29 sie 2021

Krótką serią ze wschodu

Lista aktualizowana w miarę napływu nowych informacji. Dotyczy głównie manewrów Zapad-21 i kryzysu na granicach z Białorusią.

* 24 września 12 DZ poinformowała o zakończeniu części głównej ćwiczenia Ryś-21. Wojska 12 BZ wykonały powrotne przemieszczenie do garnizonów.

* Amerykański analityk wojskowy Dylan Malyasov powołując się na źródła rosyjskie podał na blogu Defense-Blog informację że Rosjanie podczas manewrów Zapad-21 ćwiczyli uderzenia jądrowe na Polskę. Jednym z ćwiczeń miało być zrzucenie z bombowców Tu-22M3 bomb jądrowych na bazy USA w Polsce a kolejnym ostrzał polskiej armii pociskami jądrowymi wystrzeliwanymi z armat 203 mm Pion. 

* 19 września w rejonach przygranicznych z Litwą i Białorusią w trzech różnych miejscach znaleziono zwłoki trzech osób. Po stronie białoruskiej również znaleziono jedną martwą osobę. Zgony mogą mieć związek z wychłodzeniem choć w co najmniej jednym przypadku istnieje podejrzenie otrucia przez służby białoruskie. Tego dnia Straż Graniczna odnotowała ponad 320 prób nielegalnego przekroczenia granicy.

* Podczas przemówienia z okazji nowego święta 17 września, dyktator Białorusi A. Łukaszenka powiedział że "Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie a Wilno to też białoruskie miasto".

* Białoruski Państwowy Komitet Pograniczny ogłosił że granica Białorusi została ostrzelana z terytorium Ukrainy. Ostrzelany został znak na granicy dwóch państw. Incydent miał miejsce 11 września na odcinku graniczącym z obwodem rówieńskim Ukrainy. Pociski uszkodziły słup graniczny i oficjalny herb Białorusi, strzały zostały wykonane z broni myśliwskiej.

* W nocy z 12 na 13 września w rejonie Brześcia z samolotów rosyjskich sił lotniczych Ił-76 został przeprowadzony desant powietrzny grup dywersyjno-rozpoznawczych. Desant 160 żołnierzy został zrzucony na poligonie położnym w odległości 3 km od granicy z Polską i składał się z żołnierzy rosyjskich, białoruskich i kazachskich.

* 10 września. Minister obrony narodowej M. Błaszczak poinformował o zbudowaniu 50 km nowego podwyższonego ogrodzenia granicznego w tym na wysokości Usnarza Górnego gdzie znajduje się obozowisko migrantów nasłanych przez reżim A. Łukaszenki.

* 9 września. W. Putin po spotkaniu w Moskwie z A. Łukaszenką powiedział że rozmawiali o utworzeniu "jednolitej przestrzeni obronnej" państwa związkowego Białorusi i Rosji. Tego samego dnia w bazie lotniczej w Baranowiczach oficjalnie rozpoczęły dyżur bojowy rosyjskie samoloty bojowe Su-30SM. Wcześniej informowano o rozmieszczeniu rosyjskiej jednostki rakiet przeciwlotniczych w Grodnie. W obu tych garnizonach utworzono połączone rosyjsko-białoruskie centra szkoleniowe. 

* 9 września. Min. M. Błaszczak ogłosił podwyższoną gotowość w Wojskach Obrony Terytorialnej. Jak napisał na Twitterze, w razie potrzeby nawet 23 tysiące żołnierzy WOT może się zaangażować w operację "Silne Wsparcie" i ochronę granicy. Żołnierze mają się stawić w jednostkach nawet 6 godzin po ewentualnym wezwaniu. Według dowództwa WOT gotowość 6 godzinna obowiązywać będzie w 3 województwach graniczących z Rosją lub Białorusią, w województwie mazowieckim będzie obowiązywać gotowość 12 godzinna. 10 września na terenie Rosji i Białorusi rozpoczyna się kulminacyjna część ćwiczeń Zapad-21.

* 9 września. Estonia rozpoczęła budowę ogrodzenia na granicy z Rosją. Dołączyła tym samym do pozostałych dwóch krajów bałtyckich - Litwy i Łotwy oraz Polski. Estonia nie graniczy z Białorusią.

* 8 września. Na Mazurach wylądował samolot Lockheed MC-130 grupy lotniczej Dowództwa Operacji Specjalnych USA.

* 6 września. 12DZ poinformowała że w przemieszczeniu na wschód biorą udział pododdziały wszystkich jej bezpośrednio podległych brygad: 2BZ, 7BOW i 12BZ oraz 8PPlot i 12bdow. Wcześniej informowano również o 5PA i pododdziałach logistycznych. Przemieszczenie 12BZ odbywa się również transportem kolejowym. Ponadto w 2BZ w dniach 1 i 3 września w garnizonach Złocieniec i Czarne wcielono oficerów, podoficerów i szeregowych rezerwy. Mieli oni realizować proces szkolenia na strzelnicach, pasach taktycznych i ośrodkach szkolenia specjalistycznego zarówno 2 BZ jak i obiektach poligonu w Drawsku.

* 5 września. Minister M. Błaszczak na Twitterze podał że 12DZ dopiero "rozpoczyna" przemieszczanie "na wschodnie poligony". Liczba mnoga wskazuje że może chodzić nie tylko o poligon w Nowej Dębie. Inny poligon na wschodzie to tylko Orzysz.

* 4 września. Jak podał na swoim profilu na Twitterze analityk Konrad Muzyka, Rosjanie zmobilizowali 250 czołgów T-62 z bazy przechowywania sprzętu w Kamieńsk-Szachtińsku w Południowym Okręgu Wojskowym. Według generała Leona Komornickiego odpowiada to mobilizowanej dywizji pancernej. Z kolei jak podał Muzyka, w ubiegłym tygodniu port w Wyborgu został wykorzystany do wzmocnienia sił rosyjskich w obwodzie kaliningradzkim.

* 4 września. 12DZ poinformowała na FB że zakończyła 1 fazę ćwiczenia taktycznego z wojskami - przemieszczenie transportu kołowego na poligon w Nowej Dębie z wykorzystaniem dróg publicznych. Łącznie miano przemieścić ponad 4000 żołnierzy i 1000 jednostek sprzętu wojskowego.

* 3 września. Rosja oznajmiła że nie zamierza przedłużać po 30 września mandatu obserwatorom OBWE na rosyjskich przejściach kontrolnych położonych na granicy z okupowanymi terytoriami Ukrainy. 

* 3 września. W Kazachstanie rozpoczęło się strategiczne sprawdzenie gotowości mobilizacyjnej wojsk wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Planowane jest też ćwiczenie przerzutów wojsk na duże odległości transportem kolejowym i lotniczym. Kazachstan jest członkiem polityczno-wojskowej OUBZ wspólnie z Rosją ale ostatnio dochodzi do napięć na tle etnicznym pomiędzy Rosją a Kazachstanem w związku z zamiarami Kazachów nadania większego znaczenia językowi kazachskiemu oraz groźbami nacjonalistycznych polityków Rosji i wysuwanymi przez Rosjan pretensjami terytorialnymi wobec Kazachstanu.

* 3 września. Fotoreporter agencji East News zaobserwował transportery Rosomak tankujące na stacji benzynowej Orlen przy trasie S8 w kierunku Białegostoku. Prawdopodobnie jechały one na ćwiczenia Silver Arrow-21 odbywające się na Łotwie. Min. M. Błaszczak poinformował na twitterze że w ramach realizacji "jesiennego planu szkoleń" na poligony na wschodzie kraju przemieszczają się m. inn. żołnierze 12BZ, 17BZ i 6BPow-des. "podnosimy zdolności obronne, sprawdzamy procedury".

* 3 września. Władze w Mińsku przesunęły nad granice dodatkowe oddziały sił zbrojnych i wojsk wewnętrznych. 

* 2 września. Prezydent Duda podpisał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym wzdłuż granicy z Białorusią na okres 30 dni. Minister M. Błaszczak poinformował że do działań na terenach objętych rozporządzeniem zostali skierowani żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Dotąd działało tam około 2000 żołnierzy z 16 Dywizji Zmechanizowanej i 1 PSap. pomagając Straży Granicznej w służbie patrolowej i budowie ogrodzenia. 

* 1 września 1 Warszawska Brygada Pancerna poinformowała że prowadzi szkolenie sprawdzające do wrześniowego pokonywania po dnie rzeki Narew. Do tej pory ćwiczenia pokonywania rzek po dnie odbywało się na poligonach wojskowych głownie w zachodniej części kraju. 

* 1 września. W najbliższym czasie Rosja dostarczy nam ogromne ilości uzbrojenia, dziesiątki samolotów, dziesiątki śmigłowców i najważniejsze elementy obrony powietrznej, może nawet S-400 oznajmił prezydent Łukaszenka. Jeśli podczas ćwiczeń Zapad-21 stwierdzimy że coś jest jeszcze potrzebne to się jeszcze dozbroimy u Rosji, dodał. Podczas spotkania z Putinem w Moskwie 9 września Łukaszenka ma podpisać dokument o dalszej integracji wojskowej i gospodarczej Białorusi z Rosją. Obserwatorzy ukraińscy zauważyli zmiany w wyglądzie Łukaszenki które mogą wskazywać na to że dyktator przeszedł wylew. 

* 31 sierpnia Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta A. Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w pasie przygranicznym na części woj. podlaskiego i lubelskiego. Pas przygraniczny o szerokości około 3 km będzie obejmował 115 miejscowości na Podlasiu i 68 miejscowości w woj. lubelskim. Będą tam obowiązywały restrykcje zgodnie z przepisami wprowadzenia stanu wyjątkowego. Restrykcje wprowadzą istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz które będą chciały przemieszczać się na tym terenie. 

* 30 sierpnia. Dziennikarz zbliżony do prezydenta Zelenskiego, Dymitri Gordon po raz kolejny dopuścił możliwość siłowego wyzwolenia Donbasu. Na antenie kanału tv Ukraina24 powiedział że możliwe jest siłowe odbicie Donbasu z rąk nieuznawanych republik bez strat w ludności cywilnej.

* 29 sierpnia na polsko-białoruskiej granicy funkcjonariusze Straży Granicznej wspólnie z żołnierzami Wojska Polskiego zatrzymali grupę 13 osób, niszczących zapory graniczne. Wśród zatrzymanych jest Bartosz Kramek - prezes fundacji "Otwarty Dialog" nawołujący w 2017 roku do buntu mającego obalić rząd Polski. Kramek 23 czerwca był zatrzymany przez ABW pod zarzutem prania brudnych pieniędzy i fałszowania dokumentacji finansowej, został zwolniony za kaucją. Jego partnerka, obywatelka Rosji z Sewastopola Ludmiła Kozlowska została  w 2018 roku wydalona z Polski ze względu na zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

 * 28 sierpnia do Grodna przybyły pododdziały wojsk rosyjskich mające utworzyć wspólne szkolno-bojowe centrum przygotowań sił powietrznych i obrony powietrznej Rosji i Białorusi. W ich wyposażeniu mają się znajdować zestawy przeciwlotnicze S-400. Oprócz tego do bazy lotniczej w Baranowiczach mają trafić rosyjskie Su-30SM.

* 27 sierpnia 12 Dywizja Zmechanizowana ze Szczecina ogłosiła rozpoczęcie największych w swojej historii ćwiczeń na poligonie Nowa Dęba położonym na wschodzie Polski. Niezapowiadane wcześniej ćwiczenie wiąże się z przegrupowaniem rozpoczętym 28 sierpnia wojsk dywizji z garnizonów w Szczecinie, Sulechowie i Koszalinie na odległość 700-800 km. W ćwiczeniach ma wziąć udział 4000 żołnierzy dywizji z 12 Brygady Zmechanizowanej, 5 Pułku Artylerii z Sulechowa i 8 Pułku Przeciwlotniczego z Koszalina. Prawdopodobnie początkowym miejscem przegrupowania miał być poligon w Orzyszu odległy od Białegostoku o 127 km ale został zmieniony na Nową Dębę odległą od Białegostoku o 344 km. 

* 27 sierpnia Kwatera Główna NATO wydała oświadczenie w którym przekazała że jej dyplomaci "uważnie śledzą sytuację na granicy z Białorusią, która wywiera presję migracyjną na naszych sojuszników - Litwę, Łotwę i Polskę" oraz że "NATO jest gotowe dalej pomagać swoim sojusznikom i utrzymywać bezpieczeństwo w regionie". Dodano że "wykorzystywanie migrantów przez reżim Łukaszenki jako taktyki hybrydowej jest niedopuszczalne".

* 23 sierpnia  premier Polski M. Morawiecki odbył telekonferencję z przywódcami państw bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii po której wydano oświadczenie potępiające działania Białorusi w związku z migrantami na granicach i wzywające władze białoruskie do zaprzestania eskalacji napięcia.

Lista będzie aktualizowana.

23 sie 2021

Wojna hybrydowa na granicy białorusko-polskiej może być początkiem wojny kinetycznej

  Żołnierze-kobiety o dziecięcym wzroście, w przestarzałych kamizelkach i hełmach, kryjące na własnej ziemi twarze w kominiarkach niczym rosyjskie "zielone ludziki" na ukraińskim Krymie, opuszczone przez dowódców. Przygnębiający obraz polskiego wojska jaki serwują codziennie telewizje z granicy polsko-białoruskiej skłania do zastanowienia do czego jeszcze są zdolni politycy którzy do tego stanu doprowadzili i co zrobić żeby ten stan jak najszybciej zmienić. W pierwszej kwestii nie ma już wątpliwości że rządzący obecnie Polską tak samo jak cała opozycja, nie są w stanie doprowadzić do poprawy tej sytuacji w rozsądnym czasie. Wicepremier Kaczyński wyjechał na urlop z Joachimem Brudzińskim i zapomnieli o całym świecie. 

Trzeba przyznać że Łukaszenko dobrze wybrał czas swojej prowokacji granicznej. W Warszawie pozostał drugi garnitur polityków i dziennikarzy. Premier Morawiecki potrzebował aż zwołania telekonferencji z przywódcami państw bałtyckich żeby poczuć legitymację do politycznej odpowiedzi Łukaszence. Widać że samodzielnie ci ludzie nie są w stanie podjąć żadnej decyzji. W razie pełnoskalowej wojny ten rząd się rozpadnie, nie będą nawet w stanie odpowiednio szybko zorganizować własnej ucieczki. Głównym wrogiem jest dla nich polska opinia publiczna a główną bronią - tajemnica. Przez miesiąc ukrywali że w ogóle cokolwiek złego dzieje się na naszej granicy chociaż Łukaszenka już 22 czerwca zapowiedział oficjalnie co zrobi a w sierpniu doszło do ok. 2000 prób nielegalnego przekroczenia granicy. 

"Dobra nowina" o wojnie hybrydowej którą głosi na cały świat rosyjski szef sztabu generalnego gen. W. Gierasimow, nie oznacza zastąpienia działań kinetycznych działaniami innego typu ale na innej proporcji wszystkich komponentów wojny. Według niej, 80% działań wojennych mają stanowić działania inne niż kinetyczne. Te inne elementy zawsze były obecne, zwłaszcza w początkowym okresie wojny, teraz tylko trwają dłużej bo i możliwości militarne Rosji są mniejsze niż ZSRS. Jednak jeśli nie zapewnią one osiągnięcia celu wojny a jedynie osłabią zaatakowany kraj, przychodzi kolej na działania kinetyczne. Tak więc jeśli ktoś sądzi że dzięki "wojnie nowej generacji" Gierasimowa można zrezygnować z dotychczasowej liczebności, uzbrojenia czy nastąpią rewolucyjne zmiany struktur sił zbrojnych, niczego nie zrozumiał. Najlepszy dowód że sami Rosjanie wciąż formują nowe dywizje.

Wczoraj Rosja rozpoczęła mobilizację. Oficjalnie mówi się o 50 tys. rezerwistów z czego 38 tys. ma być powołanych do czynnej służby w ciągu miesiąca, ale jaka będzie prawdziwa liczba, tego na razie nie wiadomo. Mają oni tworzyć "armijny kontyngent rezerwowy" czyli prawdopodobnie wypełnią pododdziały zapasowe w jednostkach bojowych. Wiadomo że mobilizacji nie można ukryć ale można ukryć do pewnego stopnia jej skalę i przedstawić jako "ćwiczenia". Przyjmując jednak że będzie to 50 tysięcy, to przy standardowym poziomie strat (bez użycia broni jądrowej) wynoszącym 25% stanów osobowych, w działaniach na pierwszej linii przewiduje się udział około 200 tysięcy żołnierzy. Jest to dwukrotnie więcej niż w kwietniowej koncentracji przy granicach Ukrainy i na Krymie (a jeśli doliczyć jednostki tyłowe to może i 4 razy więcej).

Pokonanie "zapory" z koncertiny wymaga tylko zbicia kilku patyków lub gałęzi. Fot. Twitter, M.Błaszczak.
Kryjący twarze polscy żołnierze wyglądający jak banda partyzantów i wicemarszałek senatu o wiedzy i zachowaniu gimnazjalistki na wagarach po zażyciu dopalaczy. Źródło Twitter.
 

 Łukaszenko regularnie mówi o wojnie światowej, dziś na forum OUBZ oskarżył Polskę o wywołanie konfliktu granicznego i naruszenie białoruskiej granicy. Mamy więc już spełnione wszystkie warunki polityczne do rozpoczęcia wojny. Przynajmniej jeśli chodzi o rolę Białorusi. Wszystkie działania podejmowane przez stronę białorusko-rosyjską układają się w logiczny ciąg przygotowań do wojny kinetycznej na dużą skalę. Dojdzie do niej jeżeli wystąpią potrzebne okoliczności zewnętrzne, takie jak np. zaangażowanie USA w konflikt z Chinami. Putin chce mieć wszystko przygotowane tak, aby kiedy owe okoliczności wystąpią, mógł uruchomić wszystko jednym przyciśnięciem guzika. 

Od dawna USA nie kryją że są zdolne do prowadzenia tylko jednej zwycięskiej wojny. Jeśli wojna najpierw wybuchnie z Chinami w regionie Pacyfiku (ważniejszym z punktu widzenia interesów USA niż Europa) to w Europie siły USA będą mogły prowadzić co najwyżej działania obronne na małą skalę. Rosja jest w stanie uruchomić na większą skalę swoje siły lądowe w ciągu 48 godzin, NATO potrzebuje miesięcy. W najlepszym przypadku USA użyje tych niewielkich sił lądowych które ma obecnie w Europie i lotnictwa ale może być i tak że zdecyduje się pomóc tylko informacjami wywiadowczymi i dobrym słowem. W tej sytuacji Polska musi być zdolna do samodzielnej obrony przynajmniej przez 2 miesiące, tymczasem dziś jest to kilka dni. Jeśli armie rosyjskie, jak pokazało ćwiczenie Zima-20, w kilka dni dojdą pod Warszawę i tam zostaną nawet jakimś cudem zatrzymane, to jest mało prawdopodobne że NATO zdobędzie się na przeprowadzenie kontruderzenia aby odzyskać utracone terytorium. Po pierwsze bowiem, zanim sojusznicy zgromadzą odpowiednie siły minie co najmniej pół roku. Po drugie Rosja ma od dawna na taką ewentualność przygotowaną odpowiedź w postaci tak zwanego jądrowego "uderzenia deeskalacyjnego". Konfliktu z użyciem broni jądrowej nie będą chcieli nie tylko nasi sojusznicy ale i zapewne również rząd polski. Tak więc Polska nie ma innego wyjścia niż przygotować takie siły zbrojne które będą zdolne do zatrzymania przeciwnika już w pasie przygranicznym. A to wymaga ich zwiększenia zarówno liczebnego jak i nasycenia nowoczesną techniką tak aby obrona była odpowiednio głęboko urzutowana i trwała.

Pytanie nie jest czy na główne danie będzie Ukraina a Polska tylko na razie na przystawkę.  Logika podpowiadałaby że tak może być - w Południowym Okręgu Wojskowym Rosji przylegającym do południowo-wschodnich granic Ukrainy trwają obecnie wielkie manewry które są logicznie połączone z manewrami Zapad-21. Powoduje to wyjątkowo silną presję militarną na Ukrainę. Wojna może wybuchnąć tej jesieni a może w przyszłym roku. Balansowanie na krawędzi wojny może trwać wiele lat podobnie jak było w czasach zimnej wojny. Rosja biorąc pod uwagę wariant że Polska zechce udzielić zbrojnej pomocy Ukrainie, być może zechce wykorzystać Łukaszenkę do zablokowania naszych sił w kraju. To oznacza że powinniśmy być przygotowani do dalszych prowokacji. Jednak w perspektywie najpóźniej kilku lat musimy mieć armię na tyle silną, żeby nie musieć opierać swojej strategii na nadziei że wilk najpierw zje babcię a dopiero później Czerwonego Kapturka.

Co należałoby zrobić już teraz? Przede wszystkim zadbać o dobre dowodzenie. Żołnierz ma mało praw ale jedno powinno być niepodważalne - prawo do dobrego dowodzenia. Na razie tego prawa nie widać w realizacji przede wszystkim na najwyższych szczeblach. Zamiast przystąpić najpóźniej 2 miesiące temu do budowy płotu, ograniczono się do rozciągnięcia koncertiny którą można przycisnąć do ziemi krótką drabinką zrobioną z gałęzi. Była to z pewnością decyzja polityczna ale dobry dowódca powinien mieć odwagę przedstawić politykom skutki takiej decyzji. Szefowi Sztabu Generalnego WP należy przywrócić prawa dowódcy wraz z aparatem dowodzenia już w czasie pokoju i zlikwidować bałagan kompetencyjny na najwyższych szczeblach dowodzenia. Kolejną sprawą jest zadbanie o morale żołnierzy. Widać że jest ono zachwiane, nie ma tego co w Bundeswehrze nazywa się dowodzeniem psychologicznym. W dalszej perspektywie trzeba zadbać o szkolenie które też jest źródłem morale. Obecnie wojsko zawodowe jest mniej profesjonalne niż armia poborowa gdyż intensywność szkolenia po uzawodowieniu zmniejszono trzykrotnie. To co żołnierz zasadniczej służby wojskowej wykonywał w rok, dzisiejszy "ekonomiczny zawodowiec" wykonuje dla oszczędności raz na 3 lata (a przecież i wtedy nie było szału ze szkoleniem!). Kolejny punkt to ekwipunek, program Tytan powinien być ukończony już kilka lat temu i ciągle się opóźnia ale są elementy które są gotowe i można je wprowadzić już teraz. Niezbędne jest jak najszybsze zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych. 

Możliwie jak najszybciej trzeba odwiesić zasadniczą służbę wojskową. Inaczej nie da się osiągnąć w rozsądnym czasie odpowiedniej liczebności Sił Zbrojnych a co za tym idzie zdolności do samodzielnej obrony. Powinna to być służba krótkoterminowa podobna do tej jaka jest w Szwajcarii lub w Finlandii. W wariancie fińskim kaprale i podchorążowie służą dłużej niż szeregowi co pozytywnie wpływa nie tylko na poziom wyszkolenia ale i etos służby wojskowej. W Finlandii nie istnieje problem uchylania się od służby wojskowej. Rozbudowane muszą być przede wszystkim Wojska Lądowe. Musimy mieć przynajmniej 6 dywizji do obrony na wschodzie - tyle ile przeciwnik będzie miał armii i korpusów pierwszego rzutu, plus odwód i dywizja obrony wybrzeża. Równocześnie trzeba zwiększać liczbę brygad w dywizjach na wschodzie. Ćwiczenia NATO prowadzone w latach 1990 udowodniły że dywizja może posiadać 5-7 i więcej brygad ogólnowojskowych. Posiadanie takiej liczby dywizji, przy możliwym wsparciu lotnictwa NATO, być może zniechęciłoby Rosję do wojny.

14 sie 2021

Polska rozbuduje armię

 Minister M. Błaszczak w Polskim Radiu 24 powiedział dziś że jesienią zostanie przedstawiona ustawa pozwalająca na zwiększenie liczebności Wojska Polskiego do 250 tysięcy żołnierzy zawodowych i 50 tysięcy żołnierzy WOT oraz wyposażenie go w nowoczesny sprzęt.  Ustawa przygotowywana jest w ramach Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. Jej zasadniczym elementem ma być mechanizm finansowania który pozwoli przyspieszyć modernizację Sił Zbrojnych. Zapewnił że nie odbędzie się to kosztem dotychczasowych programów, tylko będą to dodatkowe pieniądze. Jak zaznaczył, dotychczasowa ustawa przewidująca wzrost budżetu MON do 2,5% PKB do 2030 roku to jest wciąż zbyt mało. Wcześniej, w połowie lipca wspominał o tym wicepremier, przewodniczący KBNiSO J. Kaczyński podczas wizyty w 1BPanc w Wesołej gdy informował o planie zakupu 250 czołgów  M1A2 Abrams SEP v3. Kaczyński mówił wówczas że opracowywany jest program rozbudowy i "bardzo poważnego wzmocnienia polskich Sił Zbrojnych" i jego sposób finansowania które "musi być rozłożone na stosunkowo długi czas ale sama operacja będzie przeprowadzona w stosunkowo krótkim czasie". Komentatorzy mówili że chodzi prawdopodobnie w emisję specjalnych obligacji Skarbu Państwa.

Wchodzimy w bardzo niebezpieczną epokę, dobra koniunktura międzynarodowa dla Polski się kończy. Rosja zaczęła już wojnę hybrydową, trwają operacje informacyjne i ataki cybernetyczne przeciwko państwom Zachodu w tym Polsce. W powietrzu i na wodzie dochodzi do incydentów. Gorąca wojna bloku Chiny+Rosja i Białoruś (ZBiR) przeciwko krajom zachodnim (niekoniecznie w jednym bloku) staje się coraz bardziej prawdopodobna. USA w rywalizacji z Chinami stawiają na Niemcy, Biden próbował się nawet dogadywać z Rosją ale Rosja uznała że USA są za słabe i wybrała na razie Chiny jako swojego sojusznika. Możliwe jest dalsze zaognienie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i przekształcenie go w wojnę regionalną a także pełna inkorporacja Białorusi przez Rosję wraz z siłami zbrojnymi. Tymczasem Polska tkwiła dotąd w schematach pauzy strategicznej sprzed 20 lat pomimo że oficjalna rosyjska strategia mówiła jasno już w 2005 roku że "pauza strategiczna dobiega końca". Nasze obecne przygotowania i plany są więc mocno spóźnione. Wiadomo że Rosja jest naszym głównym potencjalnym przeciwnikiem i że Polska musi być przygotowana do samodzielnej obrony trwającej co najmniej miesiąc zanim zaczną docierać większe siły NATO. Wiadomo też że Ukraina będąca w podobnej sytuacji, rozbudowała swoje siły zbrojne do 255 tysięcy żołnierzy na stopie pokojowej. Możemy przypuszczać że kierownictwo naszego kraju doszło do podobnych wniosków po niedawnym ćwiczeniu "Zima". Pytanie tylko w jaki sposób rząd chce zwiększyć liczebność armii do 250 tysięcy. 

Obecnie nasze Siły Zbrojne liczą niespełna 111 tysięcy żołnierzy zawodowych i od 2015 roku nastąpił wzrost ich liczby zaledwie o ok. 16 tysięcy. W tym tempie liczebność 250 tysięcy zostanie osiągnięta około roku 2073. Wydaje się że pomimo uproszczenia procedur rekrutacyjnych, co już daje pewne pozytywne efekty, odpowiednie zwiększenie liczby chętnych do służby zawodowej będzie wymagać bardzo wyraźnego wzrostu uposażeń żołnierzy. Nie może być tak że szeregowy zarabia tyle co kasjer w Biedronce a kapitan tyle co kierowca TIRa. Polska wydaje na obronę tylko ok. 12 mld USD co jak na nasze położenie geostrategiczne jest zbyt małą liczbą. Dla porównania Rosja wydaje 65 mld, Niemcy - 49 mld, Hiszpania - 17 mld, Włochy - 27, Izrael i Turcja - po ok. 20 mld. Korea Południowa - 44 mld USD. Dodać należy że te kraje nie muszą odbudowywać struktur i nadrabiać strat w sprzęcie bezrozumnie złomowanym przez ministrów-pacyfistów. Internetowi znawcy jęczą że po zakupie Abramsów będziemy mieli "aż" trzy typy czołgów, tymczasem gdyby się rozejrzeli to zobaczyliby że takie kraje frontowe jak Korea Południowa czy Turcja utrzymują ich w służbie co najmniej cztery.



Wydatki obronne Polski, pomimo formalnego spełniania wymogu minimum 2% PKB, są w liczbach rzeczywistych żenująco niskie na tle innych państw NATO biorąc pod uwagę że Polska jest krajem frontowym.

Kolejne pytanie to ile nowych dywizji powstanie bo nie ulega wątpliwości że zwiększenie liczebności powinno nastąpić przede wszystkim w Wojskach Lądowych. Już samo uzupełnienie stanów pokojowych obecnych dywizji powinno dać przyrost około 20-30 tysięcy żołnierzy. Licząc że w dotychczasowych dywizjach i brygadach powstaną nowe brygady i bataliony (niedawno szef SGWP gen. R. Andrzejczak mówił że chciałby "spłaszczenia struktur" - a więc więcej brygad w dywizjach, więcej batalionów w brygadach) to dałoby kolejne 20 tysięcy. Zostaje około 100 tysięcy które trzeba podzielić na 4 dywizje a jeśli liczyć jednostki korpuśne które muszą powstać (o czym mówił gen. Skrzypczak) to by było rzeczywiście około 250 tysięcy. Mielibyśmy w Wojskach Lądowych 4 korpusy po dwie dywizje plus kilka brygad ogólnowojskowych i rodzajów wojsk w każdym. Do tego przydałoby się kilka brygad rakiet operacyjnych lub lepiej operacyjno-strategicznych centralnego podporządkowania, brygad walki elektronicznej i cybernetycznej, centrów rozpoznania i dowodzenia, jednostek wojsk kosmicznych i obrony biologicznej (w dobie pandemii co najmniej pożądane).

Po wstąpieniu do NATO, władze Polski zrezygnowały z utrzymywania zdolności do samodzielnej obrony, nadmiernie zredukowały armię i oparły bezpieczeństwo państwa wyłącznie na roli wasala USA. Żeby to jakoś uzasadnić, wymyślono że wojny w Europie nie będzie. Był to od początku śmiertelny błąd bo nie można opierać bezpieczeństwa na czynnikach od nas niezależnych. Umizgi Waszyngtonu do putinowskiej Moskwy już to potwierdziły. USA mają obecnie za mało sił żeby prowadzić jednocześnie dwie duże zwycięskie wojny: na Pacyfiku i w Europie. Jeżeli będą miały do wyboru pomoc Polsce czy Tajwanowi lub Korei Południowej, wybiorą tamtych bo od dawna nie ukrywają że Pacyfik jest najważniejszy. W tej sytuacji najwyraźniej ktoś w kierownictwie polskim doszedł do wniosku że to ostatnia chwila żeby się ratować. Lepiej późno niż wcale.



6 sie 2021

Nagły zwrot w wojnie hybrydowej Łukaszenki przeciwko Litwie

Prezydent Białorusi A. Łukaszenka dokonał nagłego zwrotu w prowadzonej przez siebie wojnie hybrydowej przeciwko Litwie i Polsce. Podczas narady z szefami struktur siłowych powiedział że powinni teraz nie dopuścić do powrotu migrantów na Białoruś. Łukaszenka w zemście za sankcje, sprowadzał dotąd migrantów z Iraku i innych krajów w celu przepuszczenia ich przez granice z Litwą i Polską w charakterze broni demograficznej. Jednak władze Litwy wspierane przez UE zabiegały w Bagdadzie o wstrzymanie lotów z migrantami z Iraku na Białoruś co zakończyło się sukcesem. Linie Iraqi Airwais odwołały wszystkie loty do Mińska na czas nieokreślony. Litwini zaczęli też zawracać migrantów na granicy. W tej sytuacji Łukaszenka oskarżył Litwę o podejmowanie działań które "grożą konfliktem" i nakazał swoim służbom "przykryć każdy metr granicy". Dostało się też Ukrainie którą oskarżył o dążenie do konfrontacji. Służby atakujące granice UE i NATO kolumnami migrantów wykonały polecenie dyktatora natychmiast i przeszły do obrony. Litwini pokazali film na którym widać uzbrojonych i wyposażonych w hełmy i tarcze białoruskich funkcjonariuszy broniących migrantom powrotu na Białoruś. Dla Łukaszenki i wspierającej go Moskwy jest to jedynie mała porażka w bitwie a nie w wojnie która z pewnością będzie kontynuowana. Raczej chwilowe wstrzymanie działań z braku "amunicji" niż zmiana strategii. W tej wojnie padają już trupy: na granicy białorusko-litewskiej po stronie białoruskiej znaleziono zabitego migranta. W Kijowie poniósł śmierć białoruski wolontariusz pomagający swoim rodakom uciekającym przed represjami. Do tej pory trupy padały w wojnie Łukaszenki z własnym narodem na terenie samej Białorusi. Tak więc mamy tu podręcznikowy wręcz przykład jak wojna wewnętrzna zaczyna wylewać się za granicę. Tymczasem w naszym kraju rządzący zdają się nadal chować głowę w piasek. Informacje o sytuacji na granicy Polski z Białorusią podawane są nadzwyczaj oszczędnie i to zarówno przez media prorządowe jak i opozycyjne. Polacy nadal traktowani są jak głupcy którym nie warto za dużo mówić.

3 sie 2021

Rosną zielone "słowiańskie" ludziki

 

Mapa europejskich religii pogańskich. Źródło Reddit.

Jaki jest cel tego projektu? Widać najlepiej na tej mapie. Projekt jest szeroki i trwa jego budowa. Wiele wątków: z jednej strony "tituszki" Olszańskiego, "wolni Słowianie", "preppersi", antyszczepionkowcy, z drugiej wyciągnięci ze śmietnika historii anarchiści, Antifa, lewaccy terroryści, tęczowi aktywiści "czterech liter", nowocześni "ojropejczycy" z piorunkiem w awatarze. Budują struktury, noszą swoje "mundurki", mają swoją symbolikę, ćwiczą się, tworzą swoje równoległe światy. Wydaje się że łączy ich jedno - niechęć do rządu polskiego. Kamraci i towarzysze. "Maszerować oddzielnie, uderzać razem" mówi stara wojskowa zasada.