Naczelny Dowódca Szwedzkich Sił Zbrojnych Sverker Göranson oznajmił, że w przypadku ataku Rosji podległa mu armia nie utrzymałaby się nawet przez tydzień.
W wywiadzie udzielonym gazecie "Svenska Dagbladet" Göranson powiedział że Szwecja nigdy nie była przygotowana żeby samodzielnie oprzeć się Związkowi Sowieckiemu czy Rosji. W najlepszym przypadku potrzebna byłaby pomoc NATO lub USA. Jednak nasi politycy nie pozwalają na militaryzację społeczeństwa, tak aby Szwecja mogła samodzielnie poradzić sobie z niebezpieczeństwem ze Wschodu - powiedział.
Göranson przypomniał wojnę rosyjsko-gruzińską z 2008 roku. Ten epizod - jego zdaniem - pokazał, że w Europie może dojść do zmiany granic według scenariusza wojennego. Jest to realne tym bardziej, że Rosja uruchomiła program intensywnych zbrojeń i modernizacji swojej armii.
Wywiad ogłoszony na przełomie 2012 i 2013 roku wpisuje się w dyskusje nad szwedzką polityką bezpieczeństwa. Można zauważyć dwie ścierające się koncepcje: utworzenia lokalnego sojuszu polityczno wojskowego krajów skandynawskich i leżących w regionie Morza Bałtyckiego oraz wejścia Szwecji do NATO. Ta pierwsza koncepcja pozostaje mrzonką co dobitnie podkreślił niedawno pytany o nią minister obrony Danii który powiedział że jedynym realnym sojuszem wojskowym jest NATO.
Warto w tym miejscu zauważyć że szwedzki rząd w 2010 roku zrezygnował z armii poborowej (jedynej jaka mogłaby zapewnić samodzielną obronę kraju) podobnie jak to się stało w Polsce.
Po zawieszeniu poboru, również w Polsce odezwały się głosy zaniepokojenia stanem obronności kraju. Jednak tu mało kto, poza samymi wojskowymi, zdaje sobie sprawę że armia zawodowa nie zapewnia możliwości obrony kraju a wszelka dyskusja na szerszym forum na ten temat jest tłumiona. Jedynym generałem który wypowiedział się publicznie na ten temat jest były dowódca Wojsk Lądowych generał Skrzypczak jednak nie powiedział on jak długo jest w stanie bronić się Polska, a jedynie usiłował dać do zrozumienia że jest to czas zbyt krótki aby można było liczyć na możliwość uzyskania pomocy wojsk NATO którą ocenił na 90 dni od wystąpienia konfliktu. Skądinąd wiadomo że możliwość samodzielnej obrony Polski, są jeszcze mniejsze niż Szwecji a obrona znacznie trudniejsza, choćby z racji położenia geograficznego.
Wywiad Göransona odbił się głośnym echem również w Finlandii, jednak w przeciwieństwie do Szwecji, rząd w Finlandii, po inwazji Rosji na Gruzję powrócił do koncepcji obrony totalnej opartej na wykorzystaniu dużej liczby rezerwistów istniejących dzięki armii poborowej. Minister obrony tego kraju Carl Haglund stwierdził, że Finlandia w przypadku ataku ze Wschodu będzie mogła bronić się samodzielnie. Przedstawiciel fińskiej parlamentarnej komisji obrony Jussi Niyniste powiedział, że Finlandia będzie mogła się bronić znacznie dłużej niż Szwecja z tego prostego powodu, że ma silną armię rezerwową. A w Szwecji jest tylko licząca 50 tys. żołnierzy armia kontraktowa. Szwecja już od dawna ma osłabioną zdolność do obrony - zaznaczył.
Za: Onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz