20 paź 2014

Serią z Polski i okolic

 Garść wiadomości i refleksji od września do października

* Opóźnionych jest 6 z 14 programów modernizacji technicznej wojska. Z planów MON wynika, że na 14 programów modernizacyjnych ma być wydanych w tym roku 3,5 mld zł. W pierwszym półroczu wydano tylko 840 mln zł.

*  W żagańskiej 34BKPanc. powstaje wioska potiomkinowska: jak podał jeden z użytkowników NFoW, 2bcz z 10BKPanc został w 75% stanu etatowego oddelegowany do 34BKPanc. Jak z tego wynika, żadna z brygad pancernych 11DKPanc, nie jest w tej chwili zdolna do prowadzenia działań bojowych.

* Firma rosyjskiego konsula zaopatrywała Służbę Wywiadu Wojskowego i GROM. 8 września 2008 r. Unizeto Technologies, spółka rosyjskiego konsula honorowego w Polsce, podpisała umowę ze Służbą Wywiadu Wojskowego (SWW) na dostawę urządzeń teleinformatycznych w wykonaniu specjalnym, o wysokim poziomie zabezpieczeń, umożliwiających przetwarzanie informacji o klauzuli ściśle tajne. Unizeto podpisała też umowę z Departamentem Zaopatrywania Sił Zbrojnych (DZSZ) MON na dostawę 247 sztuk komputerów stacjonarnych. Komputery przeznaczone zostały na potrzeby Departamentu Sił Zbrojnych, Departamentu Informatyki i Telekomunikacji Ministerstwa Obrony Narodowej RP oraz Jednostki Wojskowej „GROM”. W 2011 r. Unizeto Technologies wygrało przetarg na dostawę i wdrożenie systemu elektronicznego obiegu dokumentów w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa (RCB). W 2013 r. Unizeto podpisało umowę na realizację usług informatycznych z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Firma pracuje też od 2012 roku, wspólnie z WAT, nad nowym mobilnym urządzeniem do szyfrowania.

* ABW zatrzymała pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji ppłk Zbigniewa J. z Departamentu Wychowania i Promocji Obronności MON i prawnika Stanisława Sz. Zatrzymany prawnik pracował między innymi przy realizacji gazoportu, był praktykantem w spółce Unizeto Technologies zajmującej się kryptografią i informatyką dla wojska. Planował też werbowanie polityków i dziennikarzy, udzielał się na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Krytyki Politycznej”.

* 6 żołnierzy z lubuskich garnizonów i 2 osoby cywilne zatrzymali pod zarzutem handlu narkotykami funkcjonariusze ŻW, policji i Straży Granicznej. Gang działał na terenie garnizonów w Czerwieńsku i Międzyrzeczu.

* Z 8 osób podejrzanych o korupcję przy organizowaniu przetargów na ochronę obiektów wojskowych, 7 przyznało się do winy, 5 złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze - poinformowała prowadząca śledztwo Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Sprawa dotyczy ochrony obiektów w Malborku, Pruszczu Gdańskim i Lasowicach Wielkich.
W skład grupy mieli wchodzić żołnierze i pracownicy cywilni odpowiedzialni za ochronę obiektów i informacji niejawnych oraz przedstawiciele firmy która wygrała przetarg. Zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w 2013 roku.
W czerwcu w podobnej sprawie 8 żołnierzy i 6 innych osób zatrzymała ŻW z Elbląga i policja z Gdańska. Są podejrzani o popełnienie przestępstw w związku z zamówieniami publicznymi dla Marynarki Wojennej. Zatrzymani żołnierze służyli w 6 jednostkach i instytucjach wojskowych. Według ustaleń, wojskowi przyjmowali łapówki w związku z naprawami okrętów.

* W TVN 24 minister obrony wicepremier T. Siemoniak, odniósł się do kolejnych gróźb wysuwanych przez rosyjskich polityków, analityków, a nawet bojowników "separatystów" wobec Polski, którzy zapowiedzieli, że jeśli nasz kraj nie zmieni swojej polityki, spotka go ten sam los, co Ukrainę. Siemoniak uznał te zapowiedzi za element wojny informacyjnej.
- Wojna informacyjna odnosi skutek, ale jest dość toporna. Tak też było w czasie zimnej wojny. Jednak Zachód, wolność i demokracja wtedy wygrały - powiedział Siemoniak. I dodał, że wbrew niektórym pogłoskom w zachodniej prasie - m.in. w "Der Spieglu" i "Financial Times" jest przekonany, że państwa NATO wywiążą się ze swoich zobowiązań w razie konfliktu.
- Wierzę w to, co mówił Barack Obama w Warszawie, że USA są z Polską i tą częścią Europy, i są gotowe do obrony, do wysłania swoich żołnierzy, co zresztą od miesięcy czynią. Wydaje mi się, że władze Rosji zdają sobie z tego sprawę, a na pewno nie mogą tego wykluczać - ocenił wicepremier.

* W wielu szpitalach brakuje kombinezonów ochronnych, które miałyby być zastosowane na wypadek wystąpienia w Polsce wirusa ebola, a nawet jeśli są, to nikt nie przeszkolił personelu, jak ma ich używać - alarmują pielęgniarki i położne z OZZPIP .
Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar proszony o odniesienie się do zastrzeżeń pielęgniarek, powiedział PAP: "związki zawodowe powinny zajmować się sprawami związkowymi, od standardów leczenia jest Ministerstwo Zdrowia, krajowy konsultanci i inni eksperci".

* Z danych Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wynika, że w czasie misji w Afganistanie ponad 800 żołnierzy zostało poszkodowanych, w tym 350 było rannych (tzn. hospitalizowanych powyżej siedmiu dni). Odkąd Polska zaangażowała się w 2007 roku w NATO-wską operację ISAF w Afganistanie poległo w niej 44 polskich żołnierzy.

*  W pociągu dalekobieżnym relacji Katowice - Gdynia Straż Graniczna i Straż Ochrony Kolei zatrzymały obywatela Rosji, u którego podczas przeszukania znaleziono broń palną, w tym 3 pistolety, szkielet karabinu maszynowego i inne części do broni krótkiej oraz amunicję ćwiczebną i alarmową" - podaje ABW.

* W związku z atakiem Rosji na Ukrainę i biernością rządu, w Polsce zaczynają powstawać lokalne organizacje samoobrony.
Do Ochotniczej Armii Wielkopolskiej może wstąpić każda osoba dorosła. W tej chwili organizacja skupia kilkudziesięciu członków, przeważnie mężczyzn w średnim wieku. Uczestnicy ćwiczą kilka razy w miesiącu m.in. w okolicach Poznania oraz Puszczy Noteckiej.  OAW to organizacja, której twórcy są fachowcami w swoich dziedzinach. Paweł Jóźwiak to twórca Triari Combat System i szef Akademii Krav Maga Polska - odpowiada za szkolenie walki wręcz i szkolenie taktyczne. Agnieszka Jóźwiak z Instytutu Edukacji dla Bezpieczeństwa doskonale zna się na pomocy przedmedycznej oraz pomocy rannym w sytuacji pola walki. Z kolei Ramzes Temczuk jest odpowiedzialny za budowanie struktury i tradycji OAW. To, że pojawiają się tego typu formacje i pojawiają się samoistnie, nie czekając na to, aż jakikolwiek ruch zrobi w tej sprawie państwo i kolejne rządzące ekipy, mówi samo za siebie - przyznaje Ramzes Temczuk. - Jest taka potrzeba, tym bardziej że żołnierzeochotnicy mogą być przydatni nie tylko podczas konfliktu zbrojnego.

* BBN zaproponował dołożenie do ustawy z 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej - punktu 4a zakładającego, że Prezydent RP „w razie zbrojnej napaści na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej postanawia, na wniosek Rady Ministrów, o dniu, w którym rozpoczyna się czas wojny na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W tym samym trybie postanawia o dniu, w którym czas wojny kończy się”. BBN dopuszcza więc, by „w razie zbrojnej napaści na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” można było ogłaszać: albo „czas wojny” (ogłaszany przez Prezydenta RP na wniosek Rady Ministrów – zgodnie z projektem BBN), albo „stan wojny” (ogłaszany zgodnie z Konstytucją RP przez Sejm). Według BBN „stan wojny” wcale nie musi więc oznaczać „czasu wojny” (i odwrotnie).

* Nie ma czasu do stracenia – przekonuje gen. Waldemar Skrzypczak. „Jeżeli armia nie osiągnie określonych zdolności obrony powietrznej i przeciwpancernej, nie będzie zdolna do podstawowego zadania, jakim jest obrona kraju”.
„W związku z wyjątkową sytuacją dla bezpieczeństwa Polski, a jest ona wyjątkowa, te dodatkowe 800 mln przeznaczone na armię trzeba spożytkować na wojska pancerne i powietrzne” – ocenił gen. Skrzypczak. Rząd zakłada że wzrost wydatków na obronę do 2% PKB, nastąpi od 2016 roku. „Natomiast moim zdaniem te 800 mln, które są dedykowane w ramach wzrostu wydatków na armię do 2% PKB potrzeba natychmiast. Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone, więc procesy modernizacyjne armii powinny już działać” – wyjaśniał były dowódca wojsk lądowych. 
Zdaniem Skrzypczaka istnieje wątpliwość, czy polskie wojsko jest zdolne do obrony polskiego terytorium. „Jeżeli armia nie osiągnie określonych zdolności obrony powietrznej i przeciwpancernej nie będzie zdolna do podstawowego zadania, jakim jest obrona kraju” – zauważył gen. Skrzypczak. Zdaniem wojskowego szczególnie kluczowy jest program obrony powietrznej.
Wcześniej, szef BBN, min. S. Koziej, proponował dodatkowe 800 mln przeznaczyć na bezpilotowce.

* W 2015 MON nie planuje zakupów kolejnych zestawów przeciwpancernych pocisków kierowanych. Pomimo to twierdzi że rozmowy z Izraelczykami w sprawie dalszych zakupów ppk Spike są kontynuowane. Może najwyższy czas rozejrzeć się za jakąś alternatywą dla Spike, choćby amerykański zestaw Javelin, z pociskami w nowej wersji  o zasięgu ponad 4,7 km.

* “Wczoraj Szkocja jutro Śląsk” pod takim tytułem w poniedziałek, 6 października Katowicach, odbędzie spotkanie się w ramach cyklu “Pogŏdejmy ô Ślōnsku”. Organizatorem jest Ruch Autonomii Śląska. – poinformował „Dziennik Zachodni”. W dyskusji wezmą udział: Jerzy Gorzelik, dr Tomasz Cwienk, autor książki “Autonomia Śląska w perspektywie historycznej i współczesnej" oraz dr Małgorzata Myśliwiec, która od lat zapewnia jak to wspaniale będzie niepodległej Katalonii, gdy odłączy się od Hiszpanii. Debatę poprowadzi dr Tomasz Słupik.

* Program Homar - budowy wyrzutni rakiet operacyjnych dla Wojsk Lądowych znowu miał pecha. Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, nie wymienił go wśród elementów "Polskich Kłów". W trakcie wizyty w towarzystywie prezydenta Komorowskiego na poligonie w Bemowie Piskim, podczas ćwiczeń Anakonda 2014, Siemoniak przedstawił składowe Polskich Kłów: pociski JASSM, pociski NSM, bezzałogowce bojowe oraz wojska specjalne.

* MON zamówiło w Mesko 14 000 naboi odłamkowo-burzących do czołgów Leopard 2. Dostawy w latach 2014-2017. Nadal nierozstrzygnięta pozostaje kwestia zakupu nowoczesnej amunicji przeciwpancernej, której brak w arsenale polskich Leopardów.

* Gen. Lech Majewski dla Onetu: mamy gotowe plany operacyjne na wypadek działań zbrojnych na terytorium Polski. Takie plany, zwłaszcza dotyczące obrony, istnieją w każdym państwie, lecz mają najwyższą klauzulę tajności. Niewiele osób je widziało i nikt poważny o nich publicznie nie rozmawia. Stąd mój wniosek, że opinie kwestionujące gotowość wojska i systemu obronnego Polski wysuwają osoby, które nie mają na ten temat wiedzy lub robią to celowo. [Nie panie generale, tajne plany nie zakryją smutnej rzeczywistości, którą widać gołym okiem].

* Rozważamy dalsze zwiększenie liczby wezwań rezerwistów - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM minister obrony Tomasz Siemoniak. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że armia dwukrotnie zwiększyła planowaną liczbę szkoleń. - To nie koniec - dodaje minister.
Wezwań mogą spodziewać się przede wszystkim ci rezerwiści, którzy dawno nie ćwiczyli na poligonie. Chodzi o to, żeby poznali nowy sprzęt, który pojawił się w polskiej armii.
Po drugie minister chce zaprosić na szkolenia ochotników. Zwłaszcza absolwentów uczelni wyższych, którzy nigdy nie mieli na sobie munduru, a chcą nauczyć się walki. - Obywatele są bardzo zainteresowani, chcą się zaangażować w samoobronne. Będziemy taką ofertę przygotowywać. Prawdopodobnie w listopadzie ją przedstawimy - mówi szef MON. Dodaje, że oficjalny powód to nie konflikt na wschodzie, a po prostu przezorność. - Po prostu rezerwy muszą być dobrze przygotowanie - podkreśla.

* Benon z NFoW:  Wszystko cacy, ale nie wiem czy ktoś sobie zdaje sprawę, że w dużej mierze, owe szkolenie rezerwistów odbywa się kosztem nieobsadzania etatów przeznaczonych dla żołnierzy zawodowych. Nie wiem jak w innych JW, ale znam przypadki, gdzie wytyczne mówią o nieobsadzaniu około 1/5 stanowisk dla szeregowych i 1/6 stanowisk dla podoficerów.

 * Wiceminister obrony Czesław Mroczek poinformował, że Polska będzie dążyć do włączenia się w prace badawcze nad kolejną generacją pocisków JASSM. „Chcemy także uczestniczyć w rozwoju tego pocisku w programie ER o wydłużonym zasięgu. To element naszego potencjału odstraszania i budowanie zdolności rakietowych Sił Zbrojnych” – napisał wiceminister na swoim profilu na Facebooku.

* Poważna awaria policyjnej bazy danych (2014-10-03).
Wielka awaria policyjnego systemu. Od doby nie działa Krajowy System Informacyjny Policji, czyli KSIP. Jak powiedział IAR rzecznik policji Mariusz Sokołowski, informatycy intensywnie pracują nad przywróceniem systemu. 
Do awarii doszło wczoraj przed południem. Natychmiast została poinformowana firma, która zajmuje się serwisowaniem systemu, prace trwają - dodaje Mariusz Sokołowski. Podkreśla, że tego typu awaria zdarza się niezwykle rzadko.
Policja ma utrudnioną pracę, ale nie ma mowy o tym, żeby niemożliwe było identyfikowanie osób. Policjanci mają inne możliwości sprawdzenia danych. Dzisiaj mogą korzystać z innych systemów poprzez kontakt z dyżurnym - wyjaśnia rzecznik policji.

* Polska przepłaca za 40 pocisków manewrujących dalekiego zasięgu powietrze-ziemia typu JASSM, których sprzedaż wczoraj zatwierdził Departament Stanu USA. Jak informuje "Fakt" Finowie zapłacą nawet 6 razy mniej niż polscy podatnicy.
Za 40 sztuk nowoczesnych pocisków do myśliwców F-16 Polska zapłaci pół miliarda dolarów (ponad 1,5 miliarda złotych), natomiast Finlandia za 70 rakiet tylko 255 mln. dol. (około 765 mln zł).

* Wall Street Journal: Polska zmienia politykę wobec Ukrainy
Według amerykańskiego dziennika nowa premier Ewa Kopacz zasygnalizowała, że "bezpieczeństwo własnego kraju będzie dla niej ważniejsze niż los wschodniego sąsiada". Nowa premier według nich będzie wyplątywać Polskę ze zbytniego zaangażowania w sprawy ukraińskie.

* Polska armia drastycznie zmienia plany szkolenia rezerwistów. Jak dowiedział się reporter RMF FM, w ostatnich dniach dokonano korekty dotyczącej ćwiczeń na 2016 i 2017 roku. Za dwa lata wezwania na szkolenie może się spodziewać prawie 40 tysięcy osób - to ponad dwa razy więcej, niż podawano jeszcze pod koniec sierpnia.
Sztab Generalny i resort obrony zaprzeczają, że ta korekta ma jakiś związek z sytuacją na Ukrainie.
Wojskowi zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z planem, który powstał jeszcze przed rosyjską agresją. Tłumaczą, że przez cztery lata w ogóle zaniechano szkoleń rezerwistów, teraz liczba powołań ma stopniowo wracać do poziomu z połowy ubiegłej dekady. Wtedy wezwania otrzymywało rocznie około 70 tysięcy rezerwistów. Sztab planuje w 2017 roku przeszkolenie do 60 tysięcy takich osób.  Docelowo polska armia planuje powrót do liczby powołań sprzed lat, sięgającej nawet 70 tysięcy rezerwistów.
Szkolenia będą planowane w ciągu całego roku kalendarzowego, z wyjątkiem lipca i sierpnia. Są obowiązkowe. Na czas ich trwania pracodawca ma obowiązek zwolnić pracownika. Rezerwiście, który nie stawił się na wezwanie, grozi do 3 lat więzienia.

* Wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak towarzyszy Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej Bronisławowi Komorowskiemu podczas wizyty na poligonie w Orzyszu, gdzie odbywa się międzynarodowe ćwiczenie wojskowe ANAKONDA-14.
Wojska NATO muszą ćwiczyć i na tym nie można oszczędzać - powiedział Siemoniak. Minister zaznaczył, że ćwiczenia są efektem m.in. największego od dziesięcioleci kryzysu bezpieczeństwa przy granicach Polski.

* Poza MON szkoli się hobbystycznie ok. 30 tyś ludzi. 

* Organizacje proobronne mogłyby zajmować się szkoleniem rezerwistów - uważa szef BBN.  Jak podaje "Rzeczpospolita", 01-10-2014, w zamkniętym dla mediów spotkaniu wzięli udział m. in. ZHR, Obrona Narodowa.pl, Związek Strzelecki "Strzelec", Ruch Obywatelski Miłośników Broni, Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, PCK, LOK, Polski Związek Krótkofalowców, Związek Polskich Spadochroniarzy, a także przedstawiciele MON, MSW, Państwowej Straży Pożarnej, Sztabu Generalnego WP i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Spotkanie odbyło się w ramach Strategicznego Forum Bezpieczeństwa, które ma na celu wypracowanie koncepcji działań na rzecz wzmocnienia strategicznej odporności kraju na różne zagrożenia.
Zdaniem szefa BBN, ministra Kozieja, organizacje proobronne z jednej strony mogłyby uczestniczyć w reformowaniu Narodowych Sił Rezerwowych, ale także mogłyby uczestniczyć w szkoleniu rezerwistów "traktowanych jako zadanie zlecone". Mogłyby się włączyć w tworzenie rezerwowych jednostek, a na wypadek wojny być włączone do obrony terytorialnej. Jego zdaniem organizacje pozarządowe powinny wypracować własne doktryny uwzględniające pomoc strukturom państwa. Mogłyby to być np. zadania o charakterze operacyjnym - wypełniane w razie zagrożenia i wojny, zadania szkoleniowe świadczone na rzecz wojska, policji, Straży Granicznej i pożarnej oraz innych instytucji państwowych. Mogłyby także uczestniczyć w "szkoleniu ludności cywilnej, krzewieniu świadomości, uczulaniem młodzieży na sprawy bezpieczeństwa".
Minister Koziej zastrzegł, że jest przeciwny tworzeniu, jak to nazwał "wojska prywatnego", czy działania tych organizacji poza siłami zbrojnymi.
- Ustaliliśmy, że struktury państwowe powinny zidentyfikować obszary działań, w których mogłyby oczekiwać wsparcia od stowarzyszeń - powiedział po spotkaniu szef BBN. Zapowiedział, że będą kolejne spotkania z takimi organizacjami, wezmą w nim udział także przedstawiciele MON.

* Wojska Putina mogą "być w Warszawie w ciągu dwóch dni"?
"Gdybym chciał, w dwa dni mogę mieć wojska rosyjskie nie tylko w Kijowie, ale również w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie i Bukareszcie", powiedział rosyjski przywódca Władimir Putin według raportu w niemieckim Süddeutsche Zeitung na 18 września. Miał to powiedzieć prezydentowi Ukrainy Petro Poroszenko, który z kolei poinformował o tym urzędników UE.
Zdaniem rosyjskich analityków wojskowych pracujących na Zachodzie Pawła Bajewa, Pawła Podwiga i Igora Sutjagina, zagrożeniem bardziej realistycznym jest wojna hybrydowa - nacisk ekonomiczny, przewrót polityczny i tajna akcja militarna - wobec państw bałtyckich w celu podziału NATO, które nie będzie wiedziało jak reagować twierdzi portal EU Observer.
Natowski artykuł V nigdy nie został przetestowany i nie wiadomo, czy Amerykanie lub Francuzi będą gotowi umrzeć za Estonię i Polskę w wojnie z użyciem broni jądrowej.
Jeżeli Artykuł V nie zostanie uruchomiony, to, jak uważają zgodnie analitycy, kraje bałtyckie są "nie do obrony" ze względu na bliskość Rosji.
Bukareszt i Warszawa to już inna perspektywa.
"Bukareszt jest całkowicie wątpliwy - wojska rosyjskie będą musiały przejechać tak ogromny obszar, że jest to technicznie niemożliwe", twierdzi Bajew.
"Trzeba by zrobić dużą morską operację desantową żeby dotrzeć do Bukaresztu i Rosja nie jest w stanie tego zrobić", dodaje Sutjagin.  Jak powiedzieli, Warszawa jest bardziej podatna.
Rosyjskie czołgi i piechota mogą zaatakować Polskę z Białorusi a rosyjskie rakiety Iskander mogą uderzyć w polskie miasta z rejonu Kaliningradu. Rosja może również wysłać siły specjalne do stolicy Polski.
Ale rosyjskie samoloty i siły lądowe działałyby daleko od swoich baz i mogą napotkać komplikacje z tankowaniem i dostępnością dróg.
"Może oni (siły rosyjskie) dojdą do Warszawy, ale co zrobią potem?" pyta Sutjagin.
Bajew był bardziej sceptyczny, uważa że w przeciwieństwie do zimnej wojny, wojska rosyjskie nie są utrzymywane w stanie gotowości do dużego uderzenia: "Struktur mobilizacji dla konwencjonalnej wojny nie ma i Warszawa jest poza tym, co prawdopodobnie Rosja może zrobić".

*  Dowódca sił powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie generał Frank Gorenc stwierdził, że jedna trzecia terytorium Polski jest w zasięgu systemu obrony powietrznej Federacji Rosyjskiej – pisze Breaking Defense.  Dowódca USAF Starym Kontynencie stwierdził również, że „inne” części przestrzeni powietrznej Sojuszu Północnoatlantyckiego również znajdują się w zasięgu systemów przeciwlotniczych Federacji.
W opinii generała Phillipa Breedlove, dowódcy sił Stanów Zjednoczonych w Europie i naczelnego dowódcy wojsk NATO na Starym Kontynencie Sojusz nie może zakładać z góry posiadania panowania w powietrzu (jak w bardzo dużym stopniu miało to miejsce w trakcie działań w Iraku i Afganistanie). Oznacza to, że w wypadku prowadzenia kolektywnej operacji obronnej konieczne może się okazać przełamywanie elementów systemu obrony powietrznej potencjalnego przeciwnika. Utrzymywanie przewagi powietrznej jest niezbędnym warunkiem skutecznego prowadzenia kolektywnej operacji obronnej. Wymaga to jednak zachowania i rozbudowy zdolności do działań w warunkach intensywnego przeciwdziałania przeciwnika.

*  Ćwiczenia Anakonda-14 (Polska Zbrojna): "Nasz wywiad, rozpoznanie i analitycy dosyć precyzyjnie określili moment agresji wojsk Barii na terytorium Wislandii" -– mówi zastępca kierownika ćwiczenia „Anakonda-14” gen. bryg. Andrzej Reudowicz.
Gen. bryg. Reudowicz: "Ponieważ konflikt pomiędzy naszymi krajami narastał od dawna, byliśmy przygotowani na atak pod względem mobilizacyjnym, rozmieszczenia sił i każdym innym." [Założenie że nasz wywiad zdobył plany wroga niewątpliwie ułatwiło pracę ćwiczącym, można przypiąć kolejne medale, spocznij. Na następnych ćwiczeniach niech przyjmą że nasz wywiad zwerbował Putina, może nie trzeba będzie w ogóle wyjeżdżać na poligon].

* Ochrona obiektów, zatrzymywanie podejrzanych, przeszukiwania czy internowania, czyli wykonywanie postanowień wynikających ze stanu wojennego, leżą w gestii wojewodów. Jednak w szczególnych sytuacjach odpowiedzialność w tzw. strefie działań bezpośrednich może przejąć wojsko.

* Polska żydowską ziemią obiecaną? Severyn Ashkenazy proponuje powtórne osadnictwo Żydów w Polsce! - W Europie wzrasta antysemityzm. Najbezpieczniejszym miejscem dla Żydów jawi się na kontynencie właśnie Polska. Czy Polacy i Żydzi znów powinni zamieszkać razem? - pyta Severyn Ashkenazy. 

* Paryż szkoli rosyjskich marynarzy, którzy przygotowują się w ten sposób do służby na Mistralach. Tymczasem Siemoniak powiedział w związku z tą umową, że jeśli Francja wywiąże się z niej i dostarczy okręty Rosjanom, wówczas Polsce ciężko będzie zdecydować się na francuską firmę w przetargu na dostawę systemów przeciwlotniczych.
– Nie mogę ukryć faktu, że sprawa Mistrali nie ułatwia nam podęcia pozytywnej decyzji. Jesteśmy krytyczni co do tej transakcji. Nikt nigdy nie ukrywał tego przed naszymi francuskimi partnerami. Nie chce odgrywać roli kogoś, kto dyktują Francji warunki. Jestem pewien, że Francja podejmie mądrą i odpowiedzialną decyzję bacząc na to, że jest członkiem NATO i znając opinie pozostałych sojuszników – powiedział Siemoniak.

* Likwidacja WSI to był, moim zdaniem, sabotaż Polski - mówi w wywiadzie w tygodniku "Wprost" Patryk Vega, reżyser filmu "Służby specjalne". Reżyser opowiada również, o tym, co się teraz dzieje z były oficerami WSI. - Prezesi ważnych dla Polski firm byli oficerami WSI. Rezydent wywiadu cywilnego Polski Ludowej w Berlinie Zachodnim wraz z synem prowadzą jedną z największych polskich agencji ochrony - wymienia.

* Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" napisał, że wysocy rangą wojskowi wyrażają wątpliwości co do możliwości wdrożenia przyjętego na szczycie NATO Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan), wskazując na organizacyjne i finansowe trudności. Według gazety NATO prawdopodobnie nie będzie w stanie wywiązać się z udzielonych na szczycie gwarancji bezpieczeństwa dla Polski i państw bałtyckich.

* W Pol­sce wzra­sta ak­tyw­ność pro­ro­syj­skich or­ga­ni­za­cji. Głów­nym miej­scem ich dzia­ła­nia staje się in­ter­net, gdzie toczy się wojna pro­pa­gan­do­wa. Spra­wą "krem­low­skiej armii trol­li" ata­ku­ją­cych pol­ską sieć zaj­mu­je się już kontr­wy­wiad - in­for­mu­je ty­go­dnik "Do Rze­czy".
Organizacje broniące interesów Rosji w internecie określane są przez ekspertów jako "cień Putina". Choć na razie nie ma zagrożenia, że za nasze granice przenikną tzw. "zielone ludziki", to wojna propagandowa między Rosją a resztą świata trwa w internecie. W lipcu i sierpniu doszło do 117 ataków cyberterrorystycznych na wojskowe sieci teleinformatyczne w Polsce – donosi tygodnik.
Eksperci przyznają, że mają pochodzące z Rosji sygnały o regularnym skanowaniu polskiego Internetu. Co najmniej 26 osób lub instytucji w Polsce, w różnych miastach, właśnie stało się przedmiotem cyberataków, prowadzonych przez hakerów między innymi z terenu Chin, Białorusi, Niemiec i Rosji. (...) Eksperci zajmujący się polskim bezpieczeństwem cybernetycznym mówią jednak, że w ostatnim czasie mocno nasiliło się zainteresowanie Polską ze strony rosyjskich hakerów, a za częścią ataków stoją rosyjskie służby specjalne" – czytamy w "Do Rzeczy".
O "kremlowskiej armii trolli" pisały już zachodnie gazety. Dzięki rublom płynącym z Moskwy, ludzie powiązani z rosyjską Agencją Badań Internetu, atakują i spamują serwery zachodnich mediów. Co piszą? Przede wszystkim powielają rosyjską propagandę i atakują osoby nieprzychylne Rosji.  Organizacje, które mogą znaleźć się na celowniku służb, to m.in. wspierający działania Moskwy na Ukrainie Polski Komitet Słowiański na czele z Bolesławem Tejkowskim, członkowie "Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Rosyjskiej" i pismo "Obserwator Polityczny".

* Nawet 100 tys. polskich firm jest gotowych stworzyć organizację paramilitarną - wynika z badania przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Biznesmeni zamierzają nie tylko wystawić półmilionową armię, ale też częściowo ją utrzymywać. [Nie lepiej płacić podatki jak w każdym normalnym kraju i mieć normalną, porządną armię? W każdym razie wychodzi zakłamanie polityków i ich medialnych klakierów którzy twierdzą że Polacy nie chcą płacić na wojsko].

* Dziennik.pl:  Polska armia zaniedbana? Przez cztery lata nie szkoliła rezerwistów. W latach 2009-2012 nie przeszkoliliśmy żadnego rezerwisty.  Jeszcze w 2008 r. wojsko polskie szkoliło ok. 50 tys. rezerwistów. - Decyzja ówczesnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha o zaniechaniu szkoleń, rozłożyła system mobilizacji. Te straty są niepowetowane, osłabiło to potencjał polskich sił zbrojnych - stwierdza były dowódca wojsk lądowych generał Waldemar Skrzypczak. - Osoby, które podjęły tamte decyzje powinny być pociągnięte do odpowiedzialności za osłabienie zdolności bojowych armii - dodaje. Warto przypomnieć starą prawdę żołnierską, że wojny rozpoczynają zawodowcy, a kończą rezerwiści. Tymczasem w ubiegłym roku tych drugich przeszkoliliśmy zaledwie 3 tys., a w tym będzie to ok. 7 tys. Wzywani mogą być szeregowi do 50 roku życia oraz podoficerowie i oficerowie, którzy nie mają mniej niż 60 lat.
– Największym problemem jest to, że podczas takich ćwiczeń często stawiają się żołnierze z kompletnie różnych jednostek. A podstawą tego typu szkolenia powinny być ćwiczenia zgrywające na poziomie kompanii czy batalionu - mówi gen. Skrzypczak. - Nie może być tak, że dowódca danej jednostki swoich rezerwistów nigdy nie widział na oczy. W wypadku mobilizacji on ich nawet nie rozpozna -  stwierdza oficer.
Pocieszające jest to, że chociaż mamy armię zawodową to wśród mężczyzn, którzy obecnie mają 25 i więcej lat przeprowadzano pobór. W związku z tym co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób z każdego rocznika ma za sobą przeszkolenie wojskowe.

* Odkryto 19 jam grobowych, wydobyto szczątki 86 osób
Szkielety 86 osób, w tym 28 dzieci, odnaleziono na terenie aresztu śledczego w Białymstoku, w ramach kolejnego etapu prac ekshumacyjnych. Prace związane są ze śledztwami IPN dotyczącym zbrodni funkcjonariuszy państwa komunistycznego w latach 1939-1956.
 Od początku trwania prac ekshumacyjnych, znaleziono tam już szczątki ponad 280 osób.

* Podobne pochówki znaleziono na cmentarzu na Służewie w Warszawie, gdzie pod zwykłymi grobami a nawet pod ścieżkami cmentarnymi znajdują się szczątki setek osób pomordowanych w więzieniu na Rakowieckiej żołnierzy AK. Tu jednak władze zabroniły poszukiwań ponieważ mogłoby to naruszyć spokój grobów pochowanych nad nimi funkcjonariuszy UB, SB i PZPR.

* W Świdniku powstał pierwszy SPON, Strzelecki Pododdział Obrony Narodowej. Przeszkoleni ochotnicy mają działać także w przypadku zagrożenia militarnego.

* Kupując BSL, warto pamiętać, że Brytyjczycy utracili w Afganistanie ponad 450 maszyn klasy mini-bsl, a Amerykanie używają 12000 takich urządzeń.  To jest stosunkowo tani i prosty produkt o ograniczonej żywotności.

* Premier Kopacz rozporządzeniem przekazała nadzór i koordynację służb specjalnych nie nowej szefowej MSW, a ministrowi J. Cichockiemu, szefowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

* Zdaniem polskiego ministra obrony narodowej "zielone ludziki" nie będa już stanowić dla krajów NATO zaskoczenia.
– NATO postanowiło się zająć "zielonymi ludzikami" w tym sensie, że bardzo intensywnie zmienia różne plany, doktryny po to, aby to nie było zaskoczenie – przekonywał w Radiu Zet Tomasz Siemoniak. 
– Głównodowodzący sił NATO, amerykański wojskowy powiedział wyraźnie "zielone ludzki" to jest agresja na NATO, to jest artykuł 5, to będzie odpowiedź całego sojuszu – mówił minister obrony.
– Nie da się już grać taką kartą, jak "zielone ludzki" uznając, że wtedy NATO będzie myślało, że to nie jest prawdziwa agresja. "Zielone ludziki" to jest zwykła agresja i zostało to nazwane po imieniu – podkreślił Siemoniak.
- W tym kontekscie ciekawie brzmi wypowiedź ministra Kozieja.
Pytany, co się stanie, jeśli w Polsce - podobnie jak na Krymie - pojawią się tzw. zielone ludziki, stwierdził, że "musielibyśmy sobie z tym radzić sami". - Tutaj na NATO nie możemy się oglądać - dodał.
"Der Spiegel" napisał, że wysocy rangą wojskowi wyrażają wątpliwości co do możliwości wdrożenia przyjętego na szczycie NATO Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan), wskazując na organizacyjne i finansowe trudności. Według gazety NATO prawdopodobnie nie będzie w stanie wywiązać się z udzielonych na szczycie gwarancji bezpieczeństwa dla Polski i państw bałtyckich.
Pytany o tę publikację Koziej powiedział w Radiu ZET, że to normalne rozważania i dyskusje między generałami. - To nie jest nic dziwnego. To jest w tej chwili zastanawianie się, w jaki sposób zrealizować postanowienia z Newport. Na pewno to nie będzie łatwe, proste, szybkie itd. - ocenił szef BBN. 
Pytany, co się stanie, jeśli w Polsce - podobnie jak np. na Krymie - pojawią się tzw. zielone ludziki, czyli żołnierze bez oznaczeń przynależności państwowej, Koziej ocenił, że ten problem jest w Polsce "demonizowany".
Zaznaczył też, że w Polsce funkcjonuje system wyłapywania dywersantów, który niedawno był ćwiczony. - Gdyby się pojawiła grupa 10, 20 czy nawet stu takich dywersantów, to my musimy sobie z tym radzić sami. Tutaj na NATO nie możemy się oglądać - powiedział Koziej. 
W tym kontekście szef BBN był pytany o tzw. szpicę, czyli liczące kilka tys. żołnierzy siły NATO przeznaczone do działania w ciągu dwóch dni. - Szpica nie jest od tego, żeby reagować, jak się jakiś zielony ludzik zjawi czy jakiś dywersant, a nie daj Boże, gdyby czołgi miały wjechać. Istota szpicy polega na tym, że ona jest instrumentem władz politycznych Sojuszu Północnoatlantyckiego do reagowania w sytuacji, kiedy pojawiają się objawy kryzysu, gdy wzrasta zagrożenie - wyjaśnił Koziej.
- Szpica nie jest sposobem bojowego reagowania na zaistniałą już agresję, tylko jest sposobem demonstracji polityczno-strategicznej woli sojuszu przeciwstawiania się nadchodzącemu zagrożeniu - powiedział szef BBN. 
["Istota szpicy polega na tym, że ona jest instrumentem władz politycznych Sojuszu Północnoatlantyckiego" - tu Koziej próbuje osłabienia idei szpicy - NATO mówiło że szpica ma być do dyspozycji D-cy wojsk NATO w Europie, na żądanie zaatakowanego kraju a nie władz politycznych sojuszu!]

*  Putin chce zniszczyć NATO, nakłaniając je do bezczynności. Jeśli nie zrobimy wszystkiego w obronie krajów bałtyckich, Sojusz będzie skończony. I to na zawsze – mówi w wywiadzie dla Newsweeka Edward Lucas, brytyjski publicysta i znawca Rosji.
Edward Lucas: NATO wreszcie wróciło do gry – to jasne. Przez kilka lat sama kwestia obrony przed rosyjskim zagrożeniem stanowiła tabu, a teraz to się zaczęło zmieniać. Należy się cieszyć, że w ogóle mamy taką dyskusję. Jeśli chodzi o szczegóły: stworzenie sił szybkiego reagowania w liczbie 4 tysięcy żołnierzy to dobry pomysł. Najważniejsze jest to, aby te oddziały podlegały bezpośrednio dowództwu wojskowemu NATO. Nie może być tak, że Rosja zaatakuje państwa bałtyckie – to po Ukrainie będzie następny etap rosyjskiej inwazji – a żeby ich bronić, trzeba będzie czekać na decyzję Rady Północnoatlantyckiej. Bo na jej forum Niemcy i Francja zaczną toczyć dyskusje, czy należy coś robić w tej sprawie, czy też nie. Dowódca sił NATO w Europie musi mieć prawo mobilizowania tych oddziałów. Musimy też mieć plany obrony państw bałtyckich, opierające się na założeniu, że NATO będzie toczyć prawdziwą wojnę w Europie Wschodniej. Tak więc pozostało wiele praktycznych kwestii do rozwiązania. (...)
 Jestem zadowolony, że NATO robi to, co robi. Ale Zachód nadal nie ma strategii powstrzymania Rosji ani obrony wojskowej z prawdziwego zdarzenia. Na dodatek zmiany w NATO – nawet jeśli będą bardzo istotne – nie wystarczą. Bo to, co dzieje się na Ukrainie, to jest wojna hybrydowa. Rosja wykorzystuje nie tylko swoje regularne i nieregularne siły wojskowe, ale ucieka się do pogróżek dyplomatycznych, prowadzi cyberwojnę, ucieka się do prób ekonomicznego uzależnienia. Do europejskiej gospodarki przenikają rosyjskie struktury mafijne. Orężem Putina są blef, dywersja i wojna informacyjna. NATO nie jest przygotowane do walki z tego typu zagrożeniami, mówi Lucas. Władca Kremla działa tak pospiesznie i gorączkowo, bo gdy Zachód wreszcie wszystko zrozumie, będzie już za późno. I dlatego w najbliższym czasie możemy się spodziewać wyłącznie bardzo nieprzyjemnych niespodzianek ze strony Moskwy. Ten, kto liczy na spokój, bardzo się myli. Nawet jeśli okaże się, że Putin się przeliczył i będzie musiał odejść, co z tego? Rosja nie wyhamuje. Wielu ludzi z bliskiego otoczenia Putina chce jeszcze brutalniejszej polityki.
Edward Lucas jest autorem książki „Nowa zimna wojna” (wyd. polskie 2008) która została wydana w ponad 20 krajach.

* „Rz" ustaliła, że szefowie Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Huty Stalowa Wola dostali zielone światło z MON na rozmowy z firmą zbrojeniową Samsung Techwin w sprawie licencji na produkcję koreańskich podwozi dla krabów. To uznanie porażki krajowej zbrojeniówki i cios dla śląskich konstruktorów i producentów broni pancernej. Ale przemysł nie jest bez winy.

* Do końca 2014 w radomskim Łuczniku ma zostać skompletowanych około dwustu karabinków MSBS-5,56 partii wdrożeniowej. Część z nich zostanie poddana badaniom kwalifikacyjnym (państwowym), przed wprowadzeniem do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP
Obok broni samoczynno-samopowtarzalnej, planuje się też opracowanie kilku egzemplarzy samopowtarzalnych, przeznaczonych na rynek cywilny.
prowadzone są też prace nad przystosowaniem broni rodziny MSBS do odmiennych kalibrów
W pierwszej kolejności zdecydowano stworzyć na bazie MSBS konstrukcję do naboju 7,62 mm x 39. Przemawia za tym rozpowszechnienie karabinków AK/AKM i nadal duża popularność tej amunicji wśród potencjalnych odbiorców eksportowych. Broń ma być zasilana z typowych 30-nabojowych magazynków od karabinka AK/AKM.

* Ppłk rez. dr. Krzysztof M. Gaj, Narodowe Centrum Studiów Strategicznych: Obecne rozmieszczenie jednostek sił zbrojnych jest pokłosiem tego co zostało w spadku po Układzie Warszawskim. Jednostki o najniższym stopniu ukompletowania stacjonowały na tzw. ścianie wschodniej. W zw. z tym, one jako pierwsz poszły "pod młotek".
Jednostki o wysokim stopniu rozwinięcia, powyżej 80% są zdolne do podjęcia działań bojowych bez przeprowadzania mobilizacyjnego rozwinięcia. Według NATO, są to jednostki tzw. gotowe (ready). Około 2/3 jednostek to są jednostki "semi ready", czyli jednostki które aby wejść do akcji bojowej, muszą przeprowadzić mobilizacyjne rozwinięcie, czyli poświęcić jakiś czas na osiągnięcie zdolności. Czas mobilizacyjnego rozwinięcia takich jednostek w zależności od typu jednostki, wynosi od kilku, do kilkunastu tygodni.

* Mjr. dr. Grzegorz Kwaśniak: Obecnie na 1 "dowódcę" (oficera i podoficera) przypada 0,9 szeregowego.
Ta połowa brygad która ma ukompletowanie rzędu 80-90% jest w stanie podjąć działania bojowe po kilku dniach. Ale jeżeli brygada ma 20-30% ukompletowania, to na pewno potrzeba do tego 2-3 miesiące. Ten stopień ukompletowania byłby zadawalający gdyby Polska leżała na przykład na Półwyspie Iberyjskim. Ale przy naszym położeniu i sąsiadach, ten stopień ukompletowania powinien budzić najwyższe zaniepokojenie.

* W szpicy, czyli jednostce NATO która ma jako pierwsza reagować na zagrożenie terytorium któregokolwiek z członków Sojuszu, będzie 4-5 tys. żołnierzy - zapowiedział zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow.
Vershbow, były ambasador USA przy NATO, odwiedził wczoraj Szczecin, gdzie mieści się kwatera główna korpusu Sojuszu. W rozmowie z agencją AP Vershbow ujawnił również kilka informacji o owej szpicy, o powstaniu której zdecydował niedawno szczyt NATO w Walii.
Szpica będzie działać niezależnie od rozbudowywanego właśnie polsko-niemiecko-duńskiego korpusu w Szczecinie. W jej skład wejdą żołnierze z krajów Europy Wschodniej oraz Amerykanie. Ci ostatni będą - zdaniem Vershbowa - stacjonować w bazach w Niemczech lub we Włoszech.

*  Gottard (komentarz z niezależnej.pl) W USA średnio szeregowiec zawodowy służy na kontrakcie 4 lata ( kontrakty są 5 lat), w Szwecji zmieniają przepisy aby zamiast 6 lat był kontrakt 4 lata dla szeregowców. Tam nie rządzą zdrajcy, właśnie szczytem głupoty jest trzymanie 12 lat szeregowca - czyli 35-40 letnich pryków i zero rezerwistów. Może dajmy zatrudnienie 30 tys. młodych chłopaków? Pozyskamy nowych a starzy przejdą do rezerwy.
(...) W ten sposób pozyskujemy rezerwistów bo przez parę lat od odejścia ze służby będą pamiętali co i jak. Tylko w Polsce jest obłęd że trzyma się ludzi w wojsku do emerytury i co rok-dwa obowiązkowy obligatoryjny awans niczym kwiaty na dzień kobiet. Na zachodzie zawodowa służba wojskowa jest chwilowym epizodem w życiu. W USA średnio żołnierz zawodowy służy 4 lata, piloci US Navy oficerowie średnio 5 lat i do cywila. W wojsku do emerytury zostają tylko nieliczni twardziele którzy cyklicznie przechodzą ciężkie weryfikacje i wygrywają konkursy na wyższe stanowiska. w Austrii np. jak potrzeba wysłać jakiś kontygent wojska dla ONZ czy na inne misje ogłasza się nabór przeważnie bezrobotnych z cywila na kontrakt 1 rok - pół roku szkolenie i pół roku misja i finito - do domciu. W Kanadzie piloci myśliwców F18 służą po 2-3 lata max 8 lat i do cywila bo nikt nie wytrzyma dłużej obciążeń związanych z manewrową walką powietrzną. Służba wojskowa jest dobrze płatana ale krótka i nikt im nie daje na własność mieszkań służbowych ot tak. W Polsce tym idiotom kompletnie odbiło wiec mamy patologię do kręcenia lodów a nie armię a w tle nieprzeliczone tabuny 35-40 letnich emerytów którym naród zafundował dodatkowo mieszkania. No i jak widać zadusili budżet państwa, za chwile nie będzie pieniążków na emeryturki i skończą się wczasy w Tajlandii, sorry Gregory.

* Po zmniejszeniu przez Gazprom dostaw gazu do Polski, Gaz-System zdecydował się na jego zakup od Czechów i Niemców. Było to możliwe dzięki fizycznemu rewersowi na Jamale.

* Coraz więcej Polaków chce powrotu obowiązkowego poboru do wojska, informuje "Metro" w oparciu o badania CBOS.
W 2008 r. aż 54 proc. Polaków uważało, że siły zbrojne powinny składać się z armii zawodowej, czyli opartej na żołnierzach pełniących służbę na podstawie dobrowolnego kontraktu. Teraz to się zmienia. Z najnowszych badań CBOS wynika, że poparcie dla armii składającej się tylko z zawodowców wynosi już tylko 47 proc.
Zwiększa się za to grupa, która chciałaby powrotu powszechnego obowiązkowego poboru. 34 proc. Polaków uważa, że choć wojsko polskie powinno składać się w dużej części z armii zawodowej, to należałoby zachować powszechny pobór (w 2008 r. twierdziło tak 26 proc. badanych). Dodatkowo 11 proc. uważa, że wojsko powinno się składać przede wszystkim z armii opartej na powszechnym, obowiązkowym poborze (w 2008 r. było to 9 proc.)
Aż 24 proc. Polaków sądzi, że brak poboru przyczynia się do spadku bezpieczeństwa kraju (w 2009 r. mówiło tak zaledwie 14 proc.).

* Niepewna sytuacja na Ukrainie będzie wpływała na pozycję Polski. Dlatego według prezesa PiS rozwiązanie, jakie powinien przyjąć polski rząd jest jedno - dozbroić i powiększyć armię.
Na przykład o ile możliwość obrony długiej linii naszej granicy, od Kaliningradu do granicy białoruskiej, jest bardzo trudna, wzmocniona armia polska mogłaby to przez jakiś czas czynić, o tyle przedłużenie tego odcinka o granicę ukraińską wymaga zwiększenia liczebności sił zbrojnych o jakieś 40 procent - przekonuje Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, który udzielił wywiadu tygodnikowi "Do Rzeczy", dotychczasowe działania rządu ws. wzmocnienia obronności Polski są niewystarczające, a tylko zdecydowane kroki są w stanie zapewnić Polsce bezpieczeństwo.
- 130 mld złotych i to w perspektywie do 2020 roku to zdecydowanie zbyt mało. My potrzebujemy dużo więcej i dużo szybciej, by się porządnie dozbroić i przeszkolić - powiedział Kaczyński.  Podkreślił przy tym, że polskie wojsko powinno przede wszystkim być dwa razy większe niż obecnie. Środki na zwiększenie liczebności miałyby zaś pochodzić z proponowanego przez PiS Funduszu Bezpieczeństwa Europejskiego, czyli unijnego funduszu, który oferowałby niskooprocentowane pożyczki na zbrojenia dla krajów zagrożonych rosyjską agresją. Jak zapewnił Kaczyński, Polska mogłaby wówczas uzyskać na ten cel nawet 100 miliardów euro, któe byłoby sumą "za którą armię można by przyzwoicie dozbroić".

* Lockheed Martin na MSPO 2014 wyraził zainteresowanie współudziałem w polskim programie wyrzutni rakietowych dalekiego zasięgu Homar. W skład nowo powstającego systemu mogłyby, zdaniem koncernu, wejść moduły rakietowe HIMARS.

* Podczas swoich rządów PO zatrudniła blisko 10 tys. nowych urzędników cywilnych, a fundusz na ich wynagrodzenia wzrósł o blisko 2 mld zł.

* Szef Służby Wywiadu Wojskowego będzie miał dwóch nowych zastępców, obaj zostali pozytywnie zaopiniowani przez sejmową komisję służb specjalnych.

*  2014-09-12 W weekend w Słupsku odbędą się ćwiczenia "Wzmocnienie 14", w których wezmą udział rezerwiści z przydziałem do jednostki policyjnej.

* Gen. Polko: Z wojska robi się dziś ochronkę. Dzieci w szkole mają więcej stresów niż wojskowi  powiedział gen. Roman Polko w wywiadzie dla 1 programu PR. - Dziś kandydaci na oficerów nie mogą biegać, bo może byłoby to "niehumanitarne". Oni na stołówkę chodzą w dresikach nie śpiewając - mówił w radiowej "Jedynce" gen. Roman Polko. Jego zdaniem polskie wojsko wymaga poważnych zmian już na poziomie szkoły oficerskiej.
Polko zauważył, że nie wiadomo, kto miałby dowodzić armią w razie ewentualnej agresji na Polskę. - Należałoby zmienić konstytucję po to, by dowódca na czas wojny mógł przygotowywać się do tej funkcji w czasie pokoju. W tej chwili mamy trzech dowódców na równym poziomie. Jest to dowódca generalny, dowódca operacyjny i szef sztabu generalnego. Oznacza to, że jeśli cokolwiek złego się stanie, to jeden na drugiego może wskazywać palcem - to nie ja, to kolega.

* Jestem przekonany, że Władimir Putin nie wahałby się użyć broni jądrowej, gdyby Rosja została zaatakowana przez NATO. Rosja wciąż postrzega Sojusz Północnoatlantycki jako wroga. To tylko nam się wydaje, że po upadku muru berlińskiego, przyszedł czas na budowanie pokoju. Rosjanie w dalszym ciągu myślą jak dawniej, czego dowodem są przeprowadzane manewry, ćwiczenia obliczone na użycie broni jądrowej - mówi w rozmowie z WP.PL gen. Roman Polko, były dowódca GROM.

* Prestiżowy amerykański magazyn „Foreign Affairs” ocenia, że wybór Donalda Tuska i Federici Mogherini na unijne urzędy „będzie katastrofą”. Osłabi to UE także w relacjach z Rosją.

* Obrabowano transport pomocy humanitarnej przygotowany dla Ukrainy przez nasze ministerstwo obrony - dowiedział się portal tvn24.pl. Wojskowi prokuratorzy prowadzą w tej sprawie śledztwo. Podejrzanymi są polscy żołnierze.
Jak podaje tvn24.pl, przedmiotem śledztwa jest pierwszy transport pomocy humanitarnej, który pod koniec ubiegłego miesiąca przygotowało MON. Na 320-tonowy ładunek składały się koce, pościel i żywność. Braki w konwoju zauważył polski oficer, który we Lwowie nadzorował rozładunek
Rzecznik prasowy wojskowego prokuratora okręgowego w Warszawie, płk Ryszard Filipowicz, w rozmowie z tvn24.pl, potwierdził, że wszczęto postępowanie w sprawie "nieprawidłowości w gospodarowaniu mieniem w 2 Regionalnej Bazie Logistycznej w Rembertowie". Z nieoficjalnych informacji wynika, że brakuje około 1,5 tysiąca koców i drugie tyle materaców.

 * Tylko atom! Tak przynajmniej uważa Henryk Kmiecik z Twojego Ruchu. Choć to poseł od Palikota, poruszony przez niego temat wydaje się godny odnotowania. Zwłaszcza, że parlamentarzysta nadał kwestii polskich zbrojeń jądrowych oficjalny bieg – skierował interpelację do premiera. Już sam tytuł dokumentu robi wrażenie: „W sprawie posiadania przez Polskę taktycznej broni nuklearnej mogącej zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju w aspekcie wypowiedzi wiceprzewodniczącego rosyjskiego parlamentu.” Wcześniej poseł poruszył kwestię jądrowych zbrojeń Polski na forum Sejmu. Jeżeli NATO uważa, że na naszym terytorium nie powinno być baz wojskowych paktu, to w tej sytuacji my, Polacy, sami musimy zadbać o nasze bezpieczeństwo, konstruując odpowiednią liczbę pocisków samosterujących z taktycznymi ładunkami jądrowymi o niedużej mocy, ale wystarczającej do zniszczenia zaplecza logistycznego nacierającego agresora, uważa Kmiecik. Oczywistym jest, że nie potrzebujemy silosów z rakietami balistycznymi, wystarczy nam kilkanaście małych głowic jądrowych bądź termojądrowych umieszczonych w ruchomych pociskach samosterujących, które spełnią rolę wyrównania sił albo odstraszenia potencjalnego agresora proponuje w oświadczeniu poselskim.


* 10/09/2014 Rosja zmniejszyła niespodziewanie dostawy gazu ziemnego do Polski, realizowane w ramach tzw. kontraktu jamalskiego. Redukcje dostaw sięgnęły 24 procent.

* Dowództwo sił natychmiastowego reagowania, które powoła NATO, ma być w Polsce - zasygnalizował brytyjski premier David Cameron na szczycie Sojuszu w walijskim Newport. Dodał, że Wielka Brytania wydzieli 3,5 tys. personelu dla tych wielonarodowych sił. 
- Mam nadzieję, że dziś uzgodnimy utworzenie wielonarodowych sił "szpicy", która może zostać rozmieszczona w dowolnym miejscu na świecie w ciągu 2-5 dni. To będzie częścią reformy Sił Odpowiedzi NATO: z kwaterą główną w Polsce, czterema jednostkami w krajach Sojuszu w Europie Wschodniej i przemieszczeniem sprzętu i infrastruktury, aby pozwolić na więcej ćwiczeń i - w razie potrzeby - na szybkie wzmocnienie - powiedział Cameron, otwierając obrady w drugim dniu szczytu. 
- Jeśli to uzgodnimy, Wielka Brytania wydzieli 3,5 tys. osób dla tych wielonarodowych sił - dodał.

* Podczas szczytu w Newport przywódcy państw NATO przyjęli Readiness Action Plan – program na rzecz podniesienia gotowości bojowej sił sojuszniczych, między innymi w świetle aneksji Krymu i późniejszych działań Rosji na Ukrainie.
Zgodnie z treścią deklaracji przyjętej w Walii, Readiness Action Plan obejmuje kroki przyjęte „w celu zapewnienia sojuszników (o woli realizacji zobowiązań do obrony)” jak i „adaptacji wojskowo – strategicznej” czyli zbudowania zdolności do obrony kolektywnej w warunkach szerokiego spektrum zagrożeń. Nie podjęto natomiast decyzji o rozmieszczeniu znaczących sił wojskowych w Europie Środkowo – Wschodniej.

*  W Walii przyjęto także inicjatywę "państw ramowych" NATO - rozbudowy konkretnych zdolności krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego wokół największych krajów członkowskich. W jej ramach sformowane zostaną połączone siły ekspedycyjne z udziałem Wielkiej Brytanii, Norwegii, Danii, Holandii oraz państw bałtyckich. Niemcy jako "państwo ramowe" będą rozwijać zdolności m.in. zakresie wsparcia logistycznego, ochrony przed bronią masowego rażenia, obrony przeciwrakietowej, rozpoznania, dowodzenia oraz zwalczania celów za pomocą powietrznych, morskich i lądowych środków rażenia w grupie 10 państw, w tym Belgii, Chorwacji, Czech, Danii, Niemiec, Luksemburga, Holandii, Norwegii, Polski i Węgier. Zespół sześciu państw z udziałem Włoch ma się zajmować między innymi działaniami stabilizacyjnymi i rekonstrukcyjnymi.

* "Foreign Policy": Putin zaatakuje atomem? Pierwsza będzie Warszawa.
Dziennikarz i autor kilku książek Jeffrey Tayler na łamach "Foreign Policy" pisze, że narastający konflikt na wschodzie Ukrainy może zakończyć się punktowymi atakami nuklearnymi na kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Pierwszy cios miałaby odebrać Warszawa, ponieważ już wcześniej przeprowadzano symulację ataku nuklearnego na stolicę Polski. W dalszej kolejności ucierpiałoby Wilno, stolica Litwy.
Na forum młodzieży, które odbywało się nieopodal Moskwy, Władimir Putin przypomniał światu, że "Rosja jest jednym z najpotężniejszych państw nuklearnych". - To rzeczywistość, nie tylko słowa - powiedział.
Kilkanaście dni wcześniej, 14 sierpnia, na konferencji w Jałcie, rosyjski prezydent powiedział zgromadzonym przedstawicielom Dumy, że planuje "zaskoczyć Zachód naszymi nowymi rozwiązaniami w kwestii ofensywnej broni jądrowej, o których jeszcze nie mówimy".
Podczas gdy w Walii spotykają się przywódcy NATO, Rosja zapowiedziała ćwiczenia na niespotykaną dotąd skalę z udziałem strategicznych sił jądrowych. Co więcej, Kreml oświadczył, że wraz z rosnącym napięciem na obszarze Ukrainy zmodyfikuje swoją doktrynę wojskową. "Nie wiadomo, co to jeszcze oznacza, ale w świetle rosnących napięć Rosji z Zachodem, nie wróży to niczego dobrego" - pisze Amerykanin.
"Ale czy Putin faktycznie użyje broni jądrowej?" - zastanawia się Jeffrey Tayler. Andriej Piontkowski, naukowiec i wieloletni krytyk prezydenta Rosji, a także były dyrektor Centrum Studiów Strategicznych w Moskwie i komentator polityczny BBC World Service uważa, że może tak się stać. W sierpniu Piontkowski opublikował niepokojące wnioski na temat tego, co, jego zdaniem, może Putin zrobić, aby wyjść zwycięsko z obecnego impasu z Zachodem i, za jednym uderzeniem, zniszczyć NATO jako organizację, położyć kres hegemonii Stanów Zjednoczonych i "amerykańskiej wiarygodności jako światowego strażnika pokoju". Jest to punktowy atak jadrowy na Warszawę i być może kilka innych stolic nowych członków NATO na wschodzie.

* Prezydent Komorowski odwiedzając dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie powiedział że "Trzeba skutecznie zwiększyć odporność państwa polskiego, wydobyć elementy siły, także z innych struktur państwa polskiego, wyciągając także wnioski z doświadczeń ukraińskich".  W jego ocenie do sytemu obrony państwa polskiego należy wprowadzać "praktycznie wszystkie, albo większość służb mundurowych". Miałyby one być nastawione "na reagowanie w obliczu zagrożenia takiej nietypowej wojny, jaka ma miejsce na wschodzie Ukrainy". Komorowski ocenił, że należy również zreformować Narodowe Siły Rezerwy oraz sprawdzić rezerwy i zdolności mobilizacyjne państwa polskiego.

* - Szantażyście nie można ustępować. Powinno być zdecydowane stanowisko: wojny nie chcemy, oczywiście, ale jak on straszy atomem, to z drugiej strony też trzeba postawić atom - powiedział w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 były prezydent, Lech Wałęsa. - Jeśli tylko Rosjanie by się ruszyli, idę jako pierwszy, z Noblem na piersiach - dodał.
Zdaniem Wałęsy, Polska powinna wydzierżawić od NATO broń nuklearną. - Ja bym powiedział do Putina: proszę pana, na polską ziemię nie wejdziesz pan, a przynajmniej z niej nie zejdziesz - podkreślił.

* - Rosja będzie rozmieszczała swoje siły w pobliżu granic Polski i NATO - ocenia możliwą reakcję Moskwy na postanowienia szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego o wzmocnieniu militarnym jego wschodnich granic Robert Cheda, były analityk wywiadu, ekspert ds. Rosji i Wspólnoty Niepodległych Państw. W rozmowie z Wirtualną Polską wskazuje także na przecieki z Moskwy, że Kreml szykuje zmiany ws. obronnego użycia broni jądrowej na możliwość prewencyjnego ataku. 
Reakcja Rosji będzie głośna. Z przecieków w rosyjskiej prasie wynika, że Moskwa zamierza zmienić doktrynę wojskową, tzn. zrezygnować z formuły obronnego, odstraszającego użycia broni jądrowej. Rosja rezerwowała sobie prawo odpowiedzi jądrowej na atak ze strony potencjalnego przeciwnika. Teraz, z przecieków z Rady Bezpieczeństwa Rosji wynika, że Moskwa będzie chciała zapisać prawo do prewencyjnego uderzenia jądrowego; tzn. że czując się zagrożona, ale nie atakowana, będzie mogła zdecydować o wyprzedzającym ataku jądrowym.

* Anne Applebaum w felietonie na slate.com, zwraca uwagę,
na kontrowersyjne wypowiedzi Rosjan, którzy rozważają użycie broni nuklearnej. Wskazuje ona na wypowiedź jednego z liczących się współpracowników Putina, którym jest Aleksander Dugin. Stwierdził on, że Ukraina musi być wyczyszczona z idiotów, a także wspomniał on o ludobójstwie rasy bękartów.
Żona Radosława Sikorskiego w swoim felietonie ostrzega również inne kraje, gdyż także Polska oraz kraje bałtyckie mogą się czuć zagrożone. Atmosferę wojenną podgrzewają wypowiedzi rosyjskich polityków. Władimir Żyrinowski, członek Dumy, w ostatniej wypowiedzi stanął na stanowisku, że Rosja powinna użyć broni nuklearnej przeciwko Polsce i krajom nad Bałtykiem. Żyrinowski oficjalnie należy do opozycji, jednak tajemnicą poliszynela jest, że często wygłasza on poglądy, których nie może głośno mówić Putin. Andrei Piontkovsky, rosyjski analityk, w swoim artykule przychyla się do użycia broni jądrowej. Uważa on jednak, że Rosja powinna uderzyć w jedną ze stolic, prawdopodobnie Warszawę, aby pokazać, rosyjską siłę oraz to, że NATO jest słabe i nie odważy się odpowiedzieć na taki atak w obawie przed większą katastrofą.

1 komentarz:

  1. Świetny blog. Szkoda, że trudno Was znaleźć. Interesuję się tą tematyką od zawsze, a trafiłem tu przypadkiem szukając informacji o dyslokacji jednostek WP.

    Proponuję założyć stronę na Facebooku i wklejać tam linki do nowych tekstów. Mało roboty, a o wiele łatwiej dotrzeć do osób zainteresowanych i porozumiewać się z nimi.

    OdpowiedzUsuń