22 kwi 2015

Śmigłowce holokaustu

Dyskusję publiczną ostatnich dni w Polsce zdominowały dwa wydarzenia. Pierwsze to skandaliczna wypowiedź szefa FBI dotycząca Polski, drugie to decyzje władz w Warszawie rozstrzygające dwa duże przetargi na uzbrojenie. Co do drugiego wydarzenia, niektórzy uważają że była to właściwie jedna decyzja, a są i tacy którzy uważają że obydwa te wydarzenia, to jedno wydarzenie.

Wypowiedź szefa FBI Jamesa Comeya sugerująca że Polska jest współodpowiedzialna za eksterminację żydów wywołała skandal dyplomatyczny chociaż nie były to pierwsze tego rodzaju słowa wysokiego urzędnika USA. Wcześniej był prezydent Obama mówiący o "polskim obozie śmierci" w laudacji z okazji nadania medalu Janowi Karskiemu który jako przedstawiciel rządu polskiego na uchodźstwie dostarczył władzom w Waszyngtonie informacje o niemieckim obozie Auschwitz. Jak widać w Ameryce łatwiej przyznać medal niż przeczytać dokumenty. Wtedy jednak sprawę wyciszono. Tym razem MSZ w Warszawie wezwało ambasadora USA na rozmowę, uznając najwyraźniej że szef FBI powinien być lepiej poinformowany niż prezydent. Pomimo zgodnych zabiegów władz i opozycji, nie udało się jednak skłonić Comeya do sprostowania wypowiedzi, nie mówiąc już o przeprosinach.

Pewne światło na sprawę padło dwa dni później, gdy do prasy wypłynęła informacja że rząd Polski wybrał do kolejnego etapu przetargu francuskie śmigłowce Caracal, odrzucając ofertę ze śmigłowcami S-70i amerykańskiej firmy Sikorsky.  Pojawiły się natychmiast głosy że wypowiedź Comeya jest zemstą za odrzucenie oferty z USA. Amerykanie musieli wiedzieć o decyzji rządu w Warszawie odpowiednio wcześniej. Pomimo że rząd Polski, dla złagodzenia sprawy, przygotował równocześnie decyzję o wyborze, w drugim przetargu, amerykańskich zestawów rakietowych Patriot zamiast francuskich SAMP/T, kilka miliardów które przeszły im koło nosa, rozwścieczyło Amerykanów. Warto byłoby zbadać jakie są powiązania Comeya z firmą Sikorsky bo może dowiedzielibyśmy się czy jego wypowiedź jest operacją jednego koncernu czy też stoi za nią ktoś jeszcze. Niewątpliwie koncern Sikorsky poniósł straty nie tylko prestiżowe, wszak kupował zakłady PZL Mielec właśnie z myślą o polskim przetargu na śmigłowce.


Śmigłowiec H225M przejdzie testy w Polsce na przełomie maja i czerwca. 

Jeśli chodzi o sam przetarg na śmigłowce, wbrew temu co twierdzi opozycja i niektórzy komentatorzy, podjęto chyba decyzje optymalne. Zmniejszono co prawda liczbę zamawianych maszyn z 70 do 50, ale rekompensuje to znacznie większa pojemność kabiny ładunkowej Caracala w stosunku do wymagań MON (wymagano 12 żołnierzy). Liczbę maszyn transportowych dla wojsk lądowych zredukowano z 48 do 16. Pozwoli to przewieźć około 460 żołnierzy w jednym rzucie. Dla porównania 16 śmigłowców S-70 mogłoby przerzucić za jednym wylotem tylko około 270 żołnierzy. Pozostałe śmigłowce które mają być zamówione, to 8 w wersji dla Wojsk Specjalnych, 8 zwalczania okrętów podwodnych, 13 ratownictwa bojowego (6 dla MW i 7 dla SP) i 5 ewakuacji medycznej. Jeśli opozycja mogłaby się do czegoś przyczepić, to nie do samego wyboru dostawcy a właśnie do zakupu wersji ewakuacji medycznej. Już wcześniej, kiedy MON kupił "Sokoła" z drogim wyposażeniem medycznym, pojawiły się wątpliwości. Mówiono że tylko polska armia zamawia do tego celu specjalistyczne śmigłowce. Nawet Amerykanie kręcili głowami mówiąc że w USArmy używa się do ewakuacji rannych zwykłych śmigłowców transportowych, tylko z przenośnym wyposażeniem ratunkowym.

Jak mówił wiceminister Czesław Mroczek, jedynie oferta Airbus Helicopters ze śmigłowcem Caracal spełniała warunki formalne. Oferta firmy AgustaWestland i Świdnika została odrzucona ze względu na to że producent nie dysponował wersjami specjalistycznymi śmigłowca i nie mógł zobowiązać się do dostarczenia ich w wymaganym czasie 2 lat. Na opracowanie wersji specjalistycznych potrzebował 4 lata. Mniejsza liczba zamawianych śmigłowców transportowych, pozwoli przyspieszyć zakup śmigłowców bojowych (kryptonim w PMT "Kruk"). Ta decyzja z pewnością zatrzyma w Polsce firmę Agusta, producenta śmigłowca bojowego A-129 Mangusta. Jednak można się spodziewać że okres przedwyborczy zachęci związkowców do protestowania. Nie wiadomo natomiast jak się zachowa firma Sikorsky. Najpewniej dalej będzie łączyła politykę i biznes wciągając w wir swoich interesów przedstawicieli polskiej opozycji, co może im tylko zaszkodzić.

6 komentarzy:

  1. Anonimowy4/25/2015

    Musze przyznac, ze mam powazne watpliwosci odnosnie rachunku podanego w tym artykule. Jesli bowiem okazaloby sie, ze Sikorski zaproponoal 70 maszyn w cenie takiej o jakiej pisze sie, ze kupimy 50 EC, to porownanie, zeby bylo fair, powinno dotyczyc 36 maszyn transportowych typu S70. Biorac za podstawe podane przez Pana liczby, mielibysmy wiec do czynienia z mozliwoscia przewozu 480 zolnierzy.
    Teraz oczywiscie nalezy rozwazyc jeszcze takie "drobiazgi" jak koszty uzytkowania, czy prawdopodobienstwo utraty maszyny.

    Niemniej, 480 vs 460 za te same pieniadze, przestaje byc juz takie oczywiste jak Pan to przedstawia.

    Pozdrawiam
    wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sikorsky zaproponował maszyny bez uzbrojenia więc nie ma co porównywać cen.

      Usuń
    2. Anonimowy4/27/2015

      Jakiego konkretnie uzbrojenia nie zaproponowali?

      wojtek

      Usuń
    3. Dobre pytanie. Według tego co podał MON nie spełnili wymogów dotyczących m.in. wyposażenia śmigłowców w systemy walki.

      Usuń
    4. Anonimowy5/13/2015

      Celem szczegolowienia: 70 S70 za 11 mld PLN.

      wojtek

      Usuń
  2. Anonimowy4/29/2015

    Systemy walki dla ktorych smiglowcow? SAR, ewakuacji medycznej, czy transportowych? Znaczy sie karabiny w drzwiach? Musze przyznac, ze jestem bardzo sceptyczny odnosnie takich plotek (szukalem przez chwile lepszego slowa niz "plotka", ale nie bylem w stanie znalezc, to ze pochodzi ona od ministra nie ma znaczenia).

    wojtek

    OdpowiedzUsuń