11 paź 2013

PL-01: bubel albo nowa jakość


Porównanie wysokości PL-01 i T-55

Dlaczego czołowe armie świata rezygnują z dużej ilości jednostek pancernych?
- Z powodu wprowadzenia pocisków inteligentnych zdolnych do rażenia na duże odległości rzędu dziesiątek i setek km, już się nie da przeprowadzać głebokich zagonów pancernych.

 W 2015 r. w USA rozpocznie się produkcja pocisku JAGM o zasięgu powyżej 28 km który ma zastąpić między innymi ppk Hellfire (o zas. 8 km) i być na wyposażeniu śmigłowców AH-64E Apache, MH-60R/S  a także samolotów F/A-18E/F i F-35.

W tej sytuacji czołgi nie będą w stanie przeprowadzać wielkich rajdów w głąb ugrupowania tak uzbrojonego przeciwnika. Będą musiały trzymać się w ukryciu i wychodzić tylko do lokalnych kontrataków, do walki z czołgami przeciwnika, i wsparcia piechoty. Dywizje i brygady pancerne tracą sens, zostaną tylko bataliony w brygadach zmechanizowanych.

Dlatego zmianie uległa cała doktryna: już nie ma przełamań na szerokim froncie i głebokich uderzeń wykonywanych dzięki użyciu wielkich armii pancernych. Rolę tę przejęło lotnictwo z bronia precyzyjną. Dopiero po oczyszczeniu drogi przez lotnictwo, wojska lądowe mogą wejść w głąb terytorium przeciwnika posuwając się z oszałamiającą prędkością 240-250 km na dobę jak w operacji "Iracka wolność". Chyba że na ich drodze nie ma żadnych większych jednostek, tak jak stało się w Polsce, gdzie po likwidacji 1 Dywizji Zmechanizowanej przez rząd Tuska, pomiędzy granicą wschodnią a stolicą, pozostał tylko jeden batalion w Wesołej pod Warszawą. - Wtedy wojska potencjalnego przeciwnika mogą wejść od razu (może dlatego Rosjanie odtworzyli 4 Dywizję Pancerną w Naro-Fomińsku, żeby w razie czego skorzystać z okazji że Polska "rozłożyła nogi jak kurtyzana" - niezapomnijcie podziękować platfusom!).

W armiach nastawionych na obronę, dysponujących silnym lotnictwem umożliwiającym zdobycie przewagi nad potencjalnym przeciwnikiem, czołgi pozostaną, ale ich zadanie będzie już inne, bardziej obrone. Będą ściślej współdziałały z piechotą. Z tego też powodu czołg i bojowy wóz piechoty będą się coraz bardziej upodabniały do siebie. Będą działać zawsze razem, w tym samym pododdziale, w związku z tym będzie potrzebna wymienialność części aby ułatwić pracę logistykom.

W tej sytuacji demonstrator PL-01 który był pokazany we wrześniu w Kielcach, ma całkiem spore szanse na przyszłość. Jednak nie jako "średni czołg" na co ma zbyt słabe opancerzenie, ani jako niszczyciel czołgów - na co ma zbyt wysoką sylwetkę. Posiadając układ konstrukcyjny z silnikiem z przodu, podobny do izraelskiej Merkawy, ma wszystkie jej wady, zwłaszcza dużą, z konieczości, wysokość kadłuba a co za tym idzie znacznie większą masę opancerzenia potrzebną do osiągnięcia podobnego poziomu ochrony jak w układzie klasycznym.

Żeby nie stworzyć kolejnego bubla ale i nie wylać dziecka z kąpielą, należy spojrzeć perspektywicznie i odważnie przyjąć założenia taktyczno-techniczne które stworzą naprawdę nową jakość na polu walki. Jedyne sensowne zastosowanie tego pojazdu w obecnym układzie konstrukcyjnym, to ciężki bojowy wóz piechoty.

Pomysł z bezzałogową wieżą pozostającą w całości ponad sufitem przedziału załogowego, o ile uda się go zrealizować, a nie bedzie to łatwe (problematyczne wydaje się zachowanie przyzwoitego kąta podniesienia armaty), pozwoli rozmieścić w przestrzeni podwieżowej i z tyłu kadłuba nie tylko załogę ale i desant. W ten sposób zachowując uzbrojenie typowe dla czołgów, otrzymujemy silnie uzbrojony bwp.

Wnetrze PL-01 w jaskini 3D podczas targów w Kielcach, 
widać że wieża nie wchodzi w kadłub.

Wóz ma mieć w magazynie automatu ładującego w tylnej niszy wieży 12-16 pocisków do aramty 120 mm a 40-45 pocisków umieszczonych ma być w kontenerach z tyłu kadłuba.
Po utworzeniu przedziału desantowego, magazyny kadłubowe znikną, i wóz będzie miał tylko te kilkanaście pocisków z tyłu wieży (może uda się zwiększyć ich liczbę do 22, jak w Leclercu). Dlatego będzie trzeba dodać mu armatę 30 mm jaką mają zwykłe bwp, do niszczenia/obezwładniania słabiej chronionych celów. Dzięki temu zmniejszona ilość pocisków do armaty 120 mm nie wpłynie na jego zdolność do walki gdyż całkowita ilość  pocisków 120 mm w batalionie nie będzie mniejsza niż przy klasycznych czołgach - z prostego powodu - każdy wóz będzie "czołgiem" a nie jak teraz, tylko 1-2 kompanie czołgów jaki może otrzymać batalion zmechanizowany w czasie walki.

Dodatkowo, aby zwiększyć odporność, należałoby pomyśleć o zwiększeniu masy podstawowej do co najmniej 35 ton. Zawieszenie hydropneumatyczne można tak zaprojektować aby możliwe było zwiększenie masy pojazdu o 10-15 ton bez wymiany zawieszenia (drążki skrętne trzeba by wymieniać). Układ napędowy można zaprojektować ze znaczną nadwyżką mocy. W ten sposób, montując dodatkowe opancerzenie, w razie konieczności nawet w warunkach polowych, uzyskalibyśmy już całkiem przyzwoity czołg podstawowy o masie 45-50 ton.