24 wrz 2017

Trwa budowa Wojsk Obrony Terytorialnej

Wojska Obrony Terytorialnej powoli się rozwijają. Przez długi czas rozpoczęcie procesu przyjmowania kandydatów do służby wstrzymywał brak przepisów wykonawczych. Dopiero kiedy ich dowódca wspomniał na wiosnę o tym w jednym z wywiadów, nastąpiło odblokowanie. Rozpoczęły się pierwsze tury szkolenia i pierwsze przysięgi. Na początku września 2017 roku WOT liczyły około 5 tysięcy żołnierzy, a w kolejce, jak poinformował gen. Kukuła, czeka kolejne 18 tysięcy kandydatów. Około 1000 żołnierzy WOT to żołnierze zawodowi.

W województwach podlaskim, lubelskim i podkarpackim powstały dowództwa 3 brygad WOT i przystąpiono do formowania pododdziałów. W drugim etapie, jeszcze w bieżącym roku, miało rozpocząć się formowanie 3 kolejnych brygad w województwach: warmińsko-mazurskim (jedna) i mazowieckim (dwie). Najwięcej, 7 nowych brygad, ma powstać w 2018 roku. Do 2019 roku brygady WOT mają powstać we wszystkich województwach.

Dowództwa brygad będą się znajdować w miastach wojewódzkich, zaś w woj. mazowieckim - w Ciechanowie i Radomiu. Każdej brygadzie będzie podlegało kilka batalionów lekkiej piechoty (blp) dyslokowanych w terenie i jeden w mieście wojewódzkim (w Warszawie dwa).



Znana jest już dyslokacja niektórych dowództw batalionów i pododdziałów brygadowych. Są to odpowiednio:

1BOT w województwie podlaskim :
1k.dowodzenia - Białystok
1k.wsparcia - Łomża
1k.saperów - Łomża
1k.logistyczna - Białystok
1pl.med - Białystok
11blp - Białystok (organizowany na bazie 25bOT)
12blp - Suwałki
13blp - Łomża
14blp - Bielsk Podlaski, Hajnówka
54blp - Siedlce (organizowany na bazie 5bOT, czasowo w podp. dowództwa 1BOT, docelowo będzie podlegał d-twu 5BOT z Ciechanowa).

2BOT w województwie lubelskim:
2k.dowodzenia - Lublin
2k.wsparcia - Lublin
2k.saperów - Lublin
2k.logistyczna - Lublin
2pl.med - Lublin
21blp - Lublin (organizowany na bazie 23bOT)
22blp - Biała Podlaska
23blp - Chełm
24blp - Dęblin
25blp - Zamość.

3BOT województwie podkarpackim:
3k.dowodzenia - Rzeszów
3k.wsparcia - Rzeszów
3k.saperów - Rzeszów
3k.logistyczna - Rzeszów
3plmed - Rzeszów
31blp - Rzeszów
32blp - Sanok
33blp - Jarosław
34blp - Nisko
35blp - Dębica
Jak mówił przedstawiciel WOT, w województwie podkarpackim  wystarczyłoby ochotników na sformowanie dwóch brygad OT.

4BOT w województwie warmińsko-mazurskim: Dowództwo - Olsztyn.
41 blp - Olsztyn, pozostałe dowództwa batalionów:
42?blp - Braniewo
43?blp - Morąg
44?blp - Giżycko
45?blp - Ełk.

W województwie mazowieckim:
5BOT: dowództwo - Ciechanów, 51blp - Zegrze, 54bpl - Siedlce,
6BOT: dowództwo - Radom, 61blp - Warszawa.

Dowództwa batalionów "warszawskich" miały znajdować się w Zegrzu  (51blp 5BOT z Ciechanowa - będzie odpowiadało za północną część Warszawy i przyległe powiaty)  i w Warszawie (61blp 6BOT z Radomia - będzie odpowiadało za południową część Warszawy). Skład batalionów "warszawskich" - 4 kompanie miejskie i 1 kompania wodna. Dowództwa batalionów tworzy się tam, gdzie znajduje się już jakaś jednostka wojskowa,  są odpowiednie warunki do przechowywania wyposażenia i ćwiczenia żołnierzy. Nie wszędzie jest taka możliwość, dlatego dla niektórych pozyskuje się budynki nieużywanych szkół lub umieszcza się je w WKU.

Przyjęto numerację brygad zgodną z kolejnością formowania, zaś w numeracji batalionów - pierwsza cyfra oznacza numer brygady a druga lub trzecia -  numer batalionu w brygadzie, począwszy od pierwszego w mieście wojewódzkim i następne, zgodnie z położeniem geograficznym. Oznacza to że począwszy od 10 brygady, pojawią się bataliony z numeracją trzycyfrową. Kompanie będą prawdopodobnie numerowane tak jak jest to przyjęte w WL, a więc numery będą się powtarzały w każdej brygadzie ale nie będzie tych samych numerów kompanii w batalionach tej brygady - na przykład: 20 kompania 164 batalionu lekkiej piechoty 16 Dolnośląskiej BOT. Brzmi to imponująco i pozytywnie wpływa na morale. Podobne zasady numeracji obowiązywały w Bundeswehrze ale zapewne będzie to hejtowane przez totalną opozycję i użytecznych idiotów tudzież sieciowych sołdatów brygad z Olgino.

Jak widać pojawiła się nazwa "batalion lekkiej piechoty" (blp), z wypowiedzi przedstawicieli dowództwa WOT wynika że będzie to główny typ batalionu w WOT.  Może to jednak oznaczać, że przewiduje się że w przyszłości powstaną też bataliony innego typu, może ciężkiej piechoty, albo forteczne. Kwestia nazewnictwa jest tu drugorzędna, ważne że takie bataliony są potrzebne, zwłaszcza na wschodzie. Powinny to być obecne "wojewódzkie" bataliony miejskie, dyslokowane w miastach wojewódzkich. Mogłyby mieć kompanie wsparcia z moździerzami 81 lub nawet 98 mm gdyż, przynajmniej na razie, bataliony takiej kompanii nie posiadają. Z tego powodu na razie są tylko jednostkami szkoleniowo- administracyjnymi. Jedyna kompania wsparcia znajduje się w obecnej strukturze na szczeblu brygady. Dowództwo batalionu ma zajmować się organizowaniem szkolenia i będzie "hubem" z którego  będą dostarczane kontenery z uzbrojeniem dla szkolących się kompanii w poszczególnych powiatach.

 Inspektorat Uzbrojenia ogłosił przetarg na pierwsze takie kontenery, dzięki temu możemy poznać dokładnie uzbrojenie kompanii lekkiej piechoty.

Kompania będzie się składała z 3 plutonów piechoty i plutonu wsparcia. W skład jej uzbrojenia i wyposażenia wejdzie między innymi: 47 pistoletów, 113 kbk 5,56 mm, 9 km 7,62 mm, 20 karabinów wyborowych 7,62 mm, 1 kw 12,7 mm, 3 granatniki lekkie 40 mm, 9 rgppanc, 3 moździerze lekkie 60 mm, 64 przyrządy optyczne różnego typu.



Wygląda na to, że przy ustalaniu zawartości kontenera, zapomniano o sprzęcie łączności,  może będzie dostarczany w kabinie samochodu a może będzie się znajdował w domach dowódców kompanii i plutonów? Jak widać tworzenie kompanii w każdym powiecie oraz niektórych dowództw batalionów i brygad nastręcza wielu problemów logistycznych w tym kwaterunkowych. Organizatorzy WOT liczą tu chyba na pomoc lokalnych samorządów. Minister Macierewicz mówił że chciałby aby w każdym powiecie powstała strzelnica dla WOT a także klasa mundurowa w szkole średniej. Były nawet propozycje by część finansowania sił OT wzięły na siebie samorządy a nawet lokalni przedsiębiorcy. Równolegle powstał projekt nowej ustawy o broni która daje starostom powiatowym prawo udzielania pozwoleń na broń. Stwarza to podstawy do przypuszczeń, że w przyszłości, takie struktury mogą mieć tendencję do usamodzielniania się, tak jak to się stało w byłej Jugosławii. Zwłaszcza w powiatach zamieszkałych przez znaczne mniejszości etniczne, jak w województwie opolskim czy podlaskim lub tam, gdzie rządzą skorumpowani lokalni politycy.

Kompania ma być podstawowym modułem bojowym WOT. Każda kompania ma składać się z 3 plutonów po 3 dwunastoosobowe sekcje oraz plutonu wsparcia w składzie dr. ml 60 mm, dr snajperów, dr.saperów. W plutonie wsparcia kompanii nie ma na razie drużyny przeciwpancernej. Wynika to z braku odpowiedniej liczby uzbrojenia tego typu. Z tego powodu wyciągnięto z magazynów nawet stare SPG-9 ale będą one przeznaczone dla kompanii wsparcia na szczeblu brygady. W przyszłości, na szczeblu kompanii można byłoby umieścić drużynę ppanc uzbrojoną choćby w rgppanc typu ciężkiego a na szczeblu batalionu - w plutonie dowodzenia - drużynę wkm 12,7 mm które nadają się do zwalczania taktycznych bezpilotowców, i rażenia lekko opancerzonych pojazdów na ziemi.

Będzie 4 typy kompanii, różniące się wyposażeniem w zależności od rodzaju terenu jaki będzie dominował w ich rejonie odpowiedzialności. Będą to kompanie: ogólnego przeznaczenia, miejskie, wodne i górskie. Zróżnicowanie wyposażenia będzie występowało głównie w drużynie saperów w plutonie wsparcia. I tak np. kompania wodna będzie posiadała łodzie pontonowe, górska - skutery śnieżne itp. Na wyposażeniu kompanii ma być jak najmniej samochodów - jeden, dwa. Głównym środkiem transportu mają być motocykle i quady (jest to dość dziwaczne ograniczenie w czasach gdy prawie każda rodzina posiada przynajmniej jeden samochód, chyba że idzie wyłącznie o czas "P").

Z zasady terytorialności wynika, że jednostki będą działać w stałych rejonach odpowiedzialności - brygady w województwach, kompanie w powiatach. Jak mówił ich dowódca, WOT nie zamierzają jednak przywiązywać się nadmiernie do tej zasady. Przyjmuje się że pododdziały mogą być użyte w sąsiednich rejonach odpowiedzialności, na przykład do wzmocnienia ochrony granicy państwa. Takie są zasady przyjęte w czasie pokoju. W czasie wojny wszystko może się zmienić, nawet brygada z województwa śląskiego może trafić na mazury jeśli będzie to konieczne. Tu należy wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. Często jest poruszany "problem" jakoby przeciwnik po zajęciu terenu mógł zmusić żołnierzy WOT do poddania się, stosując szantaż wymordowania ich rodzin. Nie będzie to możliwe, ponieważ rodziny żołnierzy będą ewakuowane jeszcze przed rozpoczęciem lub na początku konfliktu.

Niepokój wzbudzał krótki, szesnastodniowy okres szkolenia kandydatów do służby w WOT, jednak jest on znacznie bardziej intensywny niż szkolenie podstawowe realizowane do tej pory. Żołnierze od początku noszą broń a w czasie szkolenia podstawowego każdy wystrzeliwuje około 100 naboi. Część teorii jest przeniesiona do segmentu e-learningowego. Ponadto, dowódca WOT zapowiedział że do 2022 roku szkolenie podstawowe zostanie wydłużone do 2 miesięcy. Obecnie realizowany 16 dniowy okres szkolenia podstawowego miał za zadanie "zagospodarowanie" ochotników z organizacji proobronnych którzy posiadają już pewien zasób umiejętności. W przyszłości szkolenie będzie realizowane między innymi w centrum szkolenia WOT w Siedlcach.

Oprócz wymienionych wyżej pododdziałów, ma powstać batalion dowodzenia i oddział zabezpieczenia WOT. Mają być też powołane mobilne zespoły treningowe WOT, złożone z byłych operatorów wojsk specjalnych. Ich zadaniem ma być szkolenie oraz kontrola umiejętności działań w określonych środowiskach walki. W czasie "W", misją zespołów ma być między innymi prowadzenie operacji niekonwencjonalnych na rzecz kompanii lekkiej piechoty pozostających na terenach czasowo utraconych. Wszyscy żołnierze WOT mają przejść szkolenie SERE na poziomie A (w 1 roku szkolenia) i B (do 3 roku szkolenia) a snajperzy WOT także SERE C, najbardziej zaawansowane. Oznacza to że będą oni wyszkoleni do długotrwałego przetrwania i działań na terenie zajętym przez przeciwnika w tym ucieczki z niewoli i tym podobnych umiejętności.

Około 2/3 ochotników zgłaszających się do służby w WOT to rezerwiści po zasadniczej służbie wojskowej lub nawet po służbie zawodowej, niektórzy odbyli tury na misjach zagranicznych.
Tak też jest pomyślany skład drużyny: żołnierze są pogrupowani wg. specjalności po dwóch - połowa z nich powinna posiadać większe doświadczenie aby ułatwić i przyspieszyć proces szkolenia oraz zwiększyć skuteczność pododdziału już od początku jego istnienia.

Rechot polskojęzycznych hejterów wzbudziła informacja że WOT mają walczyć ze specnazem. Tymczasem pojęcie walki obejmuje znacznie więcej form niż tylko pojedynek w walce wręcz lub na celność strzelania. Żołnierze WOT w zadaniach przeciwdywersyjnych będą dysponować przewagą liczebną bo specnaz najczęściej działa w grupach kilku - kilkunastoosobowych. To nie będzie "biatlon" w którym mierzą się pojedynczy zawodnicy. Zadania przeciwdywersyjne to szerokie spektrum przedsięwzięć przypisanych ustawowo nie tylko wojsku ale również policji i innym instytucjom i organizacjom cywilnym. Obejmują takie działania jak wykrywanie, powiadamianie, ochrona obiektów, organizowanie posterunków kontrolnych, zasadzek, blokowanie, przeczesywanie, przeszukiwanie itd.

Na zakończenie można zadać pytanie po co to wszystko? Nie ulega wątpliwości że wojska obrony terytorialnej są potrzebne i to przy obecnym poziomie zagrożeń hybrydowych - już w czasie pokoju. Przyjęte rozwiązania organizacyjne są najtańsze z możliwych. Trzeba jednak mieć świadomość że same WOT nie zapewnią obrony kraju. Muszą być elementem systemu w którym główną rolę odgrywają wojska operacyjne. W początkowym okresie formowania i wyposażania będą wymagały pewnego, dość dużego poziomu finansowania. Jednak później, ich utrzymanie będzie tanie. Tragedią byłoby, gdyby następna ekipa rządząca, po raz kolejny zlikwidowała tę formację lub, tak jak proponuje Koziej, przekształciła ją w wojska rezerwowe. - Byłaby to tylko wymówka i wstęp do  ponownej redukcji Sił Zbrojnych poniżej 100 tysięcy. Nie można do tego dopuścić. Trzeba jednak pracować nad wzmocnieniem struktur organizacyjnych i poprawieniem wyposażenia, przynajmniej na wschodzie. Polscy politycy nie wiedzą po co jest wojsko. Wydaje im się że wojsko jest od salutowania, trzymania parasolki i organizowania pokazów. Chcieliby żeby obrona kosztowała jeden grosz  jak mówił marszałek Piłsudski. A tak się nie da. Jeżeli wydajemy już pieniądze na obronę, to wydawajmy ich tyle, żeby ta obrona była skuteczna. Inaczej to nie ma sensu. Trzeba obalić mit że przed Rosją i tak się nie obronimy więc pozostawmy wojsko hobbystom a sami załatwmy sobie bilety do Londynu lub Brukseli. Przykłady wielu małych krajów pokazują że jest możliwa samodzielna obrona, nawet przed znacznie potężniejszym agresorem. Obecnie formowane jednostki można wzmocnić tak, żeby były zdolne nie tylko do działań nieregularnych ale i do regularnej obrony. Trzeba tylko chcieć i być gotowym na określone, w sumie nie tak wielkie wydatki.
Ostatnio redagowane 27.09.2017.

22 wrz 2017

Taka ciekawostka

W Moskwie odsłonięto pomnik Michaiła Kałasznikowa - rzekomego genialnego twórcy słynnego "automatu Kałasznikowa" - AK. Co ciekawe, na pomniku znajduje się przeniesiony rysunek niemieckiego karabinka szturmowego StG44 (Sturmgewehr 44). Jego twórcą był Hugo Schmeisser następnie wywieziony do ZSRS w 1945 roku. Karabinek niemiecki powstał kilka lat wcześniej niż jego rosyjski odpowiednik, jednak sowiecka propaganda zawsze twierdziła że podobieństwo AK do StG44 jest całkowicie przypadkowe i że obie konstrukcje nie są ze sobą w żaden sposób związane.



W latach 1943-45  wyprodukowano około 426 tysięcy karabinków StG44. Rosjanie przejęli ich linię produkcyjną, wyprodukowali kilkadziesiąt egzemplarzy a następnie wywieźli wszystko do Rosji.
AK różnił się od StG44 kilkoma szczegółami budowy, podobnie jak dzisiejszy czeski karabinek CZ 806 Bren 2 różni się od karabinka CZ 805 Bren. Wersja AK z 1946 roku bardziej przypominała niemiecki wzór.



W wersji z następnego roku doskonalono szczegóły wewnętrzne, zmieniono (na niekorzyść) kilka szczegółów zewnętrznych, żeby za bardzo nie przypominał swojego poprzednika. Rosjanie długo pracowali nad karabinkiem na nabój pośredni. Pierwszy konkurs ogłoszono w 1943 roku, kiedy karabinek Schmeissera był już w produkcji. Oprócz AK, był też Awtomat Bulkin, AB-46,  AS-44 (Awtomat Sudajewa) również całkowicie przypadkowo podobny do StG44 i kilka innych. Jednak ostatecznie wygrał AK, twór nikomu wcześniej nieznanego pomocnika w biurze konstrukcyjnym Sudajewa. AK został przyjęty na uzbrojenie w 1949 roku a jego produkcję rozpoczęto w zakładach w Iżewsku.

A tu dom w Iżewsku w Rosji, przy ulicy Krasnej, gdzie po wojnie od 1945 do 1952 roku pracował razem ze swoim zespołem niemieckich inżynierów Hugo Schmeisser:


Gdy Schmeisser wrócił do Niemiec w 1952 i rok później zmarł, wszystkie wynalazki Kałasznikowa ustały...

Po 2 Wojnie Światowej do Rosji przeniesiono wiele niemieckich zakładów i biur konstrukcyjnych wraz z inżynierami i robotnikami. Ich wynalazki i opracowania ukazywały się pod nazwiskami Rosjan. Nie wypadało żeby żołnierz radziecki posługiwał się bronią skonstruowaną przez Niemca. To nieprawda że Rosjanie kradli w podbitych krajach zegarki, rowery, fortepiany - to wszystko zostało wymyślone w ojczyźnie proletariatu - ZSSR przez Zegarkowa, Rowerowa i Fortepianowa - wielkich radzieckich uczonych. Marszałek Stalin osobiście nadzorował które rozwiązania techniczne  mogą być zastosowane, a które, z przyczyn politycznych - nie mogą. Podobnie jak dziś towarzysz Kim Dzong Un i jego poprzednicy. Zaś rosyjska propaganda skutecznie budowała legendę Korolowa, Kałasznikowa, Tupolewa i wielu innych, jednocześnie zwalczając zajadle wszystkie domysły o prawdziwym niemieckim, amerykańskim czy innym pochodzeniu ich wynalazków.

PS. Rosyjskie media już zapowiedziały że "błąd rzeźbiarza", zostanie naprawiony i z pomnika zniknie schemat StG44.

15 wrz 2017

Co dają Putinowi ćwiczenia Zapad 2017?

Na Bliskim Wschodzie Izrael przeprowadza regularne rajdy lotnicze na cele w Syrii, szykuje największe od lat ćwiczenia wojskowe i stawia na nogi swój Północny Okręgo Wojskowy, Turcja przygotowuje się do wprowadzenia swoich wojsk do prowincji Idlib w Syrii.  Szalony Kim z Korei Północnej  testuje głowicę wodorową i ponad terytorium Japonii strzela rakietami które mogą dosięgnąć USA. Rosja, Polska, nawet neutralna Szwecja przeprowadzają ćwiczenia wojskowe z powoływaniem rezerwistów pod broń. Zamachy terrorystyczne we Francji i Londynie. To tylko doniesienia z kilku ostatnich dni i godzin. 
Wydarzenia zaczynają przyspieszać, nie ma nawet czasu na komentowanie. Jak się to wszystko zakończy, czy trwa już III Wojna Światowa, jak mówił papież Franciszek?


Umowna sytuacja w regionie ćwiczeń.
Obecnie Rosja jest politycznie i gospodarczo za słaba żeby rozpocząć dużą, konwencjonalną wojnę w Europie a Armia Rosyjska jest za słaba żeby ją zwycięsko zakończyć. Co prawda ocenia się że na zachodnim kierunku strategicznym jest 2 razy silniejsza niż w czasie ćwiczeń Zapad 2013 ale to wciąż za mało żeby stawić czoła zjednoczonemu blokowi państw NATO. Moskwa może jednak straszyć i to robi. Sił wystarczyłoby jej żeby anektować Białoruś, ale po co, kiedy Białoruś i tak jest praktycznie kolonią rosyjską? Siły Zbrojne Ukrainy liczą obecnie ponad 250 tysięcy żołnierzy i są zupełnie inną armią niż w 2014 roku. Nie ma możliwości żeby wojska Putina zrobiły coś więcej niż podbój kilku kolejnych skrawków tego państwa, ale to by kosztowało kolejne, znacznie dotkliwsze, sankcje i jeszcze większą izolację w świecie.

Ćwiczenia Zapad 2017 oficjalnie odbywają się głównie na terytorium Białorusi. Ciekawostką jest że obszar  rozgrywania ćwiczeń na Białorusi, nazwany umownie "Wejsznorią", pokrywa się z rejonem największego zamieszkiwania mniejszości polskiej i wyznawców religii katolickiej. Tutaj przeciwnicy Łukaszenki zdobywali zawsze najwięcej głosów w wyborach. Jest to również obszar objęty euroregionem "Niemen". Ma tu według założeń ćwiczenia, wybuchnąć wspierana przez blok zachodni rebelia miejscowej ludności którą trzeba będzie stłumić. Warto w tym miejscu przypomnieć, że masowe czystki etniczne na ludności polskiej w sowietach w 1937-38 (tzw. Operacja Polska NKWD) były w zamyśle Rosjan, wyczyszczeniem zaplecza przyszłego frontu przed planowaną inwazją na Polskę. Rosjanie wymordowali wtedy ponad 111 tysięcy Polaków a drugie tyle deportowali na Sybir i do Kazachstanu. Wtedy również spodziewali się że kiedy uderzą na Polskę, ludność polska na ich tyłach będzie prowadzić akcje dywersyjne i wywiadowcze. Na kogo dziś chcą uderzyć Putin z Łukaszenką że trenują czystki na terenach zamieszkałych przez Polaków? Nie trudno się domyśleć. Pomysł "Wejsznorii", chyba jednak wbrew intencjom organizatorów ćwiczeń, przeszedł wśród Białorusinów do anegdoty a jej profil na Facebooku zdobył już 8000 polubień. Tak więc prezydent Łukaszenka, zamiast pozbyć się problemu, dzięki swoim sojusznikom w Moskwie, zyskuje nowe kłopoty. Być może jest to celowe działanie mające doprowadzić do realnej destabilizacji Białorusi.



Ocena sił rosyjsko-białoruskich wg. Ukraińców w VIII 2017.

Ćwiczenia Zapad mają objąć oficjalnie niespełna 13 tysięcy żołnierzy. Rejon ćwiczeń oprócz Białorusi, obejmuje obwody Rosji w pasie wzdłuż granic państw bałtyckich od Finlandii po Polskę. Postawiono też w stan alarmu jednostki rakiet przeciwlotniczych S-400 i Pancyr wokół Moskwy.
Jednak ćwiczą również, i to od połowy sierpnia, choć formalnie w odrębnych ćwiczeniach, wojska rozlokowane wzdłuż granicy z Ukrainą aż do Morza Czarnego. Tak więc ćwiczą co najmniej 2 okręgi wojskowe. Mówi się o liczbie żołnierzy znacznie przekraczającej 100 tysięcy. Nie jest to jednak nowość ponieważ już wcześniej odbywały się ćwiczenia przekraczające 120 a nawet 160 tys. żołnierzy.

Rozwinięcie wojsk w czasie ćwiczeń Zapad-2013.

Eksperci mówią że Moskwa ma 3 możliwości w związku z cwiczeniami Zapad-17. Może wprowadzić wojska na Białoruś i tam je pozostawić. Może pozostawić tam tylko swój sprzęt wojskowy a żołnierzy odesłać do Rosji. Lub może wycofać do Rosji żołnierzy i sprzęt tak jak oficjalnie obiecuje. W praktyce ma tylko tę ostatnią możliwość. Choć militarnie jest gotowa do zrobienia znacznie więcej, to nie ma po temu obecnie odpowiednich warunków politycznych.

Dlatego straszy, na przykład komunikatem o przegrupowaniu 1 Armii Pancernej na Białoruś co wzbudziło konsternację władz w Mińsku.
Dzięki temu, Putin może powiedzieć Rosjanom - patrzcie, Białoruś się nas boi, Zachód się nas boi, jesteśmy znowu wielkim mocarstwem, tak jak za czasów sowieckich! Zresztą nazwa "Zapad" (Zachód) jest nawiązaniem do ćwiczeń pod tą samą nazwą odbywających się w czasach sowieckich. Między innymi potężnych ćwiczeń Zapad-81 które miały wywrzeć presję na władze w Warszawie obawiające się samodzielnego zdławienia ruchu "Solidarność". Wyciągnięto wtedy nawet czołgi z miotaczami ognia. Tamte ćwiczenia odbywały się  również na terytorium Białorusi.

Większość elementów wojny hybrydowej w Polsce została już przez Moskwę uruchomiona.

Oprócz tej oczywistej korzyści wewnątrzpolitycznej (która jest nie do przecenienia bo pozycja Putina w moskiewskich elitach władzy zdaje się słabnąć), Zapad-17 jest przygotowaniem do sytuacji która może nastąpić, kiedy USA będą zajęte dużą wojną w innym rejonie świata, np. do wojny USA z Koreą Północną i Chinami.
W takiej sytuacji wojska USA w Europie mogą zostać liczebnie zmniejszone bo część z nich będzie przemieszczona do Azji Wschodniej. Siły zbrojne USA są obecnie w stanie prowadzić zwycięsko tylko jedną dużą wojnę. Być może nawet USA będą zmuszone do zawarcia jakiegoś paktu z Rosją. Putin uzyska wtedy wolną rękę i bedzie mógł zrobić w Europie co będzie chciał. Zwłaszcza w krajach bałtyckich i na Ukrainie. Dlatego Putin już od kilku lat przygotowuje sobie front przyszłych działań a także stara się odpowiednio kształtować sytuację na zapleczu tego potencjalnego frontu.


"Obrońcy demokracji" w Polsce.
Tym zapleczem będzie Polska. Bez wojsk w Polsce, a także drożnych linii komunikacyjnych przez Polskę, NATO nie zdoła udzielić pomocy zaatakowanym krajom bałtyckim. Chodzi o destabilizację zaplecza, zakłócenia i opóźnienia w transporcie wojsk a, o ile to możliwe, także o skłócenie krajów NATO tak, żeby decyzje były podejmowane z jak największym opóźnieniem. Tak jak w latach 1980, Polska jest krajem tranzytowym dla wojsk sojuszniczych. Jeżeli w 1980 roku, dzięki powstaniu "Solidarności", plany przegrupowania przez terytorium Polski ,wojsk sowieckiego 2 rzutu strategicznego do zaatakowanych Niemiec, stały się iluzoryczne, tak jest również dziś: Przywództwo na Kremlu liczy, że jeżeli napadnie kraje bałtyckie, to spowodowanie zamieszania w Polsce utrudni pomoc Zachodu dla Bałtów. Dlatego częścią przygotowań do wojny jest organizacja i wsparcie lokalnych niepokojów. Jak wiadomo ulubionym zajęciem Rosjan i ich akolitów, jest małpowanie pomysłów powstałych na zachodzie. W 1980 roku mieliśmy "Solidarność", dziś mamy różne ruchy próbujące ją naśladować, KOD, WIR tudzież inne dziwne twory, jak fundacje powiązane z Rosją, próbujące organizować "drugi Majdan". Zadziwiająca liczba "hobbystów" piszących na polskich forach internetowych czy na Facebooku reprezentuje nie tylko rosyjski punkt widzenia ale i rosyjski szowinizm w stosunku do Polski i Polaków. Powstały grupy paramilitarne nie ukrywające fascynacji Rosją i Putinem. Kilka lat temu było to nie do pojęcia, dziś uznajemy to za normalność.

W obecnej sutuacji, Putin nie może rozpocząć wojny bo sankcje Zachodu rzuciłyby gospodarkę Rosji na kolana. Jednak może nastąpić taka konfiguracja polityczna i militarna na świecie która pozwoli Putinowi na szybką akcję militarną nawet wobec krajów bałtyckich w zamian np. za poparcie USA w innych sprawach. Pod warunkiem oczywiście że będzie to operacja szybka, tak żeby media na Zachodzie nie miały możliwości pokazywania dużej liczby ofiar przez dłuższy czas. Putin liczy że amerykańska wojna z Koreą Północną "przykryje medialnie" jego operację w Europie. Rosja wspiera reżim w Phenianie na równi z Chinami. Niedawno wypłynęła informacja że ochroną Kim Dzong Una zajmuje się grupa kierowana przez Rosjan. Rosja dostarcza reżimowi Kima ropę naftową, zatrudnia jego niewolników, wysyła turystów specjalną linią promową. Prawdopodobnie dostarczyła również technologię części rakiet dalekiego zasięgu (choć służby Kremla zręcznie przekierowały uwagę na Ukrainę). Niewykluczone że sam Kim Dzong Un został zwerbowany przez wywiad rosyjski podczas jego pobytu w Szwajcarii. Putinowi wyraźnie chodzi o to, żeby uwikłać USA w dużą wojnę z Chinami, której zapalnikiem ma być Korea Północna.

5 wrz 2017

Borsuk ujawniony

Przy okazji wystawy MSPO 2017 w Kielcach, Huta Stalowa Wola zaprezentowała swój nowy produkt - pływający bojowy wóz piechoty Borsuk z wieżą ZSSW-30. Prace nad następcą BWP-1 zostały rozpoczęte w HSW ponad 3 lat temu. Według ujawnionych informacji wóz posiada jednorodny pancerz stalowy, ma masę około 24-25 ton w wariancie do pływania i maksymalnie około 30 ton po dodaniu modułów dodatkowego opancerzenia. 


Załoga 3 żołnierzy, desant - 6 żołnierzy. Power Pack z 8 cylindrowym silnikiem MTU w układzie widlastym, o mocy ok. 600 KW jest przygotowywany w WZM Poznań. Automatyczna skrzynia przekładniowa ma 4 biegi do przodu i 2 wsteczne. Moc jednostkowa w wariancie maksymalnie obciążonym jest nieco większa od mocy jednostkowej BWP-1. W wariancie pływającym moc jednostkowa wynosi około 21 KW/t. Wóz posiada zawieszenie hydropneumatyczne i jest dostosowany do szybkiej wymiany gąsienic z metalowych na gumowe. Falochron jest otwierany hydraulicznie.


Przedział desantowy jest otwierany rampą również napędzaną hydraulicznie. Wydaje się to niewłaściwym rozwiązaniem - stwarza zagrożenie dla desantu w wypadku uszkodzenia przewodów hydraulicznych. Najlepszym rozwiązaniem są drzwi otwierane na bok.


Faza badawczo-rozwojowa ma zakończyć się w 2020 roku. Wydaje się że główną wadą pojazdu jest stosunkowo wysoka sylwetka - prawdopodobnie do stropu kadłuba - ok. 2 metry. Wieża ZSSW-30 ma wysokość około 70 cm. Jednak dzięki zawieszeniu hydropneumatycznemu żołnierze mogą mieć trochę mniej pracy przy okopywaniu wozu w obronie.


Wóz jest wyraźnie wyższy od porównywalnego masowo CV-90 (i nie ma to nic wspólnego z wymogiem pływania) ale i tak jest niższy niż niemiecki bwp Puma.

Wóz będzie gotowy do produkcji seryjnej najwcześniej w połowie 2020 roku, w związku z tym należałoby pomyśleć o płytkiej modernizacji przynajmniej części BWP-1. Wprawdzie istnieje zamiar dalszego pozyskiwania transporterów Rosomak, jednak ze względu na przewagi trakcji gąsienicowej (zdolność do poruszania się w trudnym terenie - błoto, głęboki śnieg, teren lesisty, zawały, gruzowiska), nie mogą one zastąpić wszystkich obecnie używanych BWP-1. Zakładając że nowe bwp będą wchodzić do służby w liczbie zapewniającej wymianę przynajmniej jednego batalionu rocznie, wymiana tylko 10 batalionów BWP-1 zakończy się najwcześniej w 2031 roku. Batalionów wyposażonych w BWP-1 jest obecnie 17.

Wszystkie grafiki - HSW.