15 lis 2016

Co nowego w OT?

W Sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony na mocy której zostaną powołane Wojska Obrony Terytorialnej jako nowy rodzaj sił zbrojnych.  WOT mają liczyć 53 tysiące żołnierzy w 2019 roku. Jest to zwiększenie, wcześniej mówiono o 35 a potem 45 tysiącach.

Przypuszczalnie wynika to z zamiaru włączenia do WOT żołnierzy NSR. Byłby to dobry krok, pod warunkiem, że odpowiednio zwiększone liczebnie zostaną wojska operacyjne w których część z tych żołnierzy NSR dotąd służyło. Być może tak się stanie bo 4 listopada w TVP Info, Macierewicz powiedział, że w przyszłym roku liczebność wojsk operacyjnych wzrośnie do 105 tysięcy żołnierzy (obecnie służy w nich mniej niż 100 tysięcy). WOT mają liczyć w przyszłym roku 18 tysięcy żołnierzy. NSR liczy obecnie około 15 tysięcy,  w tym część ma przydziały do kompanii podporządkowanych wojewódzkim sztabom wojskowym (terytorialne).  Około 50 tysięcy żołnierzy to tyle, ile według szacunków znanych od wielu lat, potrzeba jest do ochrony i obrony infrastruktury krytycznej o znaczeniu strategicznym.

Słowom Macierewicza nie można jednak ufać. W jego wypowiedziach pojawiają się sprzeczności a nawet niedorzeczności. Na wczorajszej konferencji prasowej ministra, padła liczba 18 tysięcy żołnierzy OT w przyszłym roku, a nie 21 tysięcy jak mówił kilka dni wcześniej w wywiadzie dla TVP Info. Ministrowi często mylą się liczby. Być może jest to przejaw zmęczenia - przez ostatni rok trwały intensywne kontakty w związku ze szczytem NATO w Warszawie i wzmocnieniem wschodniej flanki. Może jest to skutek podeszłego wieku. Zdarzało mu się też bezczelnie i bezrefleksyjnie kłamać z mównicy sejmowej, jak w słynnym przypadku "Mistrali za jeden dolar", tak że potem służby prasowe MON musiały wszystko obracać w żart. Dla bezpieczeństwa należałoby jednak sprawdzić kto mu robi herbatę, bo przy niektórych wystąpieniach nasuwa się smutne skojarzenie z przypadkiem Gabriela Janowskiego.

MON szacuje, że koszty utworzenia obrony terytorialnej do 2019 r. wyniosą ok. 3,6 mld zł. Żołnierze OT będą różnili się od innych żołnierzy rezerwy tym, że będą pobierali comiesięczny dodatek za gotowość. Swoje umundurowanie i oporządzenie będą przechowywali w domach i będą mieli obowiązek uczenia się między innymi w systemie e-learningowym. Stosunek liczby żołnierzy zawodowych do żołnierzy służby terytorialnej w wojskach OT ma wynosić 6 do 8%. WOT mają być najtańszym sposobem zwiększenia zdolności obrony kraju i najlepszym sposobem odpowiedzi na zagrożenia hybrydowe.

Co do tego ostatniego istnieją jednak poważne wątpliwości. Po pierwsze, czy w Polsce takie zagrożenia rzeczywiście istnieją, czy też dopiero powstaną wraz z utworzeniem lokalnych ugrupowań zbrojnych jakimi będą kompanie powiatowe OT? Czy, zamiast rozwijania etosu lojalności względem fragmentu kraju, nie lepiej rozwijać wojska ogólnokrajowe? Brygady piechoty są potrzebne na wschodzie kraju, ale czy koniecznie w Kielcach, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu? Czy formowanie kompanii ochotników w każdym powiecie w Województwie Opolskim, gdzie w wielu powiatach większość ma paszporty niemieckie, wzmocni w dłuższej perspektywie potencjał Wojska Polskiego, czy Bundeswehry? Takich pytań można zadać więcej.

 Wojska OT nie są zwiększeniem armii czynnej do 150 tysięcy jak próbuje kłamać w żywe oczy Antoni Macierewicz. Jak by ich nie nazywano, są one tylko częścią sił przewidzianych do rozwinięcia na czas wojny, złożoną głównie z rezerwistów. Problem w tym że liczebność sił zbrojnych na czas wojny utajniono. Wynosi ona prawdopodobnie około 250 tysięcy żołnierzy. WOT są tą częścią sił zbrojnych na czas "W", która z niejasnych powodów jest obecnie rozwijana w czasie pokoju. Czy nie lepiej za te same pieniądze utworzyć mniej brygad, ale zmotoryzowanych i ze wsparciem, choćby w postaci średnich moździerzy lub Goździków, których wiele rdzewieje bezużytecznie i MON nie wie co z nimi zrobić? Czy nie dlatego właśnie MON utajniło informacje o liczbie uzbrojenia, które jeszcze kilka lat temu były jawne? Jak nie wiem co zrobić, to sprawę utajnię żeby się nie wydało żem głupi, albo co gorsza, żem się sprzedał lobbystom, obcym służbom, za złote konto, stanowisko i pomoc w karierze.

W całej dyskusji o OT od początku przebija totalna niewiara Polaków w państwo. Ludziom nie chodzi tak naprawdę o OT, ale o stworzenie oddolnie nowego państwa bo to które jest, jest rządzone przez idiotów, złodziei i sprzedawczyków. Gdyby rząd PO nie zredukował armii do 95 tysięcy żołnierzy i nie zlikwidował dywizji na wschodzie, nie podważył zaufania do armii, Polacy by się tak nie bali i nie tworzyli spontanicznie grup paramilitarnych które teraz trzeba "zagospodarowywać".

Dla rządu PO priorytetem był demontaż państwa, taka była idea Donalda Tuska. Jednak niestety, obecny rząd wcale tego państwa nie przywraca - wręcz przeciwnie, utrwala "osiągnięcia" poprzedników, dając broń do ręki niedzielnym powiatowym wojownikom i udając że jest to zwiększenie armii. I jeżeli w najbliższych latach tego nowego państwa nie uda się Polakom przywrócić poprzez Warszawę, będą tworzyli swoje własne państwa lokalnie, w swoich regionach. Może właśnie o to chodzi?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz