4 sty 2016

Rogatywka - poprawmy komfort służby!


Wśród wielu błędów, zaniechań i zaniedbań w MON pod rządami III RP, które doprowadziły do skutecznego upadku morale w wojsku, była likwidacja polowego nakrycia głowy żołnierzy. W miejsce rogatywek wprowadzono berety. Tłumaczono to oszczędnością, ale nikt nie liczył ile kosztują zwolnienia lekarskie spowodowane narażeniem żołnierzy na zalewanie twarzy deszczem, chodzenie w mokrym, nasiąkniętym jak gąbka filcowym berecie, brakiem osłony czoła przed zimnym wiatrem i oczu przed ostrym słońcem.

fot. Facebook "Projekt Rogatywka 2015"

Wszystkie normalne armie, oprócz beretów używają czapek polowych z daszkiem który pomaga osłonić twarz przed deszczem i wiatrem, poprawia widoczność podczas obserwacji terenu pod słońce. Beret tej roli nie może spełniać w stopniu wystarczającym. Oprócz wymienionych niedogodności, jest też estetyka. Wadą szytych beretów, jest trudność z ich jednolitym ułożeniem na głowie, przez co wojsko wygląda w nich fatalnie, wręcz głupio. Jednolite noszenie beretu łatwiej wyegzekwować w małych formacjach, takich jak spadochroniarze czy wojska specjalne, które charakteryzują się dbałością o esprit de corps, ale w najliczniejszych wojskach zmechanizowanych i logistyce, jest to bardzo trudne. Różnorodność sposobów ułożenia beretu tego samego koloru, nawet w jednym pododdziale, szokuje i sprawia wrażenie "cywilbandy". Niestety dla cywilów rządzących wojskiem nie był to żaden problem. Przeciwnie, wszak jak nakazywał Piotr Wielki, "podwładny przed obliczem przełożonego winien mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego". Może więc, po odsunięciu od władzy partii zwanej "Pomyłką Obywatelską", naprawmy też inne pomyłki i nowe kierownictwo MON przywróci rogatywkę? W końcu koszt to żaden w porównaniu z modernizacją techniczną a efekt pozytywny i widoczny od razu, nie tylko dla wojska ale i społeczeństwa.

fot. Facebook "Projekt Rogatywka 2015".

Na Facebooku jest profil "Projekt Rogatywka 2015", ma on ponad 3120 polubień. Został założony przez żołnierza wojsk specjalnych z Lublińca. Jak pisze autor, jego celem jest wprowadzenie do Wojska Polskiego polowego nakrycia głowy, które będzie zarówno nowoczesne, funkcjonalne jak i tradycyjne. Opracował on zmodyfikowany, lekki krój rogatywki pozbawiony wad poprzedniczki, jak plastikowa sprzączka. Jest ona zapinana z tyłu na rzep co umożliwia lepsze dopasowanie czy nawet założenie na czapkę włóczkową w zimie. W internecie można znaleźć więcej podobnych inicjatyw.

Tak więc Panie Ministrze Macierewicz, przywróćmy wojsku rogatywkę!!!