Minister Antoni Macierewicz, chcąc popisać się
znajomością spraw wojskowych a może wykazać czujnością, wykazał się
brakiem znajomości rosyjskich środków rażenia. Pomylił zestawy rakietowe typu ziemia-ziemia Iskander, z zestawami przeciwlotniczymi S-400.
W wywiadzie
dla TV Republika, Macierewicz jako przykład braku
jednolitego w NATO obrazu "teatru naszego potencjalnego przeciwnika",
podał sytuację sprzed dwóch tygodni, kiedy "dziennik bardzo ważny,
amerykański, posługując się wywiadem jednego z wybitnych generałów amerykańskich, pisał że Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych są zagrożone,
ponieważ 1/3 terytorium powietrznego Polski jest pokryta oddziaływaniem
rakiet Iskander. W związku z czym tworzy to nawet zagrożenie dla
powietrznych sił amerykańskich". - To jest optymistyczny punkt widzenia -
ironizował Macierewicz - nie 1/3, a 3/4 jest zagrożone rakietami
Iskander - mówił, skarżąc się że "nie zawsze całość informacji w sposób
zbiorczy dociera wszędzie".
Rzeczywiście całość
informacji nie zawsze dociera do pana Macierewicza, a jeżeli dociera, to
nie jest właściwie przetwarzana. Bo jeśli chodzi o dziennik New York
Times który powołując się na generała F. Gorenca, dowódcę amerykańskich Sił Powietrznych na Europę i Afrykę, pisał na początku stycznia o 1/3 terytorium Polski przykrytym
zasięgiem rakiet przeciwlotniczych z obwodu Kaliningradzkiego, to nie było tam żadnej pomyłki.
Jeszcze
raz, na spokojnie Panie Antoni: 3/4 terytorium Polski jest w zasięgu
rakiet balistycznych typu ziemia-ziemia zestawów Iskander a 1/3
przestrzeni powietrznej jest w zasięgu rosyjskich zestawów
ziemia-powietrze S-400 z obwodu Kaliningradzkiego. Trzeba jeszcze dodać
że niedawno Białoruś rozmieściła podobne zestawy, S-300, przy polskiej
granicy w Brześciu i Grodnie. Więc chyba rzeczywiście, w zasięgu
systemów przeciwlotniczych pod kontrolą Rosji jest więcej niż 1/3
przestrzeni powietrznej Polski.
Pan Macierewicz niewątpliwie ma dużo dobrych
chęci i mnóstwo spraw na głowie więc nie warto się nad nim dłużej
pastwić, ale trzeba odnotować że w swym zapale polemicznym czasem
zapędza sam siebie w kozi róg. A co będzie jeżeli jako minister, wydając rozkaz pomyli
zestawy rakietowe S-400 i Iskander? Wszak nie omieszkał pochwalić się że "na
szczęście dysponujemy już możliwościami riposty". Ta możliwa riposta, to zapewne pociski NSM jednostki w Siemirowicach. Może się zdarzyć że
pan Antoni zapędzi w kozi róg nie tylko siebie. Jeśli każe zniszczyć w razie wojny zestawy Iskander zamiast S-400, to jeszcze pół biedy, zginie najwyżej kilku pilotów więcej, ale jak każe zniszczyć zestawy S-400 zamiast Iskanderów, to pociski jądrowe mogą spaść na polskie miasta.
I tak od dworowania sobie ze starszego pana z ambicjami, przeszliśmy do całkiem poważnego problemu jakim jest fakt, że coraz nowocześniejsza technika wymaga coraz większej dyscypliny, wiedzy i precyzji wypowiedzi u decydentów. Zwłaszcza w epoce jądrowej. Jeśl ktoś obserwuje sprawy stosunków Zachodu z Rosją i w ogóle z krajami dysponującymi bronią jądrową, to zauważył na pewno wielką ostrożność zachodniej dyplomacji w postępowaniu z takimi krajami. Zresztą dotyczy to nie tylko dyplomacji zachodniej. Retoryka sporu indyjsko pakistańskiego również złagodniała odkąd w uzbrojeniu obu krajów pojawiła się broń jądrowa. Może więc dobrze że obecne kierownictwo MON zdementowało informację że rozważa przystąpienie do NATO nuclear sharing. Tu akurat ocena jego mentalnych możliwości operowania taką bronią została wzorowo wykonana. Za Indiami i Pakistanem.
???????????? A co ma wspólnego rozkaz zniszczenia zestawu S-400 lub 9K720 Iskander-M z odpowiedzią nuklearną? Nie kleję.
OdpowiedzUsuńMinister nie wydaje rozkazów. Proszę sprawdzić, kto wydaje rozkazy, a kto decyzje.
OdpowiedzUsuńJak mniemam, fakt, iż prawie całe terytorium Polski leży w zasięgu rakiet 9K723 (400 km zasięgu) i 9K728 (500 km zasięgu)nie wpływa na bezpieczeństwo elementów SP polskich i innych stacjonujących na naszej ziemi?
OdpowiedzUsuńZajmijcie się analizą jak do tej pory, bo w tym byliście dobrzy, a nie przypierdalaniem do nowego ministra, bo błaznujecie.
OdpowiedzUsuńCzemu tak ostro. Minister ON powinien zajmować sie polityką obronności państwa i tylko tą polityką. Żołnierze dowodzeniem i wykonywaniem rozkazów, a piekarz niech piecze chleb, a nie zabiera się do jeżdżenia czołgiem. Niech każdy robi swoje i to wszystko - takie proste. Jeżeli do tego dobierają się amatorzy to tak to wychodzi, no i cóż na to poradzić.
Usuń