Nad radiostacją, WB Electronics pracowało prawie cztery lata.
Według założeń, przyszła radiostacja osobista żołnierza powinna posiadać możliwości smartfona jeśli chodzi o szybkość przesyłania informacji a jednocześnie powinna obejść się bez infrastruktury zewnetrznej, niezbędnej do działania smatfonów, to znaczy stacji bazowych.
I Perad 4010 to założenie spełnia. Firma chwali się że w transmisji w terenie zurbanizowanym jest lepsza niż inne radia renomowanych firm światowych. Między innymi amerykańskich, które prowadziły najbardziej zaawansowane prace nad takimi radiostacjami od kilkunastu lat. A osiągnęła to, robiąc to, czego nie zrobili Amerykanie - przyjmując sposób modulacji OFDM. Armia USA bowiem, po wielu analizach i latach badań, przyjęła w 2013 roku starszy typ modulacji. W jednym z wywiadów cytowany wiceprezes zarządu WB Electronics Adam Bartosiewicz, rzuca slogan "nasz projekt tworzył zespół, który nie wiedział, że tego nie da się zrobić i odniósł sukces".
Niestety jak to w życiu bywa, ta historia prawdopodobnie nie skończy się happy endem. Podwładni pana Bartosiewicza nie wiedzieli bowiem o jeszcze jednej rzeczy. A raczej wiedzieli, tylko poszli na łatwiznę. Modulacja OFDM nie jest dobrym wyborem transmisji dla radiostacji wojskowych. OFDM jest łatwa do wykrycia i zakłócania. Jest też wrażliwa na efekt Dopplera (trudności w odbiorze sygnału gdy jedno z urządzeń znajduje się w ruchu - dlatego jest wykorzystywana w urządzeniach stacjonarnych a nie przenośnych). Jednak postawowa wada to podatność na zakłócenia - dyskwalifikująca na przykład w starciu z Rosją, gdzie każda brygada zmotoryzowana ma własny batalion walki radioelektronicznej. Dlatego zapewne odrzucili ją Amerykanie. Dobry sposób transmisji danych to dyskretny system WCDMA który pozwala na osiągnięcie lepszych rezultatów transmisji.
fot. WB Electronics/Rc2
Autora tego tekstu, jeśli zechce się ujawnić zaprosimy na targi MSPO gdzie będzie mógł zapoznać się z radiostacją PERAD. W naszych testach radio transmituje wideo do i z samolotu lecącego z prędkością 170 km/h. Radio nie jest zakłócane przez sygnały o 60dB silniejsze przy odstępie od kanału 0.25%. Po co publikować takie bzdury. Polecam poczytać trochę o LTE i DVB. Pozdrawiam - Unknown.
OdpowiedzUsuńPo co te emocje?
UsuńTo miło że radiostacja działa przy prędkości 170 km/h ale taki śmigłowiec W-3 Sokół - używany np. przez "skrzydlatą piechotę" z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej ma prędkość przelotową 235 km/h a S-70 który być może niedługo wejdzie na wyposażenie - 278 km/h. Rozumiem więc że radiostacja Wasza nie przeszła jeszcze odpowiednich badań wojskowych. Co do odporności na zakłócenia przy modulacji OFDM, ten rodzaj modulacji jest odporny na zakłócenia spowodowane odbiciami i interferencją, co daje jej przewagę w terenie zurbanizowanym, o czym napisałem. Natomiast tu chodzi o zakłócenia generowane przez systemy aktywnych zakłóceń radioelektronicznych. Dopóki nie będą przeprowadzone badania wojskowe, trudno brać Pańskie zaprzeczenia, jak rozumiem pracownika marketingu WB Electroncs, za rozstrzygające. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
"jak rozumiem pracownika marketingu WB Electroncs"
UsuńŻeby rozumieć trzeba odrobić pracę domową.
Zgodnie zasadą "nie widziałem ale chętnie się wypowiem" chciałbym dorzucić i swoje trzy grosze. Wydaje mi się, że WCDMA jednak zupełnie nie nadaje się do tworzenia waveformów odpornych na zakłócenia... każdy nieskorelowany sygnał zakłócający znajdujący się w paśmie pracy (a to jest dosyć szerokie ) po zdespredowaniu w odbiorniku ciągiem losowym, zamieniony zostaje w szerokopasmowy szum, którego część energii znajdzie się w torze odbiorczym pogarszając możliwości odbioru słabszych sygnałów (czyli dalej położonych własnych stacji - efekt ma nawet nazwę...) - również własne stacje pracujące z innym ortogonalnym ciągiem (ale asynchronicznie, a jak zsynchronizować te stacje na polu walki- GPS'em?) stają się stacjami zakłócającymi. Czyż nie dlatego właśnie WCDMA stosuje się głównie w architekturze ze stacją bazową w dostępie do medium typu TDMA... A jeżeli chodzi o odporność na efekt Dopplera to korelowanie kodów Barkera jest na takie efekty bardzo nieodporne i wzmocnienie kodowe wraz z sziftem dopplerowskim spada dramatycznie (dlatego w radarach stosuje się powszechnie chirp FM). Z zastosowań militarnych WCDMA nadaje się do niejawnego przekazywania stosunkowo małych ilości danych w systemach ultraszerokopasmowych pracujących poniżej poziomu szumu tła (ale nie są to stacje mobilne gdyż nie tolerują przesunięcia częstotliwości). W przypadku radiostacji taktycznych to obecnie dominuje jednak GMFSK wykorzystywane w radiach GMR (proszę przyjrzeć się Harrisowi...) jednak powody stosowania tej modulacji są troszkę inne (prościej zrobić jednak miniaturowe PA w klasie C...). W przypadku OFDM odporność na zakłócenia (czy też jej brak) zależy od tego jaka jest liniowość stopni wejściowych, selektywność, dynamika itp.. Mówienie, że OFDM jest nieodporne na zakłócenia czy na efekt Dopplera również jest nadużyciem (wytłumaczenie tego przekracza jednak objętość kilkuset znaków ). Niestety osobiście również uważam, że wszystko co w Polsce można było zrobić w tej dziedzinie to zastosować jako "bazę zaawansowanego rozwiązania" np. poczciwego "Atherosa" (skądinąd doskonałego do rozwiązań Wi-Fi) nie nadającego się zupełnie do radia indywidualnego (albo kupić ledwo działający moduł IP cora w VHDL). Wracając do tematu modulacji to OFDM stosuje się ją jednak w szerokopasmowych zawansowanych radiach pojazdowych (warto popatrzeć na czołowych producentów sprzętu) gdzie pobór mocy nie stanowi problemu (liniowość stopni PA jest kosztowna). Przepraszam, ale OFDM w GMR przypomina mi stary dowcip o fajnym zegarku z "bratniego kraju" i bateriach... w walizce.
OdpowiedzUsuńCiekawy komentarz, dobrze gdy o radiu wypowiada się fachowiec. WNW - czyli waveform JTRS występujący w radiach pojazdowych używa OFDM, SRW używa QBL-MSK. W PERAD udało się przenieść OFDM do radia ręcznego. Bez Atherosa, konstruując cały tor RF i baseband "od scratch". A że nikt nie wierzy że to zrobiono w Polsce .... to już problem części Polaków.
UsuńPanie Tomaszu na KTO Panu płaci za hejt?
OdpowiedzUsuńWszystkie radiostacje bez problemu się nasłuchuje gdy mamy nieograniczony budżet jak USA, a to główny nieprzyjaciel, ale że tak powiem Polska jest podbita więc nie musiał atakować zbrojnie. Rosja z jakiegoś powodu była atakowana ciągle medialnie i nie tylko przez Polskę ( cały czas są tam ochotnicze grupy Polskich żołnierzy którzy zabijają Rosjan). Co Polskę czeka - nie wiem. W każdym razie wszystkie te radiostacje dawno są poznane przez odpowiednie służby, ale kupować należy tylko Polskie, chyba że temu kto narzeka należy powiedzieć że straci pracę bo Chińczyk zrobi to samo szybciej i taniej i tak by było ale z jakiegoś powodu wiele zawodów nie jest likwidowanych choć wiele z nich też Polacy zdradzili dla Chin jak żadne Państwo, w tym elektroników i innych naukowców bo byli tylko tańsi, lekarze tam też są dziesiątki ryzy tańsi i lepsi, warto Polskich wyrzucić dla lepszego leczenia Polaków. Zatem i tak czy inaczej radiostacje są nasłuchiwane z dronów czy satelitów szpiegowskich wszystko jest szybko dekodowane, lepiej dać pracę Polakom. Poza tym dawno nie uczą o tym ab stosować niskie częstotliwości stacji ręcznych aby minimalizować zbyt daleki zasięg wprowadzając zaprogramowane tłumienie gruntowe i minimalizując przejęcie przez nieprzyjaciela. Sygnału którego nie ma nie można zdekodować. Niestety stosowanie zakresów UHF z dużymi mocami jak jest obecnie to wręcz zakazane praktyki dawniej, zabronione. Nie wolno było stosować zakresów UHF w pobliżu czy na linii frontu z powodu zbyt wielkich zasięgów w gdy teren w kierunku nieprzyjaciela jest korzystny. na lini frontu zawsze radiostacje 20-40 MHz a minimalną mocą między jednostkami, zasięgi 100 metrów do 2 km. Anteny wplecione w plecak lub kamizelkę. Ziemia wytłumi natak niskie fale, to dawne zasady gdy nie było kodowania, działało doskonale. Do sztabu kodowane i hoppingowane fale krótkie lub lepiej gdy jest LOS radiolinia kilka watów nakierowana na dowódctwo w paśmie mikrofalowym z ekranem tylnym. Łączność satelitarna jest silnie nasłuchiwana w tym głównie przez USA które może celowo podawać te informacje do Rosji by podtrzymywać wojnę i straty. USA to najbardziej mordujący państwa kraj na świecie, co z założenia ich działania powoduje że nie można im ufać. Gdyż zależy im na handlu bronią, zawsze tak robili z narodami, Rosja też ale mniej, bardziej należy się obawiać tego kto bardziej bije. Wojny dla biznesu mają trwać, smutne i prawdziwe.
OdpowiedzUsuń