Podżeganie do rozprawy z Syrią chyba nie wyjdzie Żydom na zdrowie. Przy okazji gorączki związanej z syryjską bronia chemiczną, media w USA, choć to dla nich dosyć nietypowe, zaczęły interesować się bronią chemiczną w Izraelu!
Jak wynika z raportu opublikowanego w piśmie "Foreign Policy" Izrael ma zapasy broni chemicznej i biologicznej, a także technologię
do jej produkcji. Czynny udział w rozwoju tego arsenału mieli Niemcy.
Zapasy m.in. sarinu i środki do jego
przenoszenia składowane są w Dimona Sensitive Storage Area na pustyni
Negew. Tam Izrael trzyma też swoją broń jądrową.
Informacje
o broni masowego rażenia w izraelskich rękach znalazły się w raporcie
CIA dotyczących rozwoju tej broni przez sowietów - donosi "Foreign
Policy".
Choć sam dokument został upubliczniony
w 2009 r., to fragment dotyczący Izraela został ocenzurowany. Wiadomo
z niego, że w początkowych fazach produkcji broni chemicznej pomoc
technologiczną dostarczyła Republika Federalna Niemiec.
O ile
prace nad bronią jądrową ruszyły w Izraelu na przełomie lat 60 i 70, to
rozwój broni biologicznej i chemicznej rozpoczął się po 1973 r. (wojna
arabsko-izraelska), a rozkwitł w trakcie wojny Iraku z Iranem na
początku lat 80. ubiegłego wieku.
Tu odnośnik do raportu z informacjami o izraelskiej broni chemicznej:
http://pl.scribd.com/doc/166817108/1NIE-on-Israeli-Chemical-Weapons
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz