19 gru 2021

ANW - wizja zabawna chociaż nie bezwartościowa

 Jesteśmy po prawie 11 godzinnym występie mecenasa Jacka Bartosiaka w którym czytał on z kolegami kilkusetstronicową prezentację przygotowaną przez jego think tank Strategy&Future. Prezentacja projektu "Armii Nowego Wzoru" początkowo miała być przedstawiona na jesieni, potem Bartosiak przełożył ją na wiosnę przyszłego roku co spotkało się z pewną krytyką gdyż zebrał na to sporo pieniędzy od swoich fanów i ludzi zaniepokojonych stanem Sił Zbrojnych a następnie udał się na Florydę podziwiać rakiety kosmiczne. W prezentacji została zebrana większość dotychczasowych tez głoszonych przez mecenasa wokół jego wizji ANW ale obejmujących szersze spektrum niż tylko siły zbrojne (geopolitykę, strategię, obronę cywilną). Trzeba przyznać że od jesiennego występu który był niewypałem, Bartosiak dużo się nauczył, wprowadził trochę zmian i chyba złagodził język w stosunku do żołnierzy stojących na czele polskich Sił Zbrojnych aczkolwiek nadal trudno mecenasowi pozbyć się wulgarnych emocjonalnych wtrętów typu "mam to w pompie" bardziej pasujących do pogwarek przy barze z Albercikiem. Ponieważ prezentacja jest dostępna można odnieść się do niektórych tez w dosyć prosty sposób co też spróbuję zrobić. W miarę wolnego czasu będę dodawał niektóre slajdy z tej prezentacji i mój komentarz. 

Pierwsze co się rzuca w oczy to ogromne luki w wiedzy wojskowej jakie ma Bartosiak, niestety często wypełniane agresją i prymitywnym językiem, neologizmami własnego pomysłu lub zapożyczeniami z angielskiego typu "walka elektromagnetyczna" (zamiast walka radioelektroniczna lub elektroniczna). Brak fundamentów w postaci podstawowej wiedzy wojskowej jest też chyba przyczyną częstej zmiany poglądów zwłaszcza odnośnie techniki (zależnie od tego na jaką opinię w internecie akurat natrafi). Na przykład raz jest za znacznym zmniejszeniem armii, potem mówi że 4 dywizje mogą pozostać, raz jest przeciw czołgom lub zakupowi F-35 potem już nie wypowiada się tak apodyktycznie. Główna teza Bartosiaka mówiąca że armia ma być mniejsza oparta jest na niewiedzy i fałszywych założeniach. Bartosiak zakłada że pierwsze uderzenie sił rosyjskich (nota bene dlaczego nie uwzględnia się sił białoruskich?) złożonych z 64 batalionowych grup taktycznych (bgt) może być odparte przez 17 bgt Polski. Daje to przewagę prawie 4 do 1 dla Rosji. Jeśli Polska będzie broniła się sama co zakłada Bartosiak, to obrona przy takiej przewadze Rosji (nie tylko bez wsparcia USA z powietrza) będzie niemożliwa. Bartosiak z kolegami myli tu stosunek sił 4:1 uznawany przez Rosjan jako niezbędny w ataku na poziomie taktycznym z uderzeniem w skali strategicznej gdy już przewaga 2:1 daje szanse na powodzenie. Pisałem o tym w poprzednim wpisie na ten temat. 

Batalionowe grupy taktyczne to nie to samo co bataliony. Tego Bartosiak zdaje się nie rozumieć. Jeśli dywizja ma 9 batalionów, to nie znaczy że będzie wystawiać 9 bgt. (Slajd z prezentacji S&F)

Zabawne jest że Bartosiak nie rozumie czym są batalionowe grupy taktyczne. Tworzy się  je zazwyczaj w celu wykonania konkretnego zadania taktycznego, wzmacniając batalion kompaniami/plutonami z innych batalionów/kompanii, dywizjonem/baterią artylerii i pododdziałami wsparcia i zabezpieczenia ze szczebla brygady. Siłą rzeczy więc bgt w dywizji nie może być tyle samo co batalionów ogólnowojskowych. Zwykle jedna brygada może wystawić 2 bgt. 
18DZ będzie miała 12 batalionów ale to nie oznacza że będzie miała 12 bgt!

Bzdura Bartosiaka o rosyjskich 64 bgt jako maksymalnej możliwej liczbie którą Rosja może użyć, jest manipulacją tym bardziej bezczelną że nastąpiła długo po tym jak rząd USA informował, że Rosja poczyniła przygotowania do rozmieszczenia w różnych strategicznych miejscach wzdłuż granicy z Ukrainą 100 batalionowych grup taktycznych o łącznej liczebności szacowanej na 175 tys. żołnierzy, wspieranych przez 100 tys. rezerwistów. Odrzuca się tu całkowicie możliwość wzmocnienia sił rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego wojskami z Południowego Okręgu Wojskowego oraz rozwinięcia mobilizacyjnego rosyjskiej armii, dlaczego? - bo nie pasuje pod tezę o małej armii mecenasa Bartosiaka. Do rozumienia strategii trzeba dorosnąć, Jacek Bartosiak wciąż jest na etapie zabawy małą kolekcją plastikowych żołnierzyków w piaskownicy. W wizji pana Bartosiaka istnieje niewidzialny mur pomiędzy rosyjskim Południowym Okręgiem Wojskowym a Zachodnim Okręgiem Wojskowym który uniemożliwia przegrupowanie części wojsk z POW do ZOW. Uderzenie 64 bgt to wariant optymistyczny, zakładający że Rosja skorzysta z bardzo ograniczonej liczby wojsk. Tymczasem poważne państwo powinno przygotowywać swoją obronę zakładając wariant najtrudniejszy a nie najłatwiejszy. 

Poza tym zakładane 64 bgt to pierwszy rzut a co Polska ma przeciwstawić drugiemu rzutowi wojsk rosyjskich? Według think tanku pana Bartosiaka powinny w takim wypadku wkroczyć siły wsparcia NATO. I tu okazuje się że buńczuczne tezy o zdolności jego małej ale sprytnej armii (prawie jak mały czołg porucznika Grubera) do samodzielnej obrony się kończą. Zresztą wątpliwe jest czy te siły wsparcia NATO dotarłyby na czas. Jest niemal pewne że rosyjski drugi rzut byłby szybszy. Dlaczego więc pan Bartosiak tak upiera się przy zmniejszeniu naszej armii? Przyczyna może być ta sama co jego wrogość do samolotów F-35 - wspólna z opiniami rosyjskiego sztabu generalnego. - Jeśli będziemy mieli większą armię, na co Polskę stać, to będziemy dla Rosji niepokonani i tu jest główny "problem". Bartosiak podaje trafną diagnozę ale trujące lekarstwo. Nie można wzmocnić obrony redukując armię. To już było i skończyło się tak jak widać.

Bartosiak w swojej prezentacji zebrał i przedstawia w atmosferze sensacji kilka może kilkanaście pomysłów które krążą w polskim obiegu publicystycznym i w internecie od wielu lat. Na przykład wizja działań małych grup (złożonych u JB z 6 żołnierzy) działających w rozproszeniu w strefie nękania, to nic innego jak koncepcja działania małych grup niszczących wroga w pasie przesłaniania (tylko trochę u JB poszerzonego) która to koncepcja była prezentowana kilka lat temu na łamach Przeglądu Sił Zbrojnych, rozważana w naszych Siłach Zbrojnych jeszcze na początku lat 2000 a obecnie jest na tapecie w WOT. Problem tylko w tym że te małe grupy "nie do wykrycia przez beteery" (rosyjskie transportery) jak mówił Bartosiak, są bardzo łatwe do wykrycia i zniszczenia przez bezpilotowce i śmigłowce a o tym pan Bartosiak zapomniał. Inny problem z tymi grupami to niezbędny poziom wyszkolenia zbliżony do grup specjalnych. Tego rodzaju koncepcja była rozważana w NATO w latach 1970 ale została odrzucona z wyżej opisanych powodów.

 Wartościowe są uwagi o malejącym tempie modernizacji technicznej, niezbędne jest przeprowadzenie radykalnych zmian w tej sferze. Do wizji geopolitycznych się nie odnoszę, uznaję że Bartosiak jest dobrym geopolitykiem, jako pierwszy w Polsce tak przystępnie pokazującym te kwestie. Za warte odnotowania należy uznać część dotyczącą wizji sił kosmicznych, polskiej broni jądrowej, pocisków dalekiego zasięgu i uderzeń odwetowych na elektrownie jądrowe ale jako broń ostateczna na zasadzie "jeśli mamy zginąć, to i wy mocno ucierpicie". Do elektrowni dodałbym zakłady chemiczne i centra naukowo-badawcze na przykład biotechnologii. Ciekawe że chociaż dyskusje o polskiej broni jądrowej przestają być tabu, nikt nie porusza kwestii broni biologicznej. Polska nawet po wybuchu pandemii nie podjęła dyskusji o wyposażeniu się w odpowiednie laboratoria.

Cdn.

Podsumowując, bo szkoda dalej rozwijać tematu. Niewielkim plusem działań pana Bartosiaka jest to że zagospodarował pewną lukę informacyjną powstałą w Polsce po latach czystek w mediach zajmujących się szeroko pojętą obronnością i rozbudził dyskusję. Praktycznie nikt nie zajmował się tematyką strategii może z wyjątkiem niszowego skompromitowanego politycznie postkomunisty Stanisława Kozieja. Jednak otoczony wianuszkiem wielbicieli zaniepokojonych sytuacją międzynarodową ale mających zerowe pojęcie o tematyce obronności poszedł w szkodzenie Polsce nawołując do rozwalenia dotychczasowych Sił Zbrojnych RP. Tymczasem dosłownie kilka dni po tym jak jego "think tank" opublikował zbiór slajdów mających być argumentem za koncepcją "ANW" zbudowanej na tezie że grozi nam co najwyżej starcie z jedną rosyjską armią: 1Armią Pancerną Gwardii, Rosjanie zgromadzili wokół Ukrainy elementy dziesięciu armii wojsk lądowych w tym 4 na Białorusi przemieszczonych między innymi z Dalekiego Wschodu podczas gdy osiowym założeniem koncepcji ANW było że Rosjanie nie mogą przerzucić wojsk z nad granicy z Chinami i innymi krajami ponieważ muszą one "pilnować rozległych granic" co było powtarzaniem rosyjskiej propagandy o tym że Rosja jest otoczona przez wrogów.  Tymczasem w rzeczywistości Rosja z Chinami ma sojusz, wspólne interesy i regularnie prowadzą wspólne ćwiczenia wojskowe. Wystarczy pomyśleć co by było gdyby Bartosiak zdołał wprowadzić swoją koncepcję w życie i pozbył się połowy oficerów (i zostawił tylko tych "przystojnych" w swoim typie) namieszał w strukturach likwidując np. strategiczny odwód jakim są 6BPD i 25BKPow (przeznaczając im zadania typowe dla wojsk obrony terytorialnej) czy likwidując czołgi jako "dinozaury które wyginą" (pewnie zabite kamieniami przez neandertalczyków jak opowiadała pani Kopacz akurat na jego poziomie wiedzy). 

7 komentarzy:

  1. Anonimowy12/19/2021

    Bardzo sie ciesze, ze nie odpuszcza Pan dr Bartosiakowi.

    Ale jesli mozna to dwie uwagi na poczatek:

    1) W planach mobilizacyjnych nasze brygady zmechu i pancerne maja miec generalnie po cztery bataliony ogolnowojskowe (3 zmech/panc + 1 panc/zmech). Wyjatkiem sa brygady zmechu kolowego, gdzie sa cztery bataliony, ale jeden z nich to batalion saperow. Tak czy inaczej nasze brygady w zamysle maja byc wiec zdolne do wystawienia 3 bgt kazda.

    2) Dr Bartosiak postuluje zmniejszenie liczebnosci wojska tylko i wylacznie w sferze werbalnej. W sferze faktow jest jednak zupelnie odwrotnie:
    - jest postulat posiadania 15 brygad, co oznacza dodatkowa brygade zmechu na kolach, a wiec dodatkowe ok 5,5 tys ludzi;
    - jest postulat zastapienia jednej kompanii czolgow w batalionach pancernych, kompania zmechu, co oznacza dodatkowych ok. 80 ludzi w batalionie czolgow, a pomnozone przez 17 czy 18 (bo tyle batalionow chcemy miec), daje dodatkowych 1300 ludzi; swoja droga warto spojrzec na emaile Pana plk. dra Gaja do ministera Dworczyka, gdzie nieomal identyczny pomysl byl proponowany;
    - jest w koncu postulat potrojenia liczby zalog czolgow, co oznacza dodatkowe 2 i pol tysiaca ludzi (co najmniej, bo przeciez pociagnie to za soba wydluzenie ogona logistycznego).

    W sumie tylko tu jest extra 10 tysiecy ludzi. A przeciez dodatkowe zwiekszenie liczebnosci jest ukryte w pomyslach o rozpoznaniu, WRE, cybernetyce, wojskach kosmicznych, itp itd. Badz w 10 eskadrach samolotow bojowych, albo w 6 dywizjonach Himarsow. A wszystko to obsadzone w 100%. To wymaga 150-200 tysiecy ludzi plus WOT.

    Na koniec zas pozwole sobie wrocic do naszej poprzedniej wymiany uprzejmosci odnosnie tego czy dr Bartosiak jest "ruskim agentem", czy tez nie. Otoz sadze, ze z najnowszej prezentacji wynika juz bezdyskusyjnie, ze dr Bartosiak reprezentuje stanowisko amerykanskiego kompleksu militarno-przemyslowo-wywiadowczego, ktory to kompleks uznal, ze potrzebuje w Europie szalenca, ktory sam wezmie na siebie rozpoczecie wojny z Rosja bez zadnego udzialu Ameryki. Taki nowy "trip wire" sobie chlopcy znad Potomaku wymyslili. Jego wizja jest dla rosjan skrajnie niekorzystna, bowiem pcha nas w sytucje, w ktorej to my wywolamy konflikt, chroniac USA od koniecznosci brudzenia sobie rak, badz narazania zycia swoich zolnierzy i ich rodzin.

    Pozdrawiam
    wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, "Bartosiak reprezentuje stanowisko amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowo-wywiadowczego" i dlatego jest przeciwny zakupowi F-35. Wszystko jasne (w tle słychać dźwięki "Kalinki" i otwieranych butelek szampana w Jaseniewie :))) Tak działa agentura wpływu - dużo banałów, komunałów i jedno ziarenko trucizny. Użyteczny idiota albo agent. Pozostaje jeszcze narcyz który plecie byle co tylko po to by przyciągnąć uwagę tłumku wyznawców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12/20/2021

      A gdzie dr Bartosiak mowi, ze jest "przeciwny zakupowi F-35"?

      Bo kiedy mowa byla o zakupie, to dr Bartosiak mowil m.in. tak: "Zakup F-35 to bardzo wyraźny sygnał, że chcemy być ze Stanami Zjednoczonymi w tym czasie przełomu, kiedy Amerykanie walczą o utrzymanie swojego przywództwa w świecie, które wcale nie jest pewne" oraz np. tak: "Jest to samolot uderzeniowy. Podstawową jego funkcją jest przełamywanie nowoczesnej obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Dlatego ma tę swoją cechę trudnowykrywalności. […] Kto jest niewidzialny, ten wygrywa na polu walki."

      Przyznam sie bez bicia: nie sluchalem 10 godzin gledzenia, wiec pewnie cos mi umknelo. Ale w tym co wysluchalem nie bylo nic o braku przydatnosci F-35, a raczej wprost przeciwnie: o tym, ze jest ich za malo. I czarno na bialym byla sugestia nabycia kolejnych 5 eskadr samolotow bojowych.

      I jeszcze taki kwiatek ze slajdow: "Zakup dwóch eskadr samolotów F-35A istotnie poprawi poziom nowoczesności polskiego lotnictwa taktycznego".

      Wiec jak najbardziej agentura wplywu: ale amerykanska, nie rosyjska. To wlasnie rosjanom w tym momencie najbardziej zalezy na tym, zeby przypadkiem nikt nie wzial dra Bartosiaka na powaznie. Dlatego nie zaprzeczaja kiedy bezpodstawnie oskarza sie go o bycie ruskim agentem. Jego pomysly stanowia dla ruskich b. duze zagrozenie: do tej pory to oni odgrywali role szalenca, a teraz chce sie im to odebrac.

      Pozdrawiam,
      wojtek

      Usuń
    2. Mówił to kilkakrotnie ale zmienił zdanie tak jak w wielu innych sprawach.

      Usuń
  3. "neologizmami własnego pomysłu typu "walka elektromagnetyczna" (zamiast walka radioelektroniczna lub elektroniczna)"

    Przecież to nie żadne neologizm, ani błąd, tylko skutek obcowania w opracowaniami głównie w j. angielskim.

    Przy czym "electorinic" i "electromagnetic warfare"czasem funkcjonują jako synonimy, a ostatnio się je rozróżnia:

    "Electromagnetic warfare differs from electronic warfare in that it seeks to destroy or damage electronics, rather than jam, spoof, or eavesdrop on electronic signals for communications or radar sensors."

    https://www.militaryaerospace.com/blogs/article/14211193/electromagnetic-warfare-enemy-electronics-collateral-damage

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy12/05/2022

    a propos tych którzy narzekają że JB zmienia zadanie i koncepcje. Kto nie uczy się i nie zmienia zdania ten ginie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy12/05/2022

    Martwię się że jeśli rozmieszczenie naszych wojsk będzie jak w tym linku: http://przegladmilitarny.blogspot.com/2015/02/pokosie-zimnej-wojny.html to faktycznie moskale zajmą nas w 3 dni a potem będą się okopywać i czekać na kontratak lub propozycje pokojowe od NATO.
    Brak ochrony przeciwlotniczej i rakietowej, brak możliwości walki z sowieckimi radarami i środkami walki radioelektronicznej, to dramat zajmie nam 30 lat przy założeniu że będziemy mieli mądrych polityków i wojskowych, co nie jest możliwe.
    Nie możemy się patrzeć na Ukrainę jako przykład ataku moskali. Bo na nas jak moskale się rzucą to na grubo i nie będą liczyć że tu ktoś się podda tylko będą walić z grubych rur. I będą mieli drugi i trzeci rzut przygotowanych wojsk. Czy nasze wojsko ma pomysł jak przetrwać czy się od razu podda?

    OdpowiedzUsuń