30 kwi 2021

Kolejne kroki ku wielkiej wojnie

 W poniedziałek 26 kwietnia prezydent Putin podpisał dekret o powołaniu rezerwistów do armii w 2001 roku a rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o rozpoczęciu formowania nowej 20 Dywizji Zmotoryzowanej w składzie 8 Armii przy granicy z Ukrainą. Tymczasem polski minister obrony Mariusz Błaszczak właśnie przedłużył fikcję polskiej obrony przeciwlotniczej o kolejne co najmniej 5 a raczej 10 lat. Decyzja Błaszczaka o powierzeniu PGZ zadania stworzenia systemu opl Narew oznacza bowiem że stare zestawy Newa, Osa i Kub, które powinny być wycofane z uzbrojenia co najmniej 5 lat temu, będą straszyły Polaków i rozśmieszały wroga jeszcze przez dekadę. Znając bowiem umiejętności kadry zarządzającej i inżynierskiej PGZ niestety nie ma innej możliwości. Można było kupić pełną licencję na produkcję na przykład zestawu CAMM-ER ale nie, nasi związkowcy zdecydowali inaczej. Pan Błaszczak uległ bowiem lobby przemysłu zbrojeniowego i zgodził się że system musi otrzymać polskie radary kierowania ogniem a to oznacza zapewnienie ciepłych posadek w biurach konstrukcyjnych na wiele wiele lat bo badania, próby i prace analityczne nad połączeniem zagranicznej rakiety z  polskim radarem będą trwały latami*. I nie wiadomo czy coś sensownego z tego wyjdzie (czytaj odpornego na rosyjskie przeciwdziałanie radioelektroniczne). Tylko rakieta będzie kupiona za granicą i produkowana w Polsce. Gdyby kupiono cały gotowy system, wdrożenie do wojsk mogłoby zacząć się może nawet rok - dwa lata po wyborze oferenta bo pierwsze baterie mogłyby zostać kupione bezpośrednio u producenta. Niestety nasze MON nie jest obecnie od obrony narodu ani nawet państwa ale od obrony ciepłych posad panów i pań z PGZ. Jaki to ma związek z sytuacją na wschodzie? Bardzo wyraźny - słabość prowokuje do wojny a przedłużanie tej słabości - przybliża wojnę. Gdyby plan stworzenia systemu Narew w oparciu o polskie elementy został przyjęty jeszcze 15 lat temu, można by się zgodzić że jest to słuszne. Ale teraz gdy trwa wojna na wschodzie a Rosja prowadzi działania militarne (dywersyjne) w Czechach i Bułgarii, wojnę hybrydową przeciwko Polsce i innym krajom NATO, jest to niepotrzebne zwiększanie ryzyka. 

*) Umiejętności polskich konstruktorów należałoby wykorzystać na opracowanie prostszego zestawu Poprad-2 z rakietą o zasięgu 12-15 km dla szczebla brygady ogólnowojskowej.

26 kwi 2021

Prezydent Białorusi mówi ile armii Rosja wyśle na Białoruś

 25 kwietnia prezydent A. Łukaszenka w rozmowie z dziennikarzami zdradził niektóre szczegóły rozmów z W. Putinem podczas swojego ostatniego pobytu w Moskwie. Przy okazji wspomniał o porozumieniu na czas wojny jakie jest pomiędzy Rosją i Białorusią. Mówiąc o ewentualnej nowej rosyjskiej bazie wojskowej na Białorusi powiedział, że taka baza jest niepotrzebna bo "jest jedna w Smoleńsku, 3 minuty lotu do tego Bobrujska" (gdzie miałaby powstać nowa rosyjska baza lotnicza). Temat bezpieczeństwa był jednak poruszany, a Łukaszenka zaznaczył, że w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym „przestrzenią odpowiedzialności białoruskiej armii” jest zachód. „Jeśli tylko rozpocznie się agresja na nas, mamy wystarczająco sił, aby wytrzymać pierwsze uderzenie, póki z tyłu nie przyjdzie Rosja. Tam są dwie-trzy armie, które na tym kierunku powinny wspierać armię białoruską. To jest nasza strategia", powiedział Łukaszenka. 

Tak więc, należy w polskich kalkulacjach obronnych uwzględniać planowe przybycie na Białoruś 3 armii rosyjskich. Będzie to prawdopodobnie 1 Armia Pancerna Gwardii z okolic Moskwy, 20 Armia Gwardyjska z dowództwem w Mulino i jeszcze jedna armia - 2 Armia z okolic Samary lub 41 Armia z okolic Nowosybirska której sprzęt i uzbrojenie został przedyslokowany pod Woroneż przy granicy z Ukrainą w czasie ostatnich "manewrów". Może to być również któraś z armii Południowego Okręgu Wojskowego (których jest 3). Jest to istotne ponieważ kilku publicystów np. mecenas dr Jacek Bartosiak propagują tezę że "w razie czego" Wojsko Polskie będzie walczyło tylko z jedną armią wojsk lądowych Rosji - 1 Armią Pancerną Gwardii. Wynika to chyba z błędnego wyobrażenia że jednostki wojsk operacyjnych są w jakiś sposób przywiązane terytorialnie bądź  administracyjnie do okręgów w których stacjonują w czasie pokoju lub "muszą pilnować granic". W rzeczywistości skład okręgów (czyli dowództw operacyjno-strategicznych) jak i armii jest zmienny. Dziś danemu okręgowi może być podporządkowane trzy armie, jutro - sześć! Podobnie jest z armiami - dziś dana armia może mieć 2 brygady, jutro 3 dywizje i 2 brygady! Rosja posiada obecnie w Europie 8 armii i 4 korpusy wojsk lądowych plus 2 korpusy białoruskie. Za Uralem pozostają 4 armie i jeden korpus wojsk lądowych Rosji. Dodatkowo, oprócz wymienionych armii które pozostają w stanie wysokiej gotowości, w każdym okręgu wojskowym Rosja ma jeszcze po jednej armii rezerwowej.

25 kwi 2021

Ostatnia próba rosyjskiej inwazji na Ukrainę - co zyskali?

 

 Jeszcze 31 marca prezydent Putin w rozmowie z kanclerz Merkel i prezydentem Macronem oskarżał Ukrainę o prowokowanie zbrojnych starć z prorosyjskimi separatystami na wschodniej Ukrainie i gromadził wojska przy granicy. Jeszcze kilka dni temu rosyjscy politycy nawoływali do skończenia raz na zawsze z Ukrainą a już 22 kwietnia minister Szojgu ogłosił koniec "manewrów" i kazał żołnierzom wracać do domu. Antyukraińska propaganda wojenna w rosyjskiej telewizji zamilkła nagle jak nożem uciął. Co się stało, przecież wszystko szło tak dobrze? Amerykanie 15 kwietnia nawet zrezygnowali z wysłania dwóch okrętów na Morze Czarne. 20 kwietnia Rosja pewna swego ogłosiła strefę zakazu lotów nad Morzem Czarnym w rejonie Krymu uzasadniając to ćwiczeniami wojskowymi. Jednak dzień później amerykański samolot zwiadowczy RQ-4 Global Hawk zignorował rosyjskie zakazy a w następnych dniach to powtórzył kilkukrotnie. Amerykańskie drony obserwowały Półwysep Krymski a także rejon w pobliżu miasta Soczi gdzie znajduje się słynny pałac Putina. 

Gdyby Amerykanie chcieli tylko kontrolować ruchy rosyjskich wojsk na Krymie, nie musieliby naruszać strefy zakazu lotów bo RQ-4 posiada aparaturę pozwalającą zajrzeć w głąb obserwowanego terytorium na 250 km. Był to jednak sygnał dla Putina że nie może liczyć na izolację Ukrainy i panowanie w powietrzu. Prawdopodobnie na biurko Putina spływały raporty FSB i GRU o wydarzeniach i decyzjach jakie zapadały w gabinetach zachodnich polityków. Na przykład takie jak to że prezydent Turcji Erdogan udzielił poparcia Ukrainie z dostawami bezpilotowców bojowych włącznie, że do Polski przyleciały 24 samoloty uderzeniowe F-15 i F-16 USAF a w powietrzu nad Polską znalazł się też przedwczoraj co najmniej jeden samolot B-52 (decyzja o jego locie musiała zapaść odpowiednio wcześniej). Rząd Wielkiej Brytanii skierował okręty na Morze Czarne i myśliwce Eurofighter Typhoon do Rumunii. Władze w Kijowie zaczęły też puszczać balony próbne o możliwym powrocie kraju do statusu mocarstwa jądrowego jeśli kraj nie uzyska szybko członkostwa w NATO. Na początku rosyjskiego pobrzękiwania szabelką w Kijowie wylądowało też kilka tajemniczych samolotów transportowych USAF. Władze Czech wyrzuciły 60 pracowników rosyjskiej ambasady, w ich ślady poszło kilka innych krajów a Donbas odwiedziła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska co wywołało furię rosyjskich trolli internetowych.

Czy naprawdę Putin przestraszył się reakcji NATO? Ukraina nie potrzebuje dziś pomocy w postaci natowskich dywizji, zresztą takiej by nie otrzymała (chyba że od idiotów z Warszawy). Mogła jednak liczyć na wsparcie materiałowe i techniczne oraz polityczne a także w postaci informacji rozpoznawczych. Możliwe też że to lotnictwo NATO ogłosiłoby w uzgodnieniu z Ukrainą strefę zakazu lotów. Putin przy całej swojej antyamerykańskiej retoryce może tyle, na ile mu pozwoli Waszyngton. Jeśli jednak Waszyngton uzna że korzystne dla USA będzie poświęcenie Ukrainy lub nawet Polski dla wsparcia Rosji w konflikcie z Chinami, to zrobi to, nie można mieć najmniejszej wątpliwości. Trzeba też pamiętać że ogłoszenie końca manewrów może być samo w sobie manewrem. Podobny Rosjanie zastosowali już w 2008 roku przed wojną w Gruzji i w 2014 na Ukrainie.

 Nie należy również sądzić że Rosja nie odniosła żadnych korzyści z tej operacji. Poza przećwiczeniem ponad 100 tysięcy wojska na skalę jakiej nikt nigdzie poza wojną nie przeprowadza, Putin zyskał obietnicę spotkania z prezydentem Bidenem, zablokował Ukrainie wyjście z Morza Azowskiego (czy raczej wprowadził dalsze utrudnienia) a sprzęt i uzbrojenie 41 Armii zza Uralu prawdopodobnie pozostanie w Europie na dłużej. Tym sposobem nadal jesteśmy o krok bliżej wojny.


21 kwi 2021

Co planuje Putin?

 
W środę 21 kwietnia Putin wystąpi z oświadczeniem przed zgromadzeniem federalnym. Zapewne spróbuje wszystkich zadziwić. Napisał o tym na swoim blogu ukraiński dziennikarz Igor Sołowiej. Zwrócił on uwagę że następnego dnia zbierze się na pilnym posiedzeniu Rada Federacji. Jej przedstawiciel Walentyna Matwiejenko powiedziała że celem posiedzenia będzie szybkie rozpoczęcie realizacji ogłoszonych dziś planów Putina. To bardzo znaczący sygnał. Krążą pogłoski że Putin może ogłosić uznanie suwerenności ŁDRL lub aneksję Donbasu według scenariusza krymskiego. Niewykluczony jest też wariant że Radzie Federacji przyjdzie dać Putinowi zgodę na użycie wojsk w innym kraju, na przykład na Ukrainie. Jest to bardzo prawdopodobne jednak zagrożona może być również Białoruś. Putin może ogłosić zjednoczenie Rosji z Białorusią. 22 IV do Moskwy przybędzie A. Łukaszenka który anonsował już jakąś dziejową decyzję w formie specjalnego dekretu. 

Aktualizacja: Okazało się że Putin ograniczył się do rytualnych pogróżek wobec Zachodu w stylu północnokoreańskim. "Organizatorzy wszelkich prowokacji zagrażających interesom bezpieczeństwa Rosji, będą żałować tego, co zrobili, tak, jak już dawno nie żałowali" - oświadczył dodając że Rosja "surowo, szybko i asymetrycznie" odpowie na wszelkie zagraniczne prowokacje. Wspomniał też o "rosyjskich czerwonych liniach" jednak nie sprecyzował gdzie one są.

Najbardziej prawdopodobne warianty rosyjskich wojskowych planów wobec Ukrainy:
1. Ogłoszenie inkorporacji "republik ludowych" donieckiej i ługańskiej i wprowadzenie wojsk rosyjskich do nich. Najbezpieczniejszy wariant.
2. Wprowadzenie wojsk do "republik ludowych" w sytuacji przeciwdziałania Sił Zbrojnych Ukrainy i w "odwecie" przejęcie kontroli nad Kanałem Północnokrymskim ze strony Krymu.
3. Punkt 2 plus uzyskanie połączenia lądowego Rosji od strony "republik ludowych" z Krymem przez uderzenie na Mariupol od wschodu i zachodu.
4. Pełne odcięcie Ukrainy od morza czyli realizacja projektu Noworosji - zajęcie Odessy i połączenia Rosji z Naddniestrzem.
Wszystkie punkty będą realizowane przy zagrożeniu uderzeniem na Kijów od północy z terenu Białorusi co zmusi Ukraińców do rozdzielenia swoich sił. Wiemy że elementy rosyjskiej 58 Armii z północnego Kaukazu znajdują się obecnie na Krymie. 

Jak uważa polski generał  Leon Komornicki, Rosja prowadzi od 2014 roku przeciwko Ukrainie pełzającą wojnę w której występują rożne, rozłożone w czasie formy i sposoby. Teraz jesteśmy świadkami operacyjnego rozwinięcia potencjału militarnego pośredniego oddziaływania. Pośrednie militarne odziaływanie jest prowadzone poprzez potencjał militarny, który jest już gotowy pod każdym względem i zdolny przejść bezpośrednio z rejonów położnych u granicy z Ukrainą, z  tej formy do  bezpośredniego jego użycia, tak by osiągnąć zakładane cele polityczne w tej wojnie.

Czy Ukraina stanie się mocarstwem jądrowym?

 

 Niedawno ukraiński ambasador w Niemczech Andrej Melnik oświadczył że Ukraina powinna zastanowić się nad przywróceniem statusu mocarstwa jądrowego. Jeśli Ukraina nie zostanie szybko przyjęta do NATO i nie otrzyma nowoczesnej broni konwencjonalnej, na porządku dnia powinno stanąć wyposażenie państwa we własną broń jądrową. Powiedział to w kontekście nagromadzenia rosyjskich wojsk przy granicach.

  Ukraina po rozpadzie ZSRS była 3 pod względem liczby posiadanych głowic jądrowych mocarstwem świata. Pozbyła się swojego arsenału jądrowego na rzecz Rosji na mocy Memorandum Budapesztańskiego które dziś nie warte jest papieru na którym zostało wydrukowane. Niemiecki Die Welt ocenia że Ukraina mogłaby rozpocząć prace nad wyprodukowaniem broni jądrowej opierając się na mocnych podstawach jakimi są know-how i infrastruktura pozostała po czasach ZSRS. Droga do bomby jądrowej na bazie plutonu byłaby ciernista. Obecnie Ukraina ma tylko 15 reaktorów lekkwodnych i ich dostosowanie do produkcji broni jądrowej będzie kosztować znaczne sumy. Wywołałoby to też nieprzychylną reakcję świata. Na razie prezydent Ukrainy W. Zełenski mówi że powrót do statusu jądrowego nie byłby dobry jednak jednocześnie Zełenski uważa że gdyby jego państwo posiadało status mocarstwa jądrowego, nie doszłoby do rosyjskiego wtargnięcia w 2014 roku. 

Ciekawe w jakim czasie Ukraina mogłaby wyprodukować własną broń jądrową? W latach 1980 oceniano że takie kraje jak Niemcy i Japonia dysponują na tyle rozwiniętym potencjałem naukowym i w energetyce jądrowej że mogłyby wyprodukować własną broń jądrową w przeciągu około roku. Również polscy inżynierowie jądrowi twierdzili że wyprodukowanie bomby jądrowej nie stanowi dziś problemu. Warto zauważyć że bandyckie poczynania Rosji rozpoczęły się po tym kiedy Amerykanie zredukowali swoją obecność wojskową w Europie i zmusili Polskę i inne kraje Europy Środkowej aby oddały swój wzbogacony uran Rosji. Nie można uniknąć wrażenia że długofalowa polityka amerykańska jest ukierunkowana na zdestabilizowanie świata. Jeżeli Ukraina rozpoczęłaby prace nad uzyskaniem broni jądrowej, Polska powinna podjąć podobne starania. O ile można przymykać oko na obecne odradzanie się ukraińskiego nacjonalizmu  kiedy kraj ten jest stosunkowo słaby, to nie byłoby to bezpieczne gdyby wyposażył się w broń jądrową. Nie można dopuścić żeby powtórzyła się Rzeź Wołyńska. 

 

W tym kontekście ciekawe jest oświadczenie amerykańskiego dowództwa strategicznego USSTRATCOM wydane wczoraj. Mówi ono że "Spektrum konfliktu dzisiaj nie jest ani liniowe, ani przewidywalne. Musimy uwzględnić możliwość konfliktu prowadzącego do warunków, które mogłyby bardzo szybko skłonić przeciwnika do uznania wykorzystania broni jądrowej za najmniej złą opcję.‎" Wzbudziło ono burzę wśród obserwatorów chociaż jedynie stwierdza fakt który głoszą już od wielu lat Rosjanie. Być może jest to próba podniesienia stawki w sporze rosyjsko-ukraińskim ale też sygnał dla Kongresu w obliczu rozpoznanych własnych słabości w obszarze zdolności konwencjonalnych.

14 kwi 2021

Rosja przerzuciła 2 armie w rejon swej zachodniej granicy

 Minister obrony Rosji S. Szojgu powiedział wczoraj że "w odpowiedzi na rosnącą obecność sił USA w Polsce i krajach bałtyckich" Rosja przerzuciła dwie armie w rejon swej zachodniej granicy. Poza 2 armiami, zostały przerzucone także 3 zgrupowania wojsk powietrznodesantowych. Szojgu dodał że zajęło to 3 tygodnie. Siły te "zademonstrowały pełną gotowość i zdolność do wypełnienia zadań w celu zapewnienia bezpieczeństwa militarnego kraju". Dzięki tym krokom Putinowi już udało się wydębić deklarację prezydenta Bidena że gotów jest spotkać się z nim w celu omówienia spraw "ogólnych". Wygląda na to że Biden postąpił bardzo nieostrożnie nazywając niedawno Putina mordercą. Spowodowało to że władca Rosji poczuł się zmuszony skończyć udawanie przed swoimi kamratami w Moskwie że tylko dlatego nie rozpoczyna wojny iż Zachód uważa go naiwnie za gentlemana i może dzięki temu coś wytargować.

Dla obserwatorów ważniejsze jest jednak zebranie informacji o zdolności Rosji do przerzutu dużych jednostek na dalekie odległości. I tak przedwczoraj ukraiński dziennikarz Juri Batusow pisał że w składzie 16 dywizji i 44 brygad pancernych, zmotoryzowanych, desantowych, desantowoszturmowych, powietrznodesantowych i pulemiotnoartyleryjskich na wszystkich kierunkach strategicznych Rosji i za granicą, Rosja ma obecnie rozwiniętych 126 batalionowych grup taktycznych. Jednak poziom ich gotowości jest dalece niejednorodny. Wysoki stopień gotowości do wtargnięcia wzorem 2014 roku mają siły główne południowego i zachodniego okręgów, szereg związków centralnego i wschodniego okręgów, wojska powietrznodesantowe, samodzielne brygady marynarki wojennej.  Batalionowe grupy taktyczne mogą być skierowane ze składu 2 pancernych i 6 zmotoryzowanych dywizji, 2 desantowoszturmowych i 2 powietrznodesantowych dywizji, 13 zmotoryzowanych, 2 pancernych, 4 desantowoszturmowych brygad i 3 baz wojennych. Ze 126 bgt, przeciw Ukrainie mogą być skierowane w czasie 2-3 miesięcy do 90 bgt. Pozostałe będą wykorzystane dla uzupełnienia i rozwinięcia komponentów rezerwowych. Oznacza to że scenariusz dużej wojny może leżeć na stole ale decyzja jeszcze nie została podjęta. 

 

Dyslokacja rosyjskich armii w Europie, grafika sprzed kilku lat. Obecnie dyslokacja uległa zmianie, w rejonie zachodniej granicy Rosji przybyły dwie armie.

Batalionowa grupa taktyczna to wzmocniony batalion mający kilka dodatkowych kompanii uzyskiwanych z innych batalionów i poddziały ze szczebla pułku/brygady/dywizji, np. 1-2 kompanie czołgów, 2-3 kompanie zmechanizowane, dywizjon artylerii, bateria przeciwlotnicza, bateria rakiet, kompania saperów, pododdział walki elektronicznej, specjalny, zaopatrzenia, medyczny, remontowy. Taka grupa może liczyć 800-1000 i więcej żołnierzy.  Można przyjąć że jedna rosyjska brygada lub pułk może wydzielić 1-2 batalionowe grupy taktyczne w zależności od poziomu swojego ukompletowania. Nie należy mylić łącznej liczebności tych grup z liczebnością wszystkich wojsk rosyjskich rozmieszczonych w regionie bo wiadomo że liczebność żołnierzy zabezpieczenia na szczeblu armii jest większa niż tych w "linii". 

Do wczoraj, jak poinformował Główny Zarząd Wywiadu Min.Obrony Ukrainy, dowództwo rosyjskie przerzuciło do granic z Ukrainą i na Krym 16 batalionowych grup taktycznych. Wcześniej Ukraińcy oceniali że  w pobliżu granic Ukrainy na stałe rozmieszczonych jest 28 rosyjskich batalionowych grup taktycznych a Rosja przerzuca dodatkowo jeszcze 25 takich grup. Proces koncentracji wojsk miał trwać do końca kwietnia. Jednak prawdopodobne jest że po zgodzie Bidena na rendez-vous z Putinem, narastanie wojsk może zmniejszyć tempo. 

W 2014 roku Rosja wystawiła przeciw Ukrainie 39 batalionowych grup taktycznych jednak z powodu niskiego poziomu gotowości jednostek były one kompletowane z różnych oddziałów w długim czasie i dlatego użyć ich jednocześnie Rosja nie zdołała, musiała wprowadzać je do boju stopniowo i zmieniać rotacyjnie. W 2015 roku przyspieszono reformę i zwiększono poziom ukompletowania jednostek. Jednak obecna ilość rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą nie dorównuje jeszcze tej z 2014 roku i nie są one w stanie prowadzić głębokich operacji zaczepnych na Ukrainie. Obecnie Ukraina może wystawić około 80 batalionowych grup taktycznych.

Interesujące jest które armie Rosja przerzuciła na zachodnią granicę. Tego Szojgu nie powiedział ale prawdopodobne jest że jedną z nich może być 2 Armia z dowództwem w Samarze z Centralnego Okręgu Wojskowego.  Kolejną może być 41 Armia z dowództwem w Nowosybirsku na co może wskazywać zaobserwowany transport czołgów 74 Brygady Zmechanizowanej bazującej na co dzień niedaleko Nowosybirska lub 56 Armia z Południowego Okręgu Wojskowego. Interesujące jest również dokładnie na który odcinek zachodniej granicy przesunięto te armie? Dziwne że Szojgu wymienił nasz kraj jako główną przyczynę tego przesunięcia, ma to być zapewne jakaś pogróżka. Wiadomo jednak że narastanie wojsk odnotowano w obwodach briańskim, rostowskim i woroneskim oraz na zaanektowanym Krymie.

Obecnie w Europie znajduje się 9 rosyjskich armii i 4 korpusy wojsk lądowych nie licząc 2 korpusów  białoruskich które też są praktycznie częścią rosyjskich sił zbrojnych. Polskie MON powinno już podnosić poziom gotowości wojsk jeśli chce uniknąć zaskoczenia bo może być i tak że równie dobrze w pewnym momencie te armie zostaną skierowane na Białoruś. Już kilka dni temu zauważono kolumnę rosyjskich beteerów na Białorusi w pobliżu granicy ukraińskiej. Niestety pogróżki Łukaszenki powodują że nasze MON jest sparaliżowane. W przypadku obecnych rządów ignorancja i chorobliwa nieufność do własnych podwładnych wiąże się z unikaniem podejmowania decyzji co ma nie tylko wpływ na wieloletnie opóźnienia w modernizacji technicznej ale może się powtórzyć sytuacja z 1939 roku kiedy kilka razy odkładano mobilizację żeby nie drażnić sojuszników. Wiedzą o tym i doskonale rozgrywają Rosjanie.

 

5 kwi 2021

Strzelba Czechowa


 Znana zasada rosyjskiego dramatopisarza Antona Czechowa mówi że jeśli w pierwszym akcie powiesiłeś strzelbę na ścianie, to w kolejnym musi wystrzelić. Dramaturg Putin zna tę zasadę o czym już nie raz przekonali się jego poddani jak i mieszkańcy innych krajów. Pod koniec marca w Południowym Okręgu Wojskowym graniczącym z Ukrainą zakończyły się dwustronne ćwiczenia ze wsparciem lotnictwa w których brało udział ponad 160 wzmocnionych kompanii z oddziałów pancernych, zmechanizowanych, i artyleryjskich. Minął tydzień ale transporty wojsk wciąż przyjeżdżają, pomimo że ćwiczenia Zapad-21 mają rozpocząć się dopiero we wrześniu. Wzmożony ruch widoczny jest głównie w pobliżu granicy z Ukrainą. 

Przy tym okazało się że transporty te pochodzą nie tylko z Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego ale także ze wschodniej, azjatyckiej części Centralnego Okręgu Wojskowego, czyli zza Uralu. Rosyjska grupa analityczna CIT ujawniła na Twitterze że na jednym z filmików widać transport czołgów T-72B3 z 74 Brygady Zmechanizowanej z miejscowości Jurga koło Nowosybirska na Syberii.

Transport czołgów z Kemerowa k. Tomska na Syberii do Masłowki w pobliżu Charkowa na Ukrainie.

Ciężarówki z kodem Centralnego Okręgu Wojskowego na rejestracjach zauważono również przy granicy Ukrainy w Zachodnim Okręgu Wojskowym. Dziwne opowieści różnych polskich publicystów o tym, że w Zachodnim Okręgu Wojskowym może zostać wykorzystane tylko to co znajduje się na stałe w Zachodnim Okręgu Wojskowym, wyglądają na tle tych doniesień jeszcze bardziej dziwacznie. 

Rosyjska prasa podała że intensywność wojskowych transportów kolejowych była tak wysoka że w pewnym momencie zabrakło platform kolejowych dla transportu maszyn rolniczych. Ukraiński szef sztabu generalnego poinformował o spodziewanej koncentracji dodatkowych 25 rosyjskich batalionowych grup taktycznych oprócz 28 które już tam stacjonowały. Na tereny okupowane Donbasu Rosjanie przerzucają tysiące ton paliwa, dodatkowe pojazdy i amunicję. Na Krym została przerzucona 56 Brygada Powietrznodesantowa która brała udział w wojnie 2014 roku. Zauważono też transport na Krym elementów 76 Dywizji Desantowo-Szturmowej z Pskowa.

Czy mamy spodziewać się kolejnej odsłony wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą? Istnieje pewne podobieństwo z sytuacją przed wojną z Gruzją w 2008 roku. Wtedy też wojna rozpoczęła się po zakończeniu ćwiczeń w Południowym Okręgu Wojskowym. Mieszkańcy Krymu cierpią na niedostatek słodkiej wody po zamknięciu przez Ukrainę śluz na Kanale Północnokrymskim. Władze ukraińskie nie ukrywają że ich celem jest odzyskanie zajętych przez Rosję ziem. Szef rosyjskiego MSZ Ławrow przypomniał słowa Putina że "nowa wojna w Donbasie zniszczy Ukrainę". Rosjanie twierdzą że Ukraińcy przygotowują ofensywę na 15-20 kwietnia, kiedy obeschną błota na polach.

Koncentracja wojsk rosyjskich jest bez wątpienia demonstracją siły i silną presją na Kijów. Z drugiej strony duża wojna pogłębiłaby kryzys gospodarki rosyjskiej a większe sankcje Zachodu byłyby nieuniknione. Rosja rozpoczyna wojny najchętniej kiedy ceny ropy i gazu są odpowiednio wysokie. Czy można jednak przewidzieć co wykluje się w umyśle wodza upadłego imperium? Trzeba też zauważyć że im więcej takich koncentracji i przegrupowań, tym bardziej nasza czujność spada a umiejętności rosyjskich dowódców i żołnierzy rosną. Kiedyś ta strzelba może wypalić.

Akualizacja 7.04: 6 kwietnia minister obrony Rosji Szojgu powiedział że we wszystkich okręgach wojskowych rozpoczęły się "sprawdziany gotowości bojowej". Jak zauważył fiński analityk wojskowy Peter Makela, w  rzeczywistości jest to mobilizacja. Najbardziej niepokoi że transporty wojsk zaobserwowano również na Białorusi. W najbardziej optymistycznym wariancie gra Rosji polega na tym, że wykorzystując ćwiczenia Zapad-21 i oskrzydlenie Ukrainy od północy chce wytworzyć presję na Kijów w sprawie kanału Północnokrymskiego? Rezultatem ciągłych "sprawdzianów gotowości" i przegrupowań wojsk staje się sytuacja w której wojna i pokój stają się już nie do odróżnienia w oczach przeciętnego odbiorcy. Kiedy więc dojdzie do prawdziwego uderzenia na jakiś kraj, rosyjskiej agenturze wpływu będzie bardzo łatwo opóźniać wszelkie reakcje obronne.