Niedawno ukraiński ambasador w Niemczech Andrej Melnik oświadczył że Ukraina powinna zastanowić się nad przywróceniem statusu mocarstwa jądrowego. Jeśli Ukraina nie zostanie szybko przyjęta do NATO i nie otrzyma nowoczesnej broni konwencjonalnej, na porządku dnia powinno stanąć wyposażenie państwa we własną broń jądrową. Powiedział to w kontekście nagromadzenia rosyjskich wojsk przy granicach.
Ukraina po rozpadzie ZSRS była 3 pod względem liczby posiadanych głowic jądrowych mocarstwem świata. Pozbyła się swojego arsenału jądrowego na rzecz Rosji na mocy Memorandum Budapesztańskiego które dziś nie warte jest papieru na którym zostało wydrukowane. Niemiecki Die Welt ocenia że Ukraina mogłaby rozpocząć prace nad wyprodukowaniem broni jądrowej opierając się na mocnych podstawach jakimi są know-how i infrastruktura pozostała po czasach ZSRS. Droga do bomby jądrowej na bazie plutonu byłaby ciernista. Obecnie Ukraina ma tylko 15 reaktorów lekkwodnych i ich dostosowanie do produkcji broni jądrowej będzie kosztować znaczne sumy. Wywołałoby to też nieprzychylną reakcję świata. Na razie prezydent Ukrainy W. Zełenski mówi że powrót do statusu jądrowego nie byłby dobry jednak jednocześnie Zełenski uważa że gdyby jego państwo posiadało status mocarstwa jądrowego, nie doszłoby do rosyjskiego wtargnięcia w 2014 roku.
Ciekawe w jakim czasie Ukraina mogłaby wyprodukować własną broń jądrową? W latach 1980 oceniano że takie kraje jak Niemcy i Japonia dysponują na tyle rozwiniętym potencjałem naukowym i w energetyce jądrowej że mogłyby wyprodukować własną broń jądrową w przeciągu około roku. Również polscy inżynierowie jądrowi twierdzili że wyprodukowanie bomby jądrowej nie stanowi dziś problemu. Warto zauważyć że bandyckie poczynania Rosji rozpoczęły się po tym kiedy Amerykanie zredukowali swoją obecność wojskową w Europie i zmusili Polskę i inne kraje Europy Środkowej aby oddały swój wzbogacony uran Rosji. Nie można uniknąć wrażenia że długofalowa polityka amerykańska jest ukierunkowana na zdestabilizowanie świata. Jeżeli Ukraina rozpoczęłaby prace nad uzyskaniem broni jądrowej, Polska powinna podjąć podobne starania. O ile można przymykać oko na obecne odradzanie się ukraińskiego nacjonalizmu kiedy kraj ten jest stosunkowo słaby, to nie byłoby to bezpieczne gdyby wyposażył się w broń jądrową. Nie można dopuścić żeby powtórzyła się Rzeź Wołyńska.
W tym kontekście ciekawe jest oświadczenie amerykańskiego dowództwa strategicznego USSTRATCOM wydane wczoraj. Mówi ono że "Spektrum konfliktu dzisiaj nie jest ani liniowe, ani przewidywalne. Musimy uwzględnić możliwość konfliktu prowadzącego do warunków, które mogłyby bardzo szybko skłonić przeciwnika do uznania wykorzystania broni jądrowej za najmniej złą opcję." Wzbudziło ono burzę wśród obserwatorów chociaż jedynie stwierdza fakt który głoszą już od wielu lat Rosjanie. Być może jest to próba podniesienia stawki w sporze rosyjsko-ukraińskim ale też sygnał dla Kongresu w obliczu rozpoznanych własnych słabości w obszarze zdolności konwencjonalnych.
Czekanie z pracami nad Bombą do wybuchu wojny to będzie już za póżno... wtedy NATO rzuci taki (...)nieodpowiedzialny naród(...) Rosji na pożarcie. Z Ukrainą będzie prawpodobnie podobnie, o ile nie są tam prowadzone tajne prace, które pozwolą postawić całą Radę Bezpieczeństwa przed faktem dokonanym to Rosja zdąży ich dojechać zanim cokolwiek z tego wyniknie... ino Zona Czarnobylska im się ostanie (po katastrofie z '86 to terytorium ma wartość raczej ujemną).
OdpowiedzUsuń