28 gru 2021

O co chodzi z tą Ukrainą?

 Można się tylko domyślać, ale... Wygląda to bardzo dziwnie. Późną jesienią ukraiński sztab generalny uspokajał i twierdził że nic nie wskazuje na przygotowania do inwazji Rosji na Ukrainę a jedynie na klasyczną presję militarną. Tymczasem USA obstawały przy swojej wersji wielkiej koncentracji wojsk Rosji przy ukraińskich granicach i przekonały najpierw sojuszników z NATO, potem samą Ukrainę że Rosja jej jednak szykuje nową wojnę. Jednocześnie Waszyngton zapowiedział że nie udzieli większej pomocy Ukrainie ani nie wyśle swoich wojsk. Zgodził się natomiast na rozmowy z Moskwą. Dlaczego? Może odpowiedzią jest równowaga strategiczna w Europie dla której dzisiejsza, a tym bardziej przyszła Ukraina, nawet pozbawiona Krymu i Donbasu będzie zagrożeniem. Ukraina paradoksalnie jak na tak głęboko zakorzenione trudności, zadziwiająco dobrze radzi sobie w gospodarce i sprawach wojskowych. Po operacji zajęcia Krymu i Donbasu przez Rosję w 2014 roku, nastąpiło ryzyko a może nawet pewność że Ukraina jeśli nie zostanie przyjęta do NATO, prędzej czy później wyposaży się w broń jądrową. Ukraiński przemysł posiada wszelkie potrzebne elementy do szybkiego wyprodukowania własnej broni jądrowej (mają przedsiębiorstwa wydobywania i wzbogacania uranu oraz know-how produkcji głowic termojądrowych) i rakiet międzykontynentalnych (zakład "chemiczny" w Pawłogradzie). Tymczasem USA prowadzą politykę powstrzymywania proliferacji broni jądrowej nawet wśród sojuszników. W przeszłości wyperswadowały pomysły własnej broni jądrowej takim krajom jak Japonia, Szwecja, Szwajcaria, Australia. Nie udało się z Izraelem i Wielką Brytanią (ale te kraje mają swoje silne lobby w USA a Australia być może taką zgodę USA uzyska w przyszłości ze względu na konieczność równoważenia Chin). Wygląda więc na to że w Waszyngtonie przyjęto że konieczny jest podział Ukrainy i trzeba to zrobić właśnie teraz. A właściwie przyznano rację Rosji która za taką opcją nawet nie kryjąc się specjalnie lobbowała od co najmniej kilku a nawet kilkunastu lat (w tym namawiając na takie rozwiązanie Polskę). Ukraina sygnalizowała ostatnio że jeśli nie zostanie przyjęta do NATO, zdecyduje się na powrót do broni jądrowej. W tym kontekście należy widzieć obecne wydarzenia. Raczej nie możliwe jest przyjęcie Ukrainy w całości do struktur zachodnich UE i NATO. Ukraina jest za duża, wchłonęłaby większość pomocy UE i stałaby się drugim po USA mocarstwem NATO co musiałoby zmienić równowagę sił w Europie. Dlatego UA, jeśli nie zgodzi się podpisać jakiegoś nowego układu "budapesztańskiego", będzie prawdopodobnie podzielona. Rosja zajmie wschód i południe a reszta stanie się strefą buforową pod kontrolą USA i UE. Takie proroctwo a la Radek Sikorski na koniec roku. ;) 

3 komentarze:

  1. Anonimowy12/28/2021

    Jak zwykle bardzo ciekawy komentarz. Warto tez dodac, ze kilka godzin temu Forbes wrzucil artykul, w ktorym, miedzy innymi, wylicza ukrainskie reaktory i to jak daleko sa one od linii frontu.

    Pozdrawiam
    wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy4/05/2022

    Ale się to słabo zestarzało

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/15/2022

    Heh no tak srednio bym powiedzial

    OdpowiedzUsuń