Dlaczego rząd RP zabiega o "bazy wojsk NATO" w Polsce, a nie po prostu o bazy wojsk USA i WB? Przecież wiadomo że istnieje zaledwie kilka małych jednostek czysto natowskich i nie o nie tutaj chodzi. Dogadanie się z rządem jednego czy 2 państw jest łatwiejsze niż uzyskanie zgody wszystkich 28 państw i nie jest do tego potrzebny szczyt NATO. Czy rząd RP chce, czy może nie chce obcych baz w Polsce, skoro tak stawia problem? A może właśnie o to chodzi że chcemy mieć bazy wojsk niemieckich na Mazurach, Pomorzu i Śląsku?
Idąc dalej: Czy przygotowana przez rząd ustawa o pobycie wojsk sojuszniczych w Polsce może stać się zagrożeniem? Przypomnijmy że ustawa ma umożliwić szybkie rozmieszczenie "Szpicy NATO" bez zbędnych formalności biurokratycznych. Siły sojuszników otrzymają uprawnienia jakie ma Wojsko Polskie jeszcze w czasie "P", łącznie z użyciem broni, także przeciwko Polakom. Wyobraźmy sobie że podczas milionowej demonstracji, manifestanci w obronie "demokracji" lub innej cennej wartości, zdobywają URM i formują nowy rząd tymczasowy. Dochodzi do wojny domowej. Jak zachowają się w takiej sytuacji wojska niemieckie przebywające w Polsce? Czy np. na prośbę marszałka województwa zachodniopomorskiego albo prezydenta Szczecina nie przejmą władzy nad tą częścią terytorium RP, żeby utrzymać spokój i zapobiec anarchii?
Podczas sobotniego wystąpienia na międzynarodowej konferencji "Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm" w WSKSiM w Toruniu, minister Antoni Macierewicz powiedział: "Obecnie terroryzm jest stosowany wobec państw Europy jako narzędzie, używa się - niespotykanego dotąd w dziejach cywilizacji - prowokowania fali emigracji ludności mającej destabilizować kontynent europejski". Szef MON powiedział, że obecnie trwa konflikt, i wskazując na katastrofę w Smoleńsku dodał, że my, Polacy byliśmy jego pierwszą wielką ofiarą. "Warto pamiętać, że to my byliśmy pierwszą ofiarą terroryzmu w latach 30, a po Smoleńsku możemy powiedzieć, że byliśmy też pierwszą wielką ofiarą terroryzmu we współczesnym konflikcie, jaki się na naszych oczach rozgrywa" - mówił Macierewicz. Dodał, że rosyjski atak zbrojny na Gruzję był atakiem, który był rozpoczęty najpierw wewnętrzną dywersją wewnątrz Gruzji a to co się stało nad Smoleńskiem miało na celu pozbawienie Polski przywództwa. Zdaniem Macierewicza kolejnymi takimi krokami były atak na Ukrainę i okupacja najbardziej uprzemysłowionej części tego kraju, zestrzelenie samolotu malezyjskiego i inwazja w Syrii.
Jak mówił, "tylko Polska niepodległa może podnieść pełnym głosem i bez żadnych ograniczeń sprawę ludobójstwa katyńskiego". Próba podjęcia tej sprawy przez prezydenta Kaczyńskiego w roku 2009 r. wywołała reakcję jakiej współczesny świat nie wyobrażał sobie. Reakcję, która kosztowała całą polską elitę śmierć nad Smoleńskiem - podkreślał Macierewicz. Tak więc, nasza niepodległość, w ocenie Macierewicza, została pogrzebana w Smoleńsku, zanim jeszcze zdołała rozkwitnąć.
Co ciekawe Macierewicz uważa, że za obecną wojną w Europie, nie stoi tylko Rosja. Użył bowiem liczby mnogiej: "Terroryzm jest narzędziem w realizacji rozstrzygnięcia w konfliktach zbrojnych państw zmierzających do zmian w Europie". Dodał również, że terroryzm jest tylko wstępem do prawdziwej wojny którą rozstrzygają "wielkie bataliony" .Jakie państwo oprócz Rosji miał na myśli? Być może Niemcy, które w konstytucji wciąż uznają obecne polskie ziemie zachodnie i północne, za swoje terytoria i importują miliony islamistów żeby wzmóc nastroje nacjonalistyczne i dokonać zwrotu w prawo?
Antoni Macierewicz zajmował się partyzantką miejską i ruchami partyzanckimi Ameryki Łacińskiej naukowo, jako pracownik PAN. Jego zainteresowanie, jak sam mówił, wiązało się z możliwością wykorzystania partyzantki miejskiej jako drogi do odzyskania niepodległości. Budowa więc dzisiejszej OT ma głębokie uzasadnienie historyczne. W 1989 roku wielu myślało że Polska jest na prostej drodze do niepodległości. Niepodległości jednak nikt nie dostaje za darmo. Trzeba o nią walczyć. Pierwszą wielką bitwę, w czerwcu 1992 roku Antoni Macierewicz przegrał, choć nie ze swojej winy. Agenci komunistyczni obalili rząd Olszewskiego podczas "nocnej zmiany". Inicjatorem nieudanej lustracji był Janusz Korwin Mikke. Drugą potyczkę, kiedy likwidował WSI w 2006 i 2007 roku wygrał, ale jego szef, J. Kaczyński przegrał całą bitwę, nakazując odwrót, gdy trzeba było bronić pozycji do końca. Być może wtedy pan Macierewicz zrozumiał że bez mobilizacji szerokich mas bojowników się nie obędzie. Następną szansę dostał w 2015 roku. Co ciekawe, zwycięstwo wyborcze PiS w 2015 było poprzedzone peregrynacją Macierewicza do USA w kwietniu 2014 roku. Szukał on tam kontaktów ze służbami, w celu pomocy przy wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej ale prawdopodobnie nie tylko. Kilka miesięcy później wybuchła afera taśmowa która pogrążyła PO.
W 1918 roku Polska odzyskała niepodległość dzięki temu, że nasi zaborcy wykrwawili się w I Wojnie Światowej. Z tej perspektywy, nowa wojna w Europie, nie musi być dla sprawy polskiej czymś złym. Albo inaczej: wojna już trwa, naszą rzeczą jest, wykorzystać ją tak, by odzyskać niepodległości. Antoni Macierewicz w Toruniu mówił: "Jesteśmy w NATO po to, żeby móc być zdolnym przeciwstawić się, by zyskać czas na odbudowę naszej armii, która musi być na przyszłość głównym ośrodkiem bezpieczeństwa narodowego państwa polskiego". Być może trzeba więc będzie zgodzić się na częściową "zmianę geopolitycznej mapy europy", aby zyskać na czasie i byśmy mogli odzyskać niepodległość.
Kiedyś Jacek Kuroń, dysydent który odszedł z PZPR dlatego że była za mało komunistyczna, mówił "nie palcie komitetów, zakładajcie swoje". Dziś na naszych oczach próbuje się zrealizować scenariusz znany z krajów arabskich i Ukrainy: "kolorowa rewolucja". KOD, Nowoczesna, Partia Razem...Brakuje tylko pobicia jakiejś przystojnej dziewczyny (niestety na demonstracje KOD chodzą głównie emerytki). Po drugiej stronie barykady, idąc za radą Kuronia, Antoni Macierewicz zakłada społeczną OT, żeby było więcej patriotyzmu i chrześcijaństwa w Wojsku Polskim. Bardzo odważny ruch - podobnie jak ten Korwina z 1992 roku. Wybiegnięcie do przodu, uderzenie wyprzedzające. Polsce grożą "zielone ludziki"? Inwazja islamistów pod parasolem ochronnym lewactwa? - Bardzo dobrze! Macierewicz stworzy nasze własne "zielone ludziki", patriotyczne i chrześcijańskie.
Jacek Kuroń wierzył w komunizm. Myślał że klasa robotnicza zakładając swoje komitety przyspieszy drogę Polski do prawdziwego socjalizmu. Tymczasem klasa robotnicza założyła Solidarność i przyspieszyła drogę Polski do kapitalizmu. Czy społeczna OT Antoniego Macierewicza przyspieszy drogę Polski do prawdziwej niepodległości? A może będzie taką samą pułapką jak Solidarność dla idei Jacka Kuronia?
PS. Minister Macierewicz powiedział w Toruniu, jedną ważną rzecz, której komentatorzy starannie nie zauważają. Powiedział: "Polska potrzebuje tego, co prezydent De Gaule nazywał Force de Frappe", czyli jądrowych sił odstraszania. Dodał, że "bez tego, nigdy nie będziemy bezpieczni". To ważniejsze od wszystkich pomyłek i niezręczności którymi od kilku dni zajmuje się szczujnia związana z PO. Ta wypowiedź idzie znacznie dalej niż tuskowe "polskie kły", ponieważ stanowi wyraźną deklarację zainteresowania wyposażeniem w przyszłości polskich Sił Zbrojnych w broń jądrową.
E tam, Kuroń chciał tylko miejsca przy korycie a jakiejś idei. Ale tekst zabawny, Antek policmajster z atomową pałeczką.
OdpowiedzUsuń