20 wrz 2021

Możliwe dalsze kroki ZBiR w konflikcie z Polską

 Padły pierwsze trupy w białorusko-polskim konflikcie granicznym. I nic to że byli to cudzoziemscy migranci użyci jak amunicja przez reżim Łukaszenki. Dodajmy amunicja biologiczna bo złapano kobietę z 13 dzieci w tym nienależących do niej i zarażonych Covid-19. Inny migrant zmarł po otrzymaniu od żołnierza białoruskiego "tabletki na chłód". Sytuacja będzie się rozwijała jak w Syrii bo Rosja to małpa zachodu. Możemy się więc spodziewać że z "uchodźców" zagranicznych ściąganych samolotami do Mińska, Grodna, i innych miast powstaną uzbrojone bojówki. Już jest ich na Białorusi ponad 10000 a reżim Łukaszenki właśnie zniósł wizy do wielu krajów Bliskiego Wschodu więc trzeba się spodziewać że zaczną napływać w jeszcze większej masie. W niedługim czasie Moskwa będzie chciała utworzyć na Białorusi rękami Łukaszenki legion cudzoziemskich bojowników którzy będą "mścić się" za "zabitych przez reżim Morawieckiego i Dudy" muzułmanów. Celem będzie doprowadzenie do wojny domowej, rozbicie wewnętrzne Polski tak jak sojusznicy Zachodu z Arabii Saudyjskiej chcieli rozbić Syrię. Już obecnie Moskwa ma wielu sojuszników w Polsce, wystarczy poczytać Gazetę Wyborczą, pooglądać TVN-24 żeby wiedzieć jaka jest aktualna narracja Mińska i Moskwy wobec tego co dzieje się w Polsce. Wystarczy posłuchać polityków POKO, PSL i Lewicy żeby wiedzieć czego pragną politycy w Moskwie. Wystarczy popatrzeć co się działo w Syrii, Jemenie, Libii żeby przewidzieć co planują Putin z Łukaszenką. Co się dzieje w Syrii - po wojnie terrorystycznej wchodzą regularne armie rosyjska i turecka, dochodzi do incydentów zbrojnych pomiędzy tymi regularnymi siłami, do użycia lotnictwa. Tego należy się spodziewać również w Polsce. A potem będzie dalsza eskalacja. Zresztą kilka dni temu doszło do incydentu pomiędzy tureckimi F-16 stacjonującymi w Polsce w Malborku a samolotami rosyjskimi. Dziwne jest więc że rząd Morawieckiego nie planuje zwiększyć wydatków na obronę w przyszłorocznym budżecie. Niedawno przesłał do sejmu projekt budżetu na 2022 rok w którym budżet MON jest w stosunku do PKB identyczny jak w 2021 roku czyli 2,2%*. PiS przyczynia się tym samym do planów Putina bo słabość zachęca do agresji. Znowu ma być jak z tym płotem budowanym na łapu capu bo kiedy Litwini i Łotysze budowali swój płot graniczny i wprowadzali stan wyjątkowy, politycy PiS liczyli że "jakoś to będzie" i pojechali na wakacje?

*21 września Min. Finansów poinformowało że w związku z większym wzrostem PKB a co za tym idzie wyższymi dochodami przygotowało projekt nowelizacji budżetu, wydatki na obronę narodową mają zostać zwiększone o 6,3 mld zł.

17 wrz 2021

Działania MON w odpowiedzi na ćwiczenia Zapad-21

 Wczoraj minister obrony narodowej M. Błaszczak wypowiedział się na temat reakcji MON na strategiczne manewry rosyjskie Zapad 2021. Podsumował że oprócz jednostek 12 DZ które zostały przemieszczone na poligon w Nowej Dębie na Podkarpaciu, na wschód Polski zostały przemieszczone pododdziały17 BZ z województwa lubuskiego (batalion zmot. do Białej Podlaskiej) i 6 BPD z województwa małopolskiego (bpow-des. z Bielska Białej do Morąga). Dwie ostatnie jednostki zostały włączone na czas ćwiczeń do 18 DZ (chociaż nie w całości - np. wzmocniona kompania Rosomaków 17 BZ pojechała na Łotwę gdzie brała udział w ćwiczeniach Silver Arrow). Inna jednostka 18 DZ, 1 WBPanc informowała 2 września że prowadzi szkolenie przygotowujące do pokonywania we wrześniu po dnie rzeki Narew. Trzeba również zaznaczyć że nie wszystkie jednostki 12 DZ zostały przemieszczone do N. Dęby: 5 PA z powołaną rezerwą wyjechał 7 września na poligon Drawsko Pomorskie w ćwiczeniu któremu nadano kryptonim Rosomak-21 a część 2 BZ prowadziła ćwiczenia z powołanymi 1 i 3 września rezerwistami w swoich garnizonach i w Drawsku (wcześniej, 27 września jeden z jej pododdziałów wyjechał do Niemiec na ćwiczenia Saber Junction). 

W ćwiczeniach Ryś-21 (bo taki kryptonim otrzymały ćwiczenia 12 DZ na poligonie w Nowej Dębie) brało udział ponad 4 tys. żołnierzy. Poinformowano że potrwają one jeszcze kilka dni. Jak powiedział wczoraj dowódca 12 DZ "od niedzieli (19 IX) rozpoczynamy przegrupowanie do stałych naszych garnizonów a za tydzień o tej porze (23 IX) już nas tu nie będzie". Były to ćwiczenia z wyjątkowo dużą dozą improwizacji. Początkowo żołnierze nawet nie wiedzieli jaka jest ich nazwa. Wcześniej informowano że miały trwać do 17 września a jeszcze wcześniej, że rozpoczną się 10 września i potrwają 2 tygodnie (czyli do 24 września). Taki zapas w stosunku do pierwotnej oficjalnej daty zakończenia manewrów Zapad-21 (16 września) może wynikać z kilku powodów. Pierwszym jest fakt że manewry rosyjskie na Białorusi również zostały przedłużone. Początkowo Rosjanie w trakcie ich trwania podali że zostaną przedłużone nie precyzując terminu a w końcu podali że do 17 września kiedy Łukaszenka ma świętować nowe święto związane z napaścią ZSRS na Polskę i chce przyjąć w tym dniu defiladę. Ważnym elementem rosyjskich manewrów są działania propagandowe i psychologiczne. Naszemu rządowi daleko do takiej koordynacji i synergii działań politycznych i militarnych, ba, nawet nie posiadamy żadnego ośrodka koordynacyjnego takich działań pracującego w czasie rzeczywistym. W rzeczywistości w Polsce trwa już od kilkunastu lat wojna polityczna w której jedna strona działa na korzyść Rosji a ostatnio już zupełnie jawnie stała się częścią rosyjskiej machiny propagandowej wojny hybrydowej w ramach manewrów Zapad-21 powtarzając toczka w toczkę rosyjską i białoruską propagandę. Trzeba też pamiętać o ostrożności i że Rosjanie lubią napadać na inne kraje krótko po zakończenia swoich "ćwiczeń" które okazują się wstępną fazą przygotowawczą i koncentracją do wojny. Tak było w 2008 roku w Gruzji, dlatego trzeba czekać na powrót rosyjskich jednostek do garnizonów a nie kierować się tym co mówią oficjalni przedstawiciele ZBiR. 

W ćwiczeniu z przemieszczeniem jednostek 12 DZ ze Szczecina na Nową Dębę miały brać udział 12 BZ, 7 BOW, 5 PA, 8 PPlot a także logistycy i batalion dowodzenia 12 DZ. O przemieszczeniu 12 DZ min. Błaszczak poinformował na Twitterze 5 września ale rozpoczęło się ono znacznie wcześniej - już 28 sierpnia w piątek profil społecznościowy 12 DZ informował o rozpoczęciu pierwszej fazy ćwiczeń - przegrupowania jednostek z garnizonów Szczecin, Sulechów (5 PA) i Koszalin (8 PPlot) na południowy wschód na odległość ok. 700 i 800 km. Przy czym wydaje się że decyzje się zmieniały w trakcie przedsięwzięć bo 5 PA z Sulechowa (lub przynajmniej jego większa część) ostatecznie pojechał nie na południowy wschód do Nowej Dęby ale na poligon w Drawsku Pomorskim. Transport dywizji odbył się rzutem kołowym i kolejowym przy czym trasa rzutu kolejowego 12 BZ o rozpoczęciu którego informowano 6 września przebiegała ze Szczecina przez Zieloną Górę, Wrocław, Kluczbork i Częstochowę. Trudno stwierdzić jak długo trwało przegrupowanie bo informacje podawane przez różne media są sprzeczne. Jedna z nich głosiła że 6 września do Nowej Dęby dotarło już około 4 tysiące żołnierzy 12 DZ, według innych 8 września dywizja dopiero kończyła pierwszy etap przemieszczania. W każdym razie przemieszczenie 12 DZ zajęło prawie 2 tygodnie. Gdyby wojna rozpoczęła się z zaskoczenia to zanim dywizja przegrupowałaby się na wschód to wojska przeciwnika byłyby już dawno w Warszawie. 

Żołnierze 16 DZ również realizowali działania na wschodzie. Początkowo podano że w budowę ogrodzenia na granicy z Białorusią zaangażowani są żołnierze 11 PA (co było dosyć dziwne) a potem mieli to być żołnierze niedawno utworzonego 16 Pułku Logistycznego z Elbląga. Łącznie Straż Graniczną wspierało 2000 żołnierzy wojsk operacyjnych a następnie doszli jeszcze żołnierze WOT których postawiono w stan podwyższonej gotowości około 23 tysięcy w operacji "Silne Wsparcie".  Przy czym żołnierze z brygad 1,2 i 4 mieli gotowość stawiennictwa w jednostkach skróconą do 6 godzin. 

Tego rodzaju przedsięwzięcie jak przegrupowanie na wschód prawie całej dywizji i kilku brygad odbyło się po raz pierwszy w historii trzeciej RP. Wcześniej jedynym widocznym działaniem było przekonywanie opinii publicznej że jeśli Rosjanie prowadzą manewry, to my musimy siedzieć cicho żeby przypadkiem nie stało się coś złego, zupełnie jak w PRL. Tym razem jednak liczebność ćwiczących wojsk (200 tysięcy według oficjalnych danych rosyjskich) przekraczała dwukrotnie liczebność całego Wojska Polskiego a taka przewaga pozwala już na przeprowadzenie skutecznej zaczepnej operacji wojennej. Nic więc dziwnego że MON podjął przygotowania zmierzające do poprawy ugrupowania wojsk. Gdybyśmy na wschodzie stale dysponowali odpowiednimi siłami nie byłoby takiej potrzeby. Co nie zaskakuje, ci sami byli wojskowi generałowie którzy nie mieli nic przeciwko likwidacji 1WDZ broniącej podejść do Warszawy od wschodu, dziś gardłują w jednym chórze z propagandą Putina i Łukaszenki że przegrupowanie wojsk na wschód było niepotrzebne. Rzeczywiście, Rosja nie musiała atakować Polski dopóki miała w niej takie aktywa.

Wydaje się że przesłanie Putina w związku z ćwiczeniami Zapad-21 jest proste: jeśli dojdzie do nowej wojny kinetycznej z Ukrainą i wy zaczniecie im pomagać, my zajmiemy wam Podlasie i Wileńszczyznę. Lepiej więc uważajcie. Dlaczego taki związek? - Warto przypomnieć sobie że Ukraina, Polska i Litwa mają w Lublinie wspólne dowództwo brygady i działa tzw. "Trójkąt Lubelski" łączący te kraje. Nic dziwnego że biorąc pod uwagę wojnę z Ukrainą (de facto ją prowadząc) Rosja próbuje zastraszyć również Polskę i Litwę. Działania Polski wypadają na tym tle blado - brak koordynacji polityki zagranicznej i wojskowej a nawet "nie wie lewica co czyni prawica" bo czy MON zacząłby działać tak późno gdyby zdawał sobie sprawę że działania podejmowane przez MSZ pociągają za sobą pewne skutki? 

W związku z kryzysem "uchodźczym" na granicy z Białorusią można odnotować jeszcze jedną obserwację. W pewnym momencie premier Mateusz Morawiecki zaczął mówić o "wojnie hybrydowej" przeciw Polsce jednak szybko zmienił to wyrażenie na "atak hybrydowy". Ktoś w URM zauważył że takie oświadczenie premiera o wojnie pociąga pewne skutki nie tylko polityczne ale i prawne? Jeżeli Polsce została wypowiedziana wojna to Polska powinna się do niej przygotowywać, w szczególności podnosić nakłady na obronę. Tymczasem w projekcie budżetu przesłanym przez rząd do sejmu procentowy udział budżetu MON w PKB pozostaje na niezmienionym poziomie 2,2%. Putin osiągnął więc kolejny sukces - po raz kolejny rozmył granicę pomiędzy wojną a pokojem. Mamy do czynienia ze stopniowym znieczulaniem społeczeństwa, wciąganiem Polski w szarą strefę wojny podprogowej a brak zdecydowania u naszych rządzących niestety przyczynia się do tego. 


11 wrz 2021

Zapad 2021 wojska ZBiR ćwiczą operacje na terytorium Polski i Litwy

 9 września na rosyjskim portalu Smartpress ukazał się artykuł opisujący scenariusz ćwiczeń Zapad 21 wraz ze zdjęciami map przygotowanych przez ministerstwo obrony Białorusi. Wynika z nich że dowództwa wojsk Białorusi i Rosji będą ćwiczyć na mapach zdobywanie terytoriów Polski i Litwy na głębokość kilkudziesięciu kilometrów zajmując w przypadku Polski większość obszaru województwa podlaskiego z Białymstokiem włącznie. Jak wynika z map, w Białymstoku ma być wykonany desant powietrzny. Kilka dni temu Rosjanie podali że w czasie manewrów zostanie przeprowadzony desant 40 BMD-4M, odpowiada to sile batalionu. Jak wynika z opublikowanych zdjęć na terytorium Polski w tej fazie operacji którą przedstawia mapa mają zostać przeprowadzone uderzenia z dwóch kierunków.  Jest to bardzo ważne bo oznacza to że dowództwa i sztaby wszystkich szczebli od armii poprzez dywizje, brygady, pułki  i bataliony w czasie tych ćwiczeń muszą zapoznać się szczegółowo ze wszystkimi informacjami potrzebnymi do działań na terenie Polski: od terenu, jego pokrycia, rozmieszczenia ludności i infrastruktury, wojsk itd. Kiedy przyjdzie do prawdziwej wojny będą mieli te informacje w głowie co oczywiście wpływa na sprawność dowodzenia. Dokładne opisanie mapy w języku angielskim zaprezentował autor profilu Obronny na Twitterze na blogu RohanConsulting tutaj

W manewrach oprócz wojsk białoruskich biorą udział 3 armie Zachodniego Okręgu Wojskowego oraz 41Armia z Nowosybirska za Uralem należąca do Centralnego Okręgu Wojskowego której jednostki brały udział w słynnej kwietniowej koncentracji wojsk przy granicach Ukrainy. 



W sierpniu informowano że rosyjskie  rejonowe komendantury wojskowe i organizacyjno-mobilizacyjne zarządy wszystkich okręgów wojskowych rozpoczęły pilne masowe kompletowanie mobilizacyjnych rezerw struktur siłowych. W pierwszej kolejności dotyczyć miało to około 50 tys. rezerwistów sił zbrojnych. Dzieje się to po raz pierwszy od czasów ZSRS.  W krótkim czasie zaplanowano utworzyć kontyngenty BARS (Bojewoj Armiejskij Rezerwnyj Sostaw - Bojowy Armijny Skład Rezerwowy). Podpisać kontrakt na służbę w BARS mogą obywatele Rosji którzy znajdowali się w rezerwie sił zbrojnych, niekarani, posiadający odpowiednie wykształcenie i spełniają wymagania zdrowotne. Pierwszy kontrakt ma trwać 3 lata, następne 1-5 lat. Rezerwiści będą przypisani do oddziałów gdzie będą co miesiąc przybywać na ćwiczenia do 3 dni. Celem BARS jest szybkie dokompletowanie składu osobowego jednostek do pełnych stanów. Rosyjscy i ukraińscy eksperci wojskowi oceniają że tego rodzaju działania mogą oznaczać że Putin przygotowuje się do wielkiej wojny regionalnej planując przypuszczalnie w ciągu 1-2 lat rozpocząć duże działania wojenne. Jednak mogą to być też działania zapewniające odpowiedniej jakości rezerwistów przy malejącym poborze gdyż obecnie ilość żołnierzy z poboru w rosyjskiej armii wynosi tylko około 20%. Pozostali to żołnierze kontraktowi i zawodowi.

Poniżej fragment oficjalnego scenariusza manewrów z portalu Smartpress. 

"Północni" będzie bronić się przed "Zachodnimi"
Pierwszy sojusz to państwo związkowe Republiki Polesie i Federacja Centralna. Drugi to Nyaris, Pomorie, Republika Polarna i międzynarodowe organizacje terrorystyczne. Neris obejmuje terytorium Litwy, część Polski i Łotwy, Pomorie i Republikę Polarną znajdują się głównie na terenie Polski. Federacja Centralna i Republika Polesia są praktycznie tożsame z Federacją Rosyjską i Białorusią.

Podstępni "zachodni"
Koalicja „Zachodnia” zgodnie z planem ćwiczenia chce poszerzyć swoje wpływy w regionie i organizuje prowokacje. W tym za „pozbawienie Centralnej Federacji strategicznego partnera i sojusznika wojskowego w osobie Republiki Polesie”. Ludzie Zachodu chcą też zmienić przywództwo w Republice Polesia, przyłączać jej zachodnie regiony do Nyaris. Jeśli nie uda im się zorganizować konfliktu zbrojnego na Polesiu, to planowana jest operacja wojskowa.
„Północni” chcą jedynie zapewnić stabilność w regionie, „opierając się na krajowych normach prawa międzynarodowego”, zachowanie integralności terytorialnej i niezależności swojego państwa związkowego.

Początek działań wojennych
W efekcie „zachodni” nie osiągają swoich celów w wojnie hybrydowej i do końca sierpnia pod pozorem ćwiczeń kończą tworzenie zgrupowań wojsk w pobliżu granic państwa związkowego, a we wrześniu 1 stawiają ultimatum „północnym”.
Żądali „dobrowolnej dymisji najwyższego kierownictwa Republiki Polesia i natychmiastowego wycofania z Republiki Polesia wszystkich formacji sił zbrojnych Federacji Centralnej”. Po odmowie spełnienia tych żądań, w dniach 2-5 września mieszkańcy Zachodu dokonali pięciu nalotów rakietowych i powietrznych na cele w federacji i republice.
Rankiem 6 września oddziały „Zachodu” przekroczyły granicę i „pod koniec czterech dni działań wojennych w określonych kierunkach zaklinowały się na głębokości 150 km”. Tymczasem ich przeciwnicy, „Północni”, na różne sposoby bronili swoich interesów narodowych, a regionalna grupa sił odpierała naloty. A rankiem 6 września odparli również ataki sił lądowych. Do 10 września 11. Armia Pancerna i 51. Armia Federacji Centralnej zostały skoncentrowane w Republice Polesia, a 30. Armia przygotowywała się do wkroczenia na terytorium republiki związkowej jeszcze tego samego dnia.

Od obrony do pokonania wroga
10-12 września „Północni” będą się bronić, a 13-16 września planowane jest „kontrolowanie zgrupowań wojsk w trakcie dopełnienia klęski wroga i przywrócenia utraconej pozycji”.
Na białoruskich poligonach opracują poszukiwanie grup dywersyjnych i rozpoznawczych wrogich i nielegalnych formacji zbrojnych, walkę obronną, pokonanie wroga, który zaklinował się w obronie, prowadzenie ofensywy. Ponadto odbędą się szkolenia w zakresie obrony manewrowej, forsowania bariery wodnej, lądowania sił szturmowych i zdobywania przyczółka, obejmujące grupy obrony przeciwlotniczej i inne. Wsparcie powietrzne wojsk będzie demonstrowane wszędzie.


8 wrz 2021

Już wiemy jak Łukaszenka chce wywołać wojnę

 Polsce kolejny raz w jej historii przyszło borykać się z dwustronną agresją, z jednej strony wojna hybrydowa wywołana przez Związek Białorusi i Rosji, z drugiej wojna finansowa i polityczna Niemiec za pośrednictwem unijnych komisarzy i mediów pod płaszczykiem ochrony praworządności i mniejszości seksualnych zmierzająca poprzez nakładanie kar finansowych do powstrzymania naszego rozwoju gospodarczego.

Reżim Łukaszenki nie przestał ściągać migrantów by ich rzucić na Polskę, Litwę lub Łotwę. Na terenie Białorusi znajduje się kilkadziesiąt tys. migrantów sprowadzonych przez reżim Łukaszenki specjalnymi rejsami samolotów z krajów islamskich bliskiego i środkowego wschodu i z Afryki. Pomimo wprowadzenia stanu wyjątkowego migranci czasem w grupach po kilkadziesiąt osób nadal przenikają przez granicę a z polskiej strony przyjmują ich przemytnicy i aktywiści wspierani przez polityków totalnej opozycji zapewniając im transport i koce. Proputinowskie media i aktywiści z organizacji pomocowych sugerują że funkcjonariusze polskiej SG mogą stosować tzw. "pusch-backi" czyli wypychanie migrantów z powrotem na granicę. 

Oficjalny scenariusz ćwiczeń Zapad-21 zakłada że kryzys zacznie się od próby destabilizacji i przewrotu wewnętrznego w "Republice Polesia" i próby oderwania części jej terytorium. W rezultacie na granicy mają pojawić się "nielegalne grupy zbrojne" wspierane przez miejscową ludność o nastawieniu separatystycznym. To ma spowodować odpowiedź wojsk białoruskich. Ciekawe że nielegalne grupy pojawiły się, ale w Polsce. Widać że scenariusz oficjalny nieco różni się od tego prawdziwego. Wspierająca "ludność" też jest: politycy, działacze i "zaprzyjaźnione telewizje".

Można wyobrazić sobie że pod przykryciem grup uchodźców zaczną przez granicę przenikać białoruskie i rosyjskie grupy specjalne których celem będzie wywołanie chaosu na Podlasiu. Może nawet ze strzelaniem do migrantów. W celu "zaprowadzenia pokoju" wojska ZBiR będą "musiały" przekroczyć granicę z Polską i zająć część naszego terytorium. Następnie ludność białoruska z wdzięcznością wita "rosyjskich wyzwolicieli". Wszystko to w świetle kamer i przy akceptacji organizacji humanitarnych. Kolejny sukces Putina, idealny prezent dla Jedinej Rassiji przed nadchodzącymi wyborami.  

Łukaszenka już 23 sierpnia obwinił Polskę o wywołanie konfliktu granicznego przez wydalanie ze swojego terytorium migrantów z Afganistanu.
Widać jak na dłoni że działania totalnej opozycji, użytecznych idiotów i aktywistów wpisują się "toczka w toczkę" w ten scenariusz. Aktywiści organizacji pomocowych organizują już nawet "obywatelskie patrole" przy granicach w celu pomocy grupom nielegalnych imigrantów. Dzieje się tak pomimo jednoznacznie negatywnego stanowiska władz Unii Europejskiej dla wspierania kolejnej fali migracyjnej. Politycy opozycji nie mogą więc udawać dłużej że są pro-unijni. W sejmie nie udało się im uchylić decyzji prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego jednak liczba 168 posłów głosujących za jej uchyleniem robi wrażenie. Nawet jeśli przyjąć że połowa z nich to ludzie zdezorientowani lub naiwni, to i tak pozostaje 84 agentów Moskwy którzy nie mogą już udawać że są agentami Berlina. 
"Sok z Buraka" narzędzie hejtu politycznego, po ujawnieniu powiązań z Platformą Obywatelską został przekazany w ręce Bartosza Kramka nie przejmującego się kojarzeniem go z Rosją. Ostatnio Kramek został aresztowany za niszczenie ogrodzenia na granicy z Białorusią ale został wypuszczony przez "wolne sądy".

Polska w dużym stopniu z własnej winy znalazła się znowu w sytuacji agresji z dwóch stron - z jednej strony działania ZBiR, z drugiej komisarze europejscy którym nie podoba się zapytanie premiera do Trybunału Konstytucyjnego. Dzięki Bogu podobnie jak w 1920 roku ruskich agentów plujących na żołnierzy polskich jest zbyt mało żeby mogli zwyciężyć. Różnica jest jednak taka że wtedy lądowali w więzieniu a dziś codziennie udzielają wywiadów w pokomunistycznych telewizjach. Jest jeszcze jedna różnica - wtedy Niemcy były słabe, po przegranej wojnie, dziś są najpotężniejszym państwem UE a budżet niemieckiego wywiadu BND jest 17 razy większy niż polskiej Agencji Wywiadu. Budżet Bundeswehry - tylko niecałe 4 razy większy od budżetu Wojska Polskiego. Ilustruje to w jaki sposób Niemcy chcą tym razem prowadzić wojnę. Nowy kompleks budynków BND w Berlinie jest największym tego typu kompleksem centrali wywiadu na świecie. Niemcy nie zrezygnowali z odzyskania ziem utraconych na rzecz Polski w wyniku 2 Wojny Światowej, niedawno w niemieckich miastach pojawiły się znowu plakaty ukazujące granice z przed 1939 roku mające wywierać odpowiedni wpływ na polityków przed wyborami. Wojna hybrydowa Rosji przeciwko Polsce jest dla Niemiec idealną okazją żeby przybliżyć się do tego celu a gazociąg Nord Stream 2 pompujący niemieckie pieniądze na rosyjskie zbrojenia - idealnym narzędziem dla jej wsparcia.

Niestety niezdecydowana postawa obecnie sprawujących władzę skłania do przypuszczeń że również tam jest sporo agentów lub ludzi absolutnie cynicznych chcących w sytuacji zagrożenia upiec swoją pieczeń. Nawet w tak trudnej sytuacji nie ma w naszym kraju polityków rozumiejących że prawdziwym przyjacielem państwa jest tylko jego armia. Rząd Morawieckiego nie planuje znacząco zwiększyć budżetu MON na 2022 rok - ma on wynosić tylko 2,2% PKB. Powinniśmy się zbroić, mobilizować, odwiesić pobór póki jeszcze czas. Jednak to wszystko rozbija się o cyniczne polityczne kalkulacje tchórzliwych polityków, jak w 1939 roku.