temu takich warunków. - Brak w Polsce silnie skonfliktowanej z rządem i uzbrojonej mniejszości narodowej. I co w tej sytuacji robi nasz MON? Ano stwarza takie warunki, dając ludziom z mniejszości broń do ręki, szkoląc ich w walce partyzanckiej i rozwijając kult "żołnierzy wyklętych". Czy można zrobić coś głupszego i bardziej samobójczego?
Oglądałem filmik i trzeba przyznać że mieszkańcy mają rację. Niektórzy tzw żołnierze wyklęci byli zwykłymi mordercami tak samo jak Bandera (UPA) mordowało Polaków tak niektórzy tzw "żołnierze wyklęci" mordowali mniejszość Polską...
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że historię próbuje się pisać wg opcji politycznych a nie wg debat i ustaleń historyków...
W niektórych sprawach trzeba być bardzo delikatnym a nie zezwalać manifestacji złożonej z tzw "patriotów" robić przemarsz w terenie gdzie dużo rodzin pamięta te morderstwa.
Nie jestem mieszkańcem wschodniej Polski i Polakiem z dziada, pradziada ale rozumiem uczucia jakie targają tymi ludźmi...
No, właśnie nie jesteś ze wschodniej Polski. Nie rozumiesz pojęć 'za pierwszego sowieta', za 'drugiego sowieta' odnoszących się do okupacji sowieckiej lat 1939-1941 i tej po lipcu 1944. Trzeba też wspomnieć o rozbiorach i rusyfikacji związanej również z przejmowaniem Świątyń Rzymskokatolickich na potrzeby Kościoła Prawosławnego. Nie bez kozery Okręg "sarna" AK przeszedł w AKO i nie przystąpił do Akcji "Burza". A jak widać teren był i jest opanowany przez ludzi tęskniącymi za 'Ojczulkiem'- niezależnie - czy jest to car,czy I sekretarz. Ważne, żeby był NASZ. A ci od Łupaszki, nawet INKA, mimo, że była tutejsza, to nie nie NASZA. Ci od 'marszu' tez jacyś tacy nie nasi! Tyle krotko w temacie
OdpowiedzUsuńJestem mieszkańcem wschodniej Polski i dlatego rozumiem problemy,które wynikają jeszcze z okresu rozbiorów, ale też współpracy "tutejszych" z okupantem za pierwszego, jak i drugiego sowieta, a nierzadko i okupacji niemieckiej. Najgorsze w tym wszystkim, że okupanci wykorzystywali różnorodność wyznaniowa miejscowej ludności,a lojalność wynagradzali majątkiem tych, którzy za Polskę walczyli.
OdpowiedzUsuń