21 lip 2014

O lekkich związkach taktycznych

Czasem pojawiają się jeszcze wśród entuzjastów militariów zwolennicy wyposażenia części brygad w lekkie samochody opancerzone zamiast klasycznych bwp, czołgów i ciężkiej artylerii. - Pokłosie dawno skompromitowanej idei syjonistycznego neokona P. Wolfowitza który chciał zaoszczędzić na paliwie, wysyłając amerykańskich żołnierzy, zamiast w czołgach - w lekkich pojazdach, na swoje "szybkie wojenki". Fanbojom lekkich brygad coś do myślenia może da to wspomnienie:

"Na bazie Kijowskiego Okręgu Wojskowego, w tym czasie (rok 1987) była utworzona eksperymentalna struktura - jedna z dywizji zmotoryzowanych* była przeformowana w dywizję lekką. W związku z tym, ciężki sprzęt i uzbrojenie były czasowo zdjęte z jej wyposażenia. W ich miejsce, w dywizji była znacznie zwiększona liczba przenośnego (przewoźnego) sprzętu i uzbrojenia. Na przykład, w miejsce transporterów opancerzonych i bwp, każda drużyna zmotoryzowana otrzymała lekki samochód UAZ z granatnikiem automatycznym AGS-17. W miejsce ciężkich haubic samobieżnych, zwiększono liczbę ciągnionych haubic 122 mm. Oczekiwano (w teorii) że takie dywizje będzie można wykorzystywać do uchwycenia i utrzymania wygodnych robieży do czasu podejścia sił głównych, wykorzystując ich manewrowość i szybkość przemieszczania się. Polecono mi przetestować celowość tworzenia takich dywizji. W tym celu odbyły się ćwiczenia na terytorium Ukrainy w obwodach Woroszyłowgradzkim, Charkowskim i Czernihowskim. Ćwiczenia planował i prowadził sztab Kijowskiego Okręgu Wojskowego. Moim zadaniem było zrozumieć tę strukturę organizacyjną i jej możliwości podczas wykonywania długich marszów, w tym po bezdrożach, prowadzeniu działań bojowych, przede wszystkim o charakterze obronnym. Zebrawszy grupę specjalistów z dowództwa Wojsk Lądowych, głównego zarządu wojsk pancernych i zmechanizowanych, wyjechaliśmy w rejon dyslokacji dywizji. Był sierpień, na Ukrainie pogoda była piękna, ciepła i sucha. Przed naszym przyjazdem, dowództwo okręgu poderwało dywizję alarmem, z częściowym zmobilizowaniem jej elementów i przekazało im zadanie bojowe. Istotą zadania było to że dywizja musiała z rejonu centrum szkoleniowego "Piatichatki" (Obwód Woroszyłowgradzki),  wykonać długi marsz przez Obwód Charkowski i na poligonie "Czernihow krug" (Obwód Czernihowski), przystąpić do działań bojowych z "przeciwnikiem", uchwycić wygodną rubież na rzece Desna, utrzymując ją do podejścia sił głównych armii. Jako umownego przeciwnika wyznaczono część szkolnej dywizji pancernej znajdującej się w mieście Desna. Pierwszy etap ćwiczeń - marsz, pokazał wyższość możliwości eksperymentalnej (lekkiej) dywizji nad dywizjami o istniejących etatach. Nie obciążone ciężką bronią i sprzętem (opancerzonymi pojazdami gąsienicowymi), części dywizji podczas marszu pokazały prędkości znacznie przekraczające obowiązujące. Tu trzeba uwzglednić doskonałe warunki pogodowe i dobry stan dróg na Ukrainie. Zupełnie inny obraz ukazał się po rozegraniu działań bojowych. Nie mająca możliwości zniszczyć przeciwnika na dalekich podejściach (brak dalekosiężnej artylerii) a także ze względu na zmniejszenie wydajności walki z czołgami (brak własnych czołgów na wyposażeniu dywizji), dywizja została skazana na porażkę. Wykorzystanie takich dywizji na Zachodnim Teatrze Działań Wojennych było niecelowe. Na teatrach z górskim profilem terenu, gdzie trudno użyć ciężkiego sprzętu, gdzie obrona ma w większości przypadków charakter ogniskowy, możliwość wykorzystania lekkich dywizji nie była wyluczona. Do takich wniosków doszliśmy i my i dowództwo okręgu. Na tym, decyzją ministra obrony, eksperyment się zakończył. Lekkie dywizje w wojskach lądowych nie pojawiły się."
Generał armii S.I. Postnikow.

Poza ciekawostką jaką dla nas jest pojawienie się w tym tekscie znanych Polakom miejscowości jak Piatichatki (obecnie Obwód Ługański), czy Charków, można znaleźć też odniesienia do dzisiejszej sytuacji militarnej. Widać że prace koncepcyjne nad nowymi strukturami wojsk podjęte w ZSRS w czasie potężnego kryzysu lat 1980 (Moskwa zaczęła przegrywać wyścig zbrojeń a, z powodu niskich cen ropy, gospodarka padała), szły w kierunku badania możliwości przyjęcia struktur lżejszych, mniej paliwożernych, a więc tańszych w utrzymaniu. Widać próby poszukiwania nowej strategii, od wyłącznie agresywnej, do zaczepno-obronnej. Trzeba było jednak jeszcze głębszych przemian w myśleniu o wojnie żeby te koncepcje znalazły zastosowanie w życiu. Efektem tych zmian jest dzisiejsza wojna hybrydowa. Pozwoliła ona użyć struktur typowych dla strony słabszej, metod wojny partyzanckiej - w działaniach agresywnych. A więc pomimo kryzysu i cięcia kosztów pozwalających na zachowanie agrersywnego charakteru polityki. Jak widać jednak, i w tym rodzaju wojny posiadanie ciężkiego sprzętu daje przewagę i pozwala zdobyć lub utrzymać teren o czym przekonujemy się z doniesień z Donbasu każdego dnia.

Wniosek dla naszych budowniczych struktur jest taki że sens istnienia 12 BZmot i 17 BZmot bez czołgów jest wątpliwy. Brygady te od początku powstały na kanwie błędnego założenia że wszystko w nich powinno być na jednakowym podwoziu - transportera Rosomak. Miało to zmniejszyć koszty i uprościć logistykę na dalekich teatrach wojen gdzie nasze jednostki ekspedycyjne walczące u boku US Army widzieli  postkomunistyczni generałowie i politycy o wasalnej mentalności. Zupełnie nie wzięto pod uwagę mobilnosci taktycznej, gdzie przewagę mają pojazdy gąsienicowe, i wydajności ognia przeciwpancernego, którą zapewniają czołgi. Inny wniosek to jak najszybsze wprowadzenie samobieżnych haubic 155 mm Krab w brygadach zmechanizowanych i pancernych w miejsce haubic 122 mm Goździk o zbyt małej donośności. Brygady zmotoryzowane zaś, powinny mieć własny etatowy batalion czołgów który zwiększałby nie tylko ich możliwości ogniowe, ale i manewrowość w terenie, zwłaszcza podczas silnych opadów deszczu i śniegu.

*) Dosłownie "motostriełkowe" czyli "strzelców zmotoryzowanych". Ich wyposażenie nie różni się jednak od jednostek zmechanizowanych.

2 komentarze:

  1. Anonimowy5/14/2015

    Wnioski do kitu...

    W czym lepsza będzie 12 i 17 jak dostanie T-72M1? (przecież to kula u nogi)

    Na lepsze czołgi nie ma co liczyć bo realnie stać nas na max 350 nowoczesnych czołgów z dobrze wyszkolonymi załogami. (Nie okłamujmy sie - przy budżecie na SZ mniejszym niz SZ Holandii czego sie spodziewacie co?!)


    A przy tej ilości nie ma czego "rozdawać" po BZmot (których będzie co najmniej 3)
    A skoro tak to lepiej mieć 4-5 porządnych brygad ciężkich uzupełnionych przez Bzmoty, które akurat cherlawe wcale nie muszą być
    Wszak rosiek nie ma WKM tylko działko które poradzi sobie z BWPem
    Do 8 Raków można w batalionie dodać M98 - jako moździerze kompanijne (Amerykanie maja baonach 120 i 81mm w kompani )
    A do 24 haubic baterie WR 40
    Generalnie jest jak wzmacniać baon i brygadę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy "lepiej mieć 4-5 porządnych brygad"? Najpierw trzeba zadać sobie pytanie "do czego" a potem się zastanawiać czy lepiej 4-5 czy może 8-10.

      Usuń