17 wrz 2021

Działania MON w odpowiedzi na ćwiczenia Zapad-21

 Wczoraj minister obrony narodowej M. Błaszczak wypowiedział się na temat reakcji MON na strategiczne manewry rosyjskie Zapad 2021. Podsumował że oprócz jednostek 12 DZ które zostały przemieszczone na poligon w Nowej Dębie na Podkarpaciu, na wschód Polski zostały przemieszczone pododdziały17 BZ z województwa lubuskiego (batalion zmot. do Białej Podlaskiej) i 6 BPD z województwa małopolskiego (bpow-des. z Bielska Białej do Morąga). Dwie ostatnie jednostki zostały włączone na czas ćwiczeń do 18 DZ (chociaż nie w całości - np. wzmocniona kompania Rosomaków 17 BZ pojechała na Łotwę gdzie brała udział w ćwiczeniach Silver Arrow). Inna jednostka 18 DZ, 1 WBPanc informowała 2 września że prowadzi szkolenie przygotowujące do pokonywania we wrześniu po dnie rzeki Narew. Trzeba również zaznaczyć że nie wszystkie jednostki 12 DZ zostały przemieszczone do N. Dęby: 5 PA z powołaną rezerwą wyjechał 7 września na poligon Drawsko Pomorskie w ćwiczeniu któremu nadano kryptonim Rosomak-21 a część 2 BZ prowadziła ćwiczenia z powołanymi 1 i 3 września rezerwistami w swoich garnizonach i w Drawsku (wcześniej, 27 września jeden z jej pododdziałów wyjechał do Niemiec na ćwiczenia Saber Junction). 

W ćwiczeniach Ryś-21 (bo taki kryptonim otrzymały ćwiczenia 12 DZ na poligonie w Nowej Dębie) brało udział ponad 4 tys. żołnierzy. Poinformowano że potrwają one jeszcze kilka dni. Jak powiedział wczoraj dowódca 12 DZ "od niedzieli (19 IX) rozpoczynamy przegrupowanie do stałych naszych garnizonów a za tydzień o tej porze (23 IX) już nas tu nie będzie". Były to ćwiczenia z wyjątkowo dużą dozą improwizacji. Początkowo żołnierze nawet nie wiedzieli jaka jest ich nazwa. Wcześniej informowano że miały trwać do 17 września a jeszcze wcześniej, że rozpoczną się 10 września i potrwają 2 tygodnie (czyli do 24 września). Taki zapas w stosunku do pierwotnej oficjalnej daty zakończenia manewrów Zapad-21 (16 września) może wynikać z kilku powodów. Pierwszym jest fakt że manewry rosyjskie na Białorusi również zostały przedłużone. Początkowo Rosjanie w trakcie ich trwania podali że zostaną przedłużone nie precyzując terminu a w końcu podali że do 17 września kiedy Łukaszenka ma świętować nowe święto związane z napaścią ZSRS na Polskę i chce przyjąć w tym dniu defiladę. Ważnym elementem rosyjskich manewrów są działania propagandowe i psychologiczne. Naszemu rządowi daleko do takiej koordynacji i synergii działań politycznych i militarnych, ba, nawet nie posiadamy żadnego ośrodka koordynacyjnego takich działań pracującego w czasie rzeczywistym. W rzeczywistości w Polsce trwa już od kilkunastu lat wojna polityczna w której jedna strona działa na korzyść Rosji a ostatnio już zupełnie jawnie stała się częścią rosyjskiej machiny propagandowej wojny hybrydowej w ramach manewrów Zapad-21 powtarzając toczka w toczkę rosyjską i białoruską propagandę. Trzeba też pamiętać o ostrożności i że Rosjanie lubią napadać na inne kraje krótko po zakończenia swoich "ćwiczeń" które okazują się wstępną fazą przygotowawczą i koncentracją do wojny. Tak było w 2008 roku w Gruzji, dlatego trzeba czekać na powrót rosyjskich jednostek do garnizonów a nie kierować się tym co mówią oficjalni przedstawiciele ZBiR. 

W ćwiczeniu z przemieszczeniem jednostek 12 DZ ze Szczecina na Nową Dębę miały brać udział 12 BZ, 7 BOW, 5 PA, 8 PPlot a także logistycy i batalion dowodzenia 12 DZ. O przemieszczeniu 12 DZ min. Błaszczak poinformował na Twitterze 5 września ale rozpoczęło się ono znacznie wcześniej - już 28 sierpnia w piątek profil społecznościowy 12 DZ informował o rozpoczęciu pierwszej fazy ćwiczeń - przegrupowania jednostek z garnizonów Szczecin, Sulechów (5 PA) i Koszalin (8 PPlot) na południowy wschód na odległość ok. 700 i 800 km. Przy czym wydaje się że decyzje się zmieniały w trakcie przedsięwzięć bo 5 PA z Sulechowa (lub przynajmniej jego większa część) ostatecznie pojechał nie na południowy wschód do Nowej Dęby ale na poligon w Drawsku Pomorskim. Transport dywizji odbył się rzutem kołowym i kolejowym przy czym trasa rzutu kolejowego 12 BZ o rozpoczęciu którego informowano 6 września przebiegała ze Szczecina przez Zieloną Górę, Wrocław, Kluczbork i Częstochowę. Trudno stwierdzić jak długo trwało przegrupowanie bo informacje podawane przez różne media są sprzeczne. Jedna z nich głosiła że 6 września do Nowej Dęby dotarło już około 4 tysiące żołnierzy 12 DZ, według innych 8 września dywizja dopiero kończyła pierwszy etap przemieszczania. W każdym razie przemieszczenie 12 DZ zajęło prawie 2 tygodnie. Gdyby wojna rozpoczęła się z zaskoczenia to zanim dywizja przegrupowałaby się na wschód to wojska przeciwnika byłyby już dawno w Warszawie. 

Żołnierze 16 DZ również realizowali działania na wschodzie. Początkowo podano że w budowę ogrodzenia na granicy z Białorusią zaangażowani są żołnierze 11 PA (co było dosyć dziwne) a potem mieli to być żołnierze niedawno utworzonego 16 Pułku Logistycznego z Elbląga. Łącznie Straż Graniczną wspierało 2000 żołnierzy wojsk operacyjnych a następnie doszli jeszcze żołnierze WOT których postawiono w stan podwyższonej gotowości około 23 tysięcy w operacji "Silne Wsparcie".  Przy czym żołnierze z brygad 1,2 i 4 mieli gotowość stawiennictwa w jednostkach skróconą do 6 godzin. 

Tego rodzaju przedsięwzięcie jak przegrupowanie na wschód prawie całej dywizji i kilku brygad odbyło się po raz pierwszy w historii trzeciej RP. Wcześniej jedynym widocznym działaniem było przekonywanie opinii publicznej że jeśli Rosjanie prowadzą manewry, to my musimy siedzieć cicho żeby przypadkiem nie stało się coś złego, zupełnie jak w PRL. Tym razem jednak liczebność ćwiczących wojsk (200 tysięcy według oficjalnych danych rosyjskich) przekraczała dwukrotnie liczebność całego Wojska Polskiego a taka przewaga pozwala już na przeprowadzenie skutecznej zaczepnej operacji wojennej. Nic więc dziwnego że MON podjął przygotowania zmierzające do poprawy ugrupowania wojsk. Gdybyśmy na wschodzie stale dysponowali odpowiednimi siłami nie byłoby takiej potrzeby. Co nie zaskakuje, ci sami byli wojskowi generałowie którzy nie mieli nic przeciwko likwidacji 1WDZ broniącej podejść do Warszawy od wschodu, dziś gardłują w jednym chórze z propagandą Putina i Łukaszenki że przegrupowanie wojsk na wschód było niepotrzebne. Rzeczywiście, Rosja nie musiała atakować Polski dopóki miała w niej takie aktywa.

Wydaje się że przesłanie Putina w związku z ćwiczeniami Zapad-21 jest proste: jeśli dojdzie do nowej wojny kinetycznej z Ukrainą i wy zaczniecie im pomagać, my zajmiemy wam Podlasie i Wileńszczyznę. Lepiej więc uważajcie. Dlaczego taki związek? - Warto przypomnieć sobie że Ukraina, Polska i Litwa mają w Lublinie wspólne dowództwo brygady i działa tzw. "Trójkąt Lubelski" łączący te kraje. Nic dziwnego że biorąc pod uwagę wojnę z Ukrainą (de facto ją prowadząc) Rosja próbuje zastraszyć również Polskę i Litwę. Działania Polski wypadają na tym tle blado - brak koordynacji polityki zagranicznej i wojskowej a nawet "nie wie lewica co czyni prawica" bo czy MON zacząłby działać tak późno gdyby zdawał sobie sprawę że działania podejmowane przez MSZ pociągają za sobą pewne skutki? 

W związku z kryzysem "uchodźczym" na granicy z Białorusią można odnotować jeszcze jedną obserwację. W pewnym momencie premier Mateusz Morawiecki zaczął mówić o "wojnie hybrydowej" przeciw Polsce jednak szybko zmienił to wyrażenie na "atak hybrydowy". Ktoś w URM zauważył że takie oświadczenie premiera o wojnie pociąga pewne skutki nie tylko polityczne ale i prawne? Jeżeli Polsce została wypowiedziana wojna to Polska powinna się do niej przygotowywać, w szczególności podnosić nakłady na obronę. Tymczasem w projekcie budżetu przesłanym przez rząd do sejmu procentowy udział budżetu MON w PKB pozostaje na niezmienionym poziomie 2,2%. Putin osiągnął więc kolejny sukces - po raz kolejny rozmył granicę pomiędzy wojną a pokojem. Mamy do czynienia ze stopniowym znieczulaniem społeczeństwa, wciąganiem Polski w szarą strefę wojny podprogowej a brak zdecydowania u naszych rządzących niestety przyczynia się do tego. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz