20 lip 2014

Rosja zestrzeliła samolot pasażerski nad Ukrainą

Czy Putin już na tyle stracił poczucie rzeczywistości że chce doprowadzić do wojny światowej?

W dążeniu do przywrócenia imperium, Władimir Putin jest konsekwentny i prze do przodu niczym buldożer. Natychmiast po ogłoszeniu nowych sankcji przez USA i UE, Putin powiedział że, cytat: "odpowiedź Rosji będzie bolesna i ostra". I rzeczywiście, kilka godzin później rosyjscy żołnierze "oddelegowani na urlop" na Ukrainę, dokonali zestrzelenia samolotu B-777 malezyjskich linii lotniczych mordując 298 osób, głównie Holendrów, ale też jednego Amerykanina. Po wykonaniu zadania, wyrzutnia Buk z której dokonano ataku, została ewakuowana do Rosji.

fot. Twitter, Peter Brookes.

Oczywiście między bajki możemy włożyć tłumaczenia że tak zwani "separatyści" nie umieli obsługiwać wyrzutni i "pomylili" samolot malezyjski z ukraińskim samolotem An-26. Rosja wysyłając wyrzutnie Buk z obsługami z pewnością nie dopuściłaby do sytuacji żeby żołnierze strzelali ot tak, do wszystkiego co zobaczą. Głównie z tego powodu, że również lotnictwo rosyjskie wykonuje w tym rejonie loty. Rozkaz o zestrzeleniu samolotu malezyjskiego musiał przyjść co najmniej od dowództwa rosyjskiego sektora obrony powietrznej, a najpewniej z samej Moskwy gdyż była to decyzja o znaczeniu strategicznym.

Zastanówmy się co przez to wydarzenie prezydent Rosji chce powiedzieć Zachodowi. Przede wszystkim nie należy się łudzić że Rosja mogłaby rzucić wyzwanie światu, bez choćby cienia przekonania że są na Zachodzie znaczące, acz nie koniecznie stojące w pierwszym szeregu siły, które dadzą na to zgodę. To co się dzieje, te niemrawe protesty, są dla Rosjan tylko zachętą żeby szli kolejny krok dalej. Dla tych zaś, którzy mają wątpliwości i dla opinii publicznej, przesłanie jest proste: "nic mnie nie powstrzyma, nie cofnę się przed żadną zbrodnią". Oraz: "jeżeli staniecie mi na drodze, sami zginiecie".

Chodzi przede wszystkim o opinię publiczną i polityków UE. Czy taki szantaż może być wobec tej części Zachodu skuteczny? Całkiem możliwe, biorąc pod uwagę gnuśność i oportunizm naszych polityków. Właściwie to nie do końca naszych bo Polska, chociaż formalnie jest częścią Zachodu, ostatnio w przyspieszonym tempie dryfuje w kierunku standardów wschodnich. Także dlatego nie naszych, że rządząca ekipa Tuska, prawdopodobnie widzi w nagłym zaostrzeniu tonu wobec Rosji szansę odwrócenia uwagi "publiczności" od własnych afer.

Spodziewajmy się więc dalszego ciągu już wkrótce, być może również z udziałem Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz