5 kwi 2013

Kim wymachuje atomową pałką

Kim Dzong Un zerwał rozejm z Południem i zaczął grozić atakiem atomowym na USA. Wczoraj wysłał na wybrzeże (żeby świat zobaczył) rakiety Musudan o zasięgu 4 tys. km a dziś poradził ambasadorom krajów UE, żeby się wynosili bo chwila wybuchu wojny "zbliża się wielkimi krokami i nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy wojna w Korei wybuchnie, czy też nie i czy to stanie się dzisiaj, czy jutro".

Po sankcjach ONZ wprowadzonych w następstwie trzeciej próby nuklearnej, komunistyczna satrapia znalazła się w opałach. W kraju panuje głód a "śmiertelny wróg" zamiast pomagać, jak to miał we zwyczaju, rozpoczął wielkie manewry wojskowe razem z "marionetkami z południa". Dlatego młody kacyk w obawie przed utratą twarzy a może czegoś więcej, robi przedstawienie które tylko pozornie wygląda na atak histerii. Władze Korei Północnej mają dobrze opanowane tego rodzaju "zarządzanie kryzysem", którego celem jest zawsze wymuszenie kolejnych dostaw żywności i paliwa pod groźbą "zmiażdżenia zgniłych kapitalistów". Tym razem jednak operacja może się nie udać bo USA same mają kłopoty gospodarcze i raczej nie ugną się pod groźbami komunistycznego darmozjada. Kto wie nawet, czy wojna nie jest też na rękę władzom USA ("a więc wojna, od tej chwili wszystkie inne sprawy schodzą na plan dalszy").


Jeżeli sytuacja nie wymknie się spod kontroli wcześniej, to napięcie może osiągnąć szczyt 15 kwietnia kiedy przypada rocznica urodzin zmarłego w 1994 roku założyciela komunistycznej Korei, Kim Ir Sena. Na ten dzień prawdopodobnie reżim szykuje wystrzelenie rakiety Musudan.

Według niektórych ocen, celem działań Kim Dzong Una jest wyłącznie umocnienie swej pozycji i zmiany kadrowe w skostniałym aparacie władzy. Wojownicza retoryka ma mu to ułatwić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz