8 gru 2013

Idzie wojna

 Nadchodzą poważne zmiany geopolityczne na wschodzie

Obojętnie jak zakończy się obecny kryzys na Ukrainie, jednego możemy być pewni: nic nie będzie już takie jak wcześniej. Jeśli górę weźmie "majdan Europa" i zmiecie Janukowycza, przegra Rosja z jej planami odbudowy imperium ale przegra też Polska. Przyjęcie Ukrainy do UE oznaczać będzie dla nas konieczność otwarcia granic na tanią siłę roboczą i tanie towary z Ukrainy. Siłą rzeczy wzrosną też rosyjskie wpływy w Europie gdyż Ukraina jest związana z Rosją nie tylko silnymi powiązaniami gospodarczymi i kulturowymi, ale Rosja ma podpisane z Ukrainą porozumienie o wspólnej wojskowej kontroli przestrzeni powietrznej a na Krymie posiada wojskową bazę morską. To spowoduje że nasz głos w UE w razie sporów z Rosją będzie słabiej słyszalny. Wzrośnie też z pewnością przestępczość zwłaszcza we wschodnich rejonach naszego kraju.

Jeśli wygra Janukowycz i powstanie "jednolity obszar celny" z Rosją, Białorusią, Kazachstanem, liczący ponad 200 milionów ludności, dojdzie do umocnienia wpływów Rosji na Ukrainie. Za tym pójdą sprawy wojskowe, bo wspólną gospodarkę trzeba wspólnie bronić.  Z czasem, według ścieżki białoruskiej, nastąpi utworzenie kolejnego "regionalnego zgrupowania wojsk" z rosyjskimi bazami lotniczymi na Ukrainie. Wzrośnie presja militarna na Polskę. Armia ukraińska z jej 3 korpusami (odpowiednik armii w Rosji) powiększy siłę uderzeniową rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego który już liczy, wraz z dwoma korpusami białoruskimi i jedną armią Centralnego Okręgu Wojskowego (przewidzianą do wzmocnienia sił ZOW w razie konfliktu) 5 armii, nie licząc sił dyslokowanych w Obwodzie Kaliningradzkim. Razem dawałoby to Moskwie równowartość 9-10 armii które może rzucić na Polskę nie ruszając ani jednego oddziału z okolic Kaukazu ani Syberii. Siły rosyjskie przesuną się bardzo na zachód i zaciążą nad naszą przestrzenią obronną. W praktyce jedna nasza brygada będzie musiała stanąć przeciko jednej armii ze wschodu. Biorąc pod uwagę że atakującemu w skali strategicznej wystarczy posiadać przewagę 2 do 1, nasza armia w dzisiejszych strukturach nie bedzie miała szans na jakąkolwiek samodzielną obronę, nawet w ograniczonym co do celów i terytorialnie konflikcie lokalnym.

Słabnie sojusz Północnoatlantycki

Wszystko to dzieje się w czasie, gdy USA wycofują swoje wojska z Europy a Niemcy coraz odważniej demontują zachodni system obrony proponując podział NATO na "klastry" i zbliżają się do Rosji. Mówi się też o planach zjednoczenia Rumunii i Mołdawii, co z pewnością rozpali znowu konflikt w Naddniestrzu posiadającym dużą mniejszość rosyjską chroniona przez staconujące tam wojska rosyjskie.
Dla Niemiec konflikt Rosji z Polską oznacza szansę na powrót ich utraconych ziem na wschodzie pod jurysdykcję Berlina. Właściwie nie będą musieli nic robić, tylko objąć "ochroną" ludność Pomorza i Śląska oraz województwa Lubuskiego.

Równocześnie następuje wzrost napięcia pomiedzy Chinami a USA i sojusznikami Ameryki na dalekim wschodzie - Japonią i Koreą. Ma to związek z roszczeniami Chin do wysp Senkaku. Mówi się nawet o nowej zimnej wojnie na wzór tej z ZSSR. Stany Zjednoczone zdolne są obecnie do prowadzenia tylko jednej wojny na dużą skalę. Otwiera to Rosji drogę do próby odzyskania republik bałtykich jeśli USA byłyby "zajęte" wojną w Azji.

 Umiesz liczyć - licz na siebie

Dla nas wniosek z tej niewesołej sytuacji jest taki że musimy wzmacniać naszą obronność. Już nie wystarczą kłamstwa o "wielkiej modernizacji" która w rzeczywistości już na starcie była dwukrotnie za mała w stosunku do  potrzeb modernizacyjnych wojska. W związku ze zmianą sytuacji geopolitycznej potrzeby wzrosną i powinniśmy zastanowić się nad przywróceniem poboru oraz zwiększyć nie tylko wydatki na modernizację ale i zwiększyć ilość żołnierzy w czasie pokoju. Należy pamietać że redukcja armii do 100 tysięcy nastąpiła wyłacznie z przyczyn propagandowych. Początkowo miało być 120 tysięcy żołnierzy w służbie czynnej i 30 tys. w NSR, tak chciał Sztab Generalny, ale spece od PR na których opiera się partia Donalda Tuska, przekonali go że 100 tysiecy brzmi lepiej jako slogan i jest łatwiejsze do zapamietania dla wyborców PO. Przywrócenie poboru nie musi być dotkliwe dla obywateli jeśli służba w formie skoszarowanej będzie skrócona do 3-4 miesięcy podobnie jak w Szwajcarii a obowiązki żołnierzy zasadniczej służby wojskowej ograniczone od obrony terytorium kraju.

Trzeba bedzie też zwiększyć nakłady ma modernizację armii z obecnych mniej niz 1,95% PKB, do 2,5 - 3% PKB oraz urealnić horyzont czasowy zakupów nowego sprzętu. Rozciągniecie go do 2030 roku, jak zrobił to obecny rząd PO, jest  uprawianiem SF. W NATO obowiązuje planowanie długoteminowe, ale 10-letnie, a nie 20-letnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz