27 wrz 2016

Jaka będzie OT. Część 4 - Cichociemni i Armia Krajowa


Nowym dowódcą wojsk OT został płk. Wiesław Kukuła, wcześniej dowódca jednostki komandosów w Lublińcu. Wydaje się że jest to decyzja najlepsza z możliwych w istniejących okolicznościach. Okoliczności te, to głównie brak w budżecie pieniędzy na zakup dla OT ciężkiego uzbrojenia. To także powszechne oczekiwanie wśród członków organizacji proobronnych (którzy mają stanowić trzon nowych wojsk), że będą to wojska takie jak ugrupowania rebeliantów które oglądają na zdjęciach z Bliskiego Wschodu i Afryki - lekkie formacje poruszające się na Toyotach. Żadnego kopania okopów, żadnych bunkrów, żadnego czołgania przez pełzanie w błocie, tylko bieganie po lesie i paradowanie po mieście w mundurze obwieszonym najnowszym szpejem.

Znak rozpoznawczy wojsk OT.


Płk. Kukuła zapowiedział na Facebooku, że inicjuje prace koncepcyjne nad powołaniem w strukturze wojsk OT, Zespołu Sił Specjalnych. "Jego trzon stanowić będą byli żołnierze jednostek specjalnych i powietrznodesantowych, pełniący służbę na zasadach określonych dla WOT. Misją Zespołu będzie min. prowadzenie operacji niekonwencjonalnych na rzecz kompanii lekkich piechoty WOT, kontynuujących walkę na terenach czasowo utraconych. Rozwiązanie ma umożliwić zaadoptowanie do polskich potrzeb doświadczeń amerykańskich (19th SFG i 20th SFG) a także brytyjskich (21 i 23 SAS)." Zespół, w nomenklaturze WS to odpowiednik kompanii w piechocie. Składa się z kilku grup specjalnych które są odpowiednikiem plutonów.

Kliknij aby powiększyć.

Kukuła zapowiedział też, że w wojskach OT zostaną powołane "Mobilne Zespoły Treningowe" złożone z byłych operatorów WS:  "Szkolenie pierwszych pododdziałów WOT – w dużej mierze oparte (będzie) o bardzo szerokie zaangażowanie byłych żołnierzy Wojsk Specjalnych zorganizowanych w Mobilne Zespoły Treningowe". Obrazowa analogia historyczna związków Wojsk Specjalnych z wojskami Obrony Terytorialnej jaką przywołał Kukuła, to – Cichociemni i Armia Krajowa. Także Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej (DWOT), jak napisał płk. Kukuła,  zostanie zbudowane w dużej mierze, w oparciu o oficerów i podoficerów Wojsk Specjalnych.

Struktura organizacyjna batalionu OT (z prezentacji MON).
Warto śledzić jego konto na Facebooku bo podaje tam wiele ciekawych informacji. Między innymi taka, że "podstawową i niepodzielną (organizacyjnie) strukturą taktyczną WOT będzie 12 osobowa sekcja lekkiej piechoty". Odpowiada to liczebności podstawowego pododdziału (ODA) w amerykańskich "zielonych beretach". Jest on skonstruowana w ten sposób, że może się bardzo łatwo stać zalążkiem większych struktur partyzanckich. Oczywiście to wymaga odpowiedniego wyszkolenia. Jak pisze Kukuła, "wojska Obrony Terytorialnej 2016 będą zupełnie inną formacją niż OTK (PRL) i OT funkcjonującą do roku 2008. Żadnych nawiązań i punktów wspólnych". "Źródłem etosu Terytorialsów będą Armia Krajowa oraz powojenne organizacje niepodległościowe. WOT będą współcześnie kontynuować ich misję".

Brygada OT w województwie Warmińsko-Mazurskim będzie miała 3 bataliony "terenowe" i jeden batalion "wojewódzki" - w Olsztynie.
Organizacje proobronne i klasy mundurowe mają być podstawowym elementem systemu przygotowania kandydatów do służby w wojskach OT. To, oraz osiągnięcie przez wojska OT integracji z Siłami Zbrojnymi i systemami walki innych rodzajów Sił Zbrojnych mają być jednymi z głównych "linii operacyjnych" jakie wyznaczył sobie płk. Kukuła. - Większość szkoleń kursowych dla terytorialsów będzie, jak napisał pułkownik, realizowana w dwóch modułach: e-learningowym i stacjonarnym/polowym.

Na poziomie taktycznym (powiatowym) początkowo miało być 86 batalionów i 364 kompanie OT (górny slajd z prezentacji MON). Liczba 86 odpowiada liczbie wszystkich WKU a 364 (+16) to liczba wszystkich powiatów z powiatami grodzkimi włącznie pomniejszona o liczbę miast wojewódzkich. Pierwsza z  prezentowanych koncepcji uwzględnia w miastach wojewódzkich, oprócz batalionów OT poziomu wojewódzkiego, również bataliony poziomu taktycznego obejmujące rejon odpowiedzialności WKU w aglomeracjach wojewódzkich. W drugiej koncepcji bataliony te zostały usunięte. Pozostało tylko po jednym batalionie OT w miastach wojewódzkich. 63 bataliony i 314 kompanii OT (dolny slajd z prezentacji MON sygnowanej nazwiskiem dr. G. Kwaśniaka) odpowiadają liczbie WKU poza miastami wojewódzkimi i liczbie powiatów z wyłączeniem powiatów grodzkich. W rzeczywistości liczba batalionów na szczeblu taktycznym będzie prawdopodobnie jeszcze mniejsza, ponieważ jak widać na prezentowanej mapce województwa warmińsko-mazurskiego, jest ich mniej niż "terenowych" WKU w tym województwie.



Również w ubiegłym tygodniu odbyło się drugie posiedzenie sejmowej podkomisji ds. społecznych w wojsku, która pod przewodnictwem posłanki Siarkowskiej, zajmuje się głównie sprawami OT. Siarkowska poinformowała że otrzymała pismo w którym MON precyzuje niektóre informacje dotyczące nowo tworzonych wojsk OT. Resort obrony definiuje OT jako część sił zbrojnych organizowanych do obrony w skali lokalnej i regionalnej kraju.

 Do zasadniczych celów działania wojsk OT, MON zalicza przede wszystkim
-  wsparcie wojsk operacyjnych i stworzenie optymalnych warunków do pełnego wykorzystania ich zdolności bojowych co ma zwiększyć potencjał odstraszania.
- osiągnięcie przez wojska OT zdolności do prowadzenia działań nieregularnych, wsparcie terenowych organów administracji państwowej, samorządów i społeczeństwa przy realizacji działań antykryzysowych.
- odbudowa patriotycznych fundamentów systemu obronnego państwa, poprzez ochronę społeczeństwa przez dezinformacją i propagandą, współudział w powszechnym wychowaniu patriotycznym i obywatelskim młodzieży, a także poprzez współodpowiedzialność za bezpieczeństwo miejscowych społeczności.

W czasie kryzysu zadaniem wojsk OT będzie:
1) przygotowanie ochrony i obrony rejonu/obiektu, węzłów drogowych itp. na obszarze (kierunku) zagrożenia;
2) reagowanie na obszarze/kierunku zagrożenia;
3) wsparcie terenowych organów administracji państwowej i samorządowej oraz społeczeństwa przy zapobieganiu i przeciwdziałaniu zagrożeniom, a następnie usuwaniu skutków kryzysu;
4) prowadzenie działań antydezinformacyjnych;
5) rozwijanie terytorialnego systemu rozpoznania;
6) wzmacnianie ochrony i obrony granicy państwowej;
7) udział w przeciwdziałaniu zagrożeniom hybrydowym;
8) udział w zabezpieczaniu mobilizacyjnego i operacyjnego rozwinięcia wojsk operacyjnych i wsparcia;
9) udział w zabezpieczaniu przyjęcia i rozwinięcia sojuszniczych oraz koalicyjnych sił wzmocnienia.

Zasadnicze zadania wojsk OT w czasie wojny to:
1) prowadzenie działań obronnych, antydezinformacyjnych, nieregularnych, przeciwdywersyjnych i antyterrorystycznych;
2) udział w ochronie i obronie granic, miejscowości i innej ważnej infrastruktury w stałym rejonie odpowiedzialności (SRO);
3)
udział w zabezpieczeniu przyjęcia i rozwinięcia sojuszniczych oraz koalicyjnych sił wzmocnienia w SRO.
4) udział w ochronie mienia państwowego i dóbr kultury przed grabieżą i niszczeniem (-?! To zadanie dla OC!);
5) ochrona i obrona organów administracji państwowej i samorządowej, oraz organizacji społecznych na terenach czasowo zajętych przez przeciwnika (-?! Na terenach zajętych przez przeciwnika będzie jakaś administracja państwowa?! O co tu chodzi?);
6) udział w zabezpieczaniu odtwarzania i funkcjonowania struktur administracji państwowej i samorządowej na obszarach wyzwolonych.

W czasie pokoju do zasadniczych zadań będzie należało między innymi szkolenie, prowadzenie działań rozpoznawczych, udział w działaniach antyterrorystycznych, prowadzenie działań antydezinformacyjnych (w tym prowadzenie działań w cyberprzestrzeni, współudział w wychowaniu patriotycznym, pielęgnacja miejscowych więzi społecznych i obywatelskich).

 Zarówno w czasie pokoju, kryzysu jak i wojny, do zadań wojsk OT będzie należało zapewnienie terenowym organom administracji państwowej i samorządowej oraz innym organizacjom wsparcia przy zabezpieczeniu przed skutkami sytuacji kryzysowych lub w ich likwidacji.

Jest tu nadal sporo nieporozumień w definiowaniu zadań, bo wiele z nich, takich jak powszechna obrona i ochrona ludności czy zabezpieczenie dóbr kultury przed grabieżą i niszczeniem, powinno należeć do Obrony Cywilnej i policji. Wygląda na to że na siłę próbuje się znaleźć jakieś zadania dla OT które mogłaby realizować nie posiadając cięższego uzbrojenia.


Tarcza i miecz

Na posiedzeniu podkomisji wystąpił były wiceminister prof. porucznik R. Szeremietiew podpierający się i aonowskim profesorem płk. Marczakiem. Jak zwykle nawoływał do realizacji swojej wizji masowej partyzanckiej OT.  Padł też znany argument o nieodzowności, obok "miecza" (którym są wojska operacyjne), posiadania "tarczy", czyli OT. W odpowiedzi, obecny wiceminister Szatkowski przytomnie zauważył że jeśli w wyniku masowości rozwiązania OT, będziemy musieli ograniczyć ten "miecz", to będzie trzeba wpuścić przeciwnika na nasze terytorium, żeby użyć tej "tarczy"! A to wiąże się z ogromnymi stratami w ludności i majątku narodowym. - Co więcej, ograniczenie wojsk operacyjnych, prowadziłoby nas w kierunku finlandyzacji. Dlatego, jak powiedział Szatkowski, szukamy złotego środka! Zakładamy że nie możemy wypuścić ludzi w pole jeśli nie będą mieli możliwości walki w nocy i łączności cyfrowej. Ten czynnik będzie ograniczał liczebność, dodał.

Tego zdają się nie rozumieć podstarzali profesorowie z AON. Nowoczesne wyposażenie żołnierza piechoty takie jak gogle noktowizyjne czy celowniki termowizyjne (nie mówiąc już nawet o systemie BMS), jest piekielnie kosztowne, a bez niego piechota jest dziś bezbronna. Tworzenie batalionu w każdym powiecie, jak chce Szeremietiew, oznacza że trzeba będzie wyrzucić miliardy na wyposażenie które nigdy nie zostanie użyte w boju, bo 80% tych batalionów będzie położone z dala od wschodnich granic i głównych kierunków operacyjnych. Dlatego lepiej, zamiast 380 nieruchomych batalionów OT, mieć tych batalionów tylko 80, ale mobilnych, żeby były zawsze tam, gdzie atakuje przeciwnik.

Znacznie lepiej pieniądze przeznaczyć na dodatkowe brygady piechoty zmotoryzowanej oraz dodatkowe dywizjony Homarów i Krabów które wyposażone w amunicję precyzyjną zatrzymają wojska przeciwnika jeszcze zanim osiągną one naszą operacyjną rubież obrony. Szeremietiew stosuje fałszywy argument mówiąc, że nigdy nie będziemy mieli tyle czołgów i dział co Rosja. Pomijając fakt że dzisiejsza Armia Rosyjska jest dziesięciokrotnie mniejsza niż Armia Sowiecka, o czym chyba nie wie, stara się wmówić słuchaczom, że skuteczna obrona wymaga takiej samej liczby uzbrojenia jaką posiada agresor. Jest to wierutne kłamstwo. W obronie wystarczy nie dopuścić żeby przeciwnik uzyskał przewagę 2 do 1 w skali strategicznej a 3 do 1 w skali taktycznej. Nie tak dawno MON wyliczył, że nasze potrzeby operacyjne wynoszą 78 batalionów i posiadanie takie liczby batalionów mobilnych jest w pełni osiągalne dla Polski.


 Marczak zachęcał też do przywrócenia okręgów wojskowych jako najpilniejszego zadania oraz apelował żeby mówiąc o 100 tysięcznym wojsku, czy 35 tysięcznej OT, dodawać zawsze "w czasie pokoju" lub "w czasie wojny". Szatkowski odparł że przywrócenie okręgów jest jednym z wariantów które będą rozpatrywane w ramach reformy systemu dowodzenia. Na temat liczebności odpowiedział zaś, (i tu nie wiadomo czy się śmiać czy płakać) że "dążymy żeby armia w czasie pokoju była taka sama jak w czasie wojny". Miej nas święty Antoni, patronie rzeczy zgubionych, w swojej opiece! Dążenie to odnosi się do struktur i systemu dowodzenia a nie liczebności!

Posłanka Siarkowska dopytywała się też jakie obiekty infrastruktury krytycznej ma chronić wojsko. Dowiedziała się że w gestii MON są obiekty kategorii pierwszej. Konkretne rodzaje obiektów są zbieżne z tym o czym mówi literatura, czyli lotniska, elektrownie, ważniejsze mosty, strategiczne węzły kolejowe, itp.

Jeśli chodzi o struktury to widać że w MON wciąż jeszcze nie ma ostatecznych decyzji lub mowa jest o kilku etapach rozwoju wojsk OT. Na przykład ma być dwa rodzaje brygad OT a jednocześnie mówi się że będzie tylko jeden typ batalionów OT. Jak z batalionów jednego typu zrobić dwa rodzaje brygad?

 Rezerwiści OT powinni być mobilizowani terytorialnie, co nie znaczy że muszą być przywiązani do swojego powiatu. Przedstawiciele MON mówią że kompania może działać również w sąsiednim powiecie. Ale dlaczego nie rozszerzyć tej zasady na rejon odpowiedzialności całego batalionu? Na przykład wsparcie patrolowania granicy w sytuacji zagrożenia czy kryzysu związanego z imigrantami. Dlaczego nie wykorzystać do tego kompanii z odleglejszych powiatów?

Nie zdecydowano nadal gdzie ma być przechowywana broń dla "powiatowych" kompanii OT. W tym zamieszaniu coraz mocniej rezonują głosy, aby broń była przechowywana w domach. A przecież nie ma takiej potrzeby. Sytuacja nie jest na tyle wojenna żeby rezerwiści musieli trzymać broń w domach. Mogą trzymać mundury i oporządzenie w domach a także powinno się im ułatwić uzyskanie pozwolenia na zakup pistoletów.

Dziś każdy ma telefon komórkowy, większość ma i samochód, w razie potrzeby wyjazd do dowództwa batalionu nie powinien zająć więcej niż kilka godzin. Tam należy przechowywać broń indywidualną i zespołową zamiast budować magazyny w każdym powiecie. Będzie to i tańsze i bezpieczniejsze. Inaczej wojska OT ugrzęzną w niepotrzebnych kosztach i stworzą zagrożenie że same staną się bazą lokalnych separatystów inspirowanych z zewnątrz lub od środka. Choć niektórzy głoszą że w Polsce nie ma warunków dla "zielonych ludzików", to trzeba pamiętać że niektóre powiaty są zamieszkałe przez znaczne mniejszości narodowe. Rekrutacja ochotnicza oznacza, że w niektórych powiatach żołnierze narodowości innej niż polska mogą stanowić nawet 40% i więcej stanu osobowego kompanii.

Kilka kompanii podlaskiej brygady OT może mieć duży udział rezerwistów pochodzenia białoruskiego. Podobna sytuacja występuje z Niemcami na Śląsku Opolskim.

Na zakończenie trzeba odnotować fatalny czarny PR jakim otoczone jest  nie bez własnej winy MON i cały proces formowania wojsk OT. Położenie nacisku na krzewienie patriotyzmu i tradycji żołnierzy wyklętych, można chyba rozumieć jako celowy zamysł mający odsiać nielojalnie nastawionych do państwa polskiego ewentualnych kandydatów na separatystów/autonomistów. I chociaż zabieg ten przynosi poważne straty wizerunkowe samemu ministrowi Macierewiczowi, jest on potrzebny i miejmy nadzieję będzie skuteczny. Natomiast braku informacji na temat procesu tworzenia wojsk OT, niczym nie można usprawiedliwić. Z jakiego powodu na przykład została utajniona koncepcja wojsk OT, chociaż wg posłanki Siarkowskiej nie ma tam nic tajnego? Czy przypisać to lekkiej paranoi ministra, czy może w samym MON ktoś chce wykoleić cały proces? Miejmy nadzieję że te niedociągnięcia i wiele problemów jakie pojawią się nieuchronnie w trakcie budowy wojsk OT, zostaną przezwyciężone.

Prezentacja koncepcji wojsk OT płk. Kwaśniaka
Prezentacja Perspektywy wojsk OT

5 komentarzy:

  1. Anonimowy10/13/2016

    "Sytuacja nie jest na tyle wojenna żeby rezerwiści musieli trzymać broń w domach. Mogą trzymać mundury i oporządzenie w domach a także powinno się im ułatwić uzyskanie pozwolenia na zakup pistoletów."

    Pistoletów na wodę?
    Pytanie retoryczne stawiam oczywiście, ale powyższe jedno z drugim się logiczne wyklucza. Skoro prawnie będzie rozwiązane, że broń palna służbowa będzie przechowywana poza domem, a żołnierz OT uzyskując pozwolenie na broń do celów "X" będzie mógł kupić i trzymać w domu pistolet, to gdzie w tym wszystkim sens i logika? Mało tego. W obecnej UoBiA jedynie w pozwoleniu do celów ochrony osobistej z technicznego punku widzenia ustawy, wnioskujący po otrzymaniu pozwolenia, może kupić TYLKO i wyłącznie broń palną krótką, przy czym wnioskując o wydanie pozwolenia musi spełniać warunki, które są horodlaninie trudne do spełnienia przy obecnych rozwiązaniach ustawowych. Pozwolenia sportowe i kolekcjonerskie również dają możliwość posiadania broni palnej krótkiej, ale po spełnieniu określonych wymogów, które wiążą się z dodatkowymi kosztami. Jeżeli piszemy o ułatwieniu dla żołnierzy WOT w dostępie do tego typu broni, to musiały by zajść w UoBiA odpowiednie zmiany, np. musiała by się pojawić nowa kategoria: "do celów treningowych" zarezerwowana tylko dla funkcjonariuszy formacji uzbrojonych mających przydzieloną broń służbową.

    Już dzisiaj wielu członków organizacji pro obronnych ma własną broń palną np. popularnych systemów AK, AR, Glock itd. na pozwoleniach sportowych i kolekcjonerskich, którą trzymają, wraz z amunicją, w szafach standardu S1. Skoro zgłoszą się do WOT i podpiszą kontrakt to absurdem będzie trzymanie ich na dystans od broni służbowej, którą zobaczą raz czy dwa razy w miesiącu na ćwiczeniach. Tyczyć się to będzie zarówno posiadaczy pozwoleń, jak również żołnierzy ich pozbawionych. W konsekwencji ci drudzy, również dochodząc do pewnych wniosków, wyrobią pozwolenia i zaopatrzą się we własny sprzęt, ponieważ nie kto inni jak oni zdają sobie sprawę, że tylko regularny trening bez strzałowy (na sucho), manualny trening obsługi broni palnej, nawet przez pół godziny dziennie, po pracy, w domu, przyczyni się do podniesienia ich wyników na ćwiczeniach strzeleckich w jednostce. I zapewne korzystając z tego, że mają własny sprzęt zrobią wypad na strzelnicę w weekend z rodziną lub kolegami, żeby postrzelać amunicją - może dwa razy w miesiącu (poza MON'em) - kto wie... Pewne jest jedno. Trzymanie ich na dystans od broni palnej to traktowanie ich po macoszemu, brak zaufania i pozbawienie narzędzi treningu. Jakoś w Szwajcarii nie mają problemu, żeby odchodzącym do rezerwy żołnierzom wręczać karabin z którym trenowali strzelectwo przez kilka miesięcy, to czemu w Polsce nie wyposażyć żołnierzy OT w służbową: szafę S1, broń palną i amunicję do niej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10/14/2016

      A kto ich trzyma na dystans? Chcesz mieć pukawkę, możesz ją mieć, jak sam piszesz. Tylko musisz ją sobie kupić, a ty chciałbyś za darmo, i żeby jeszcze MON dorzucał skrzynkę pestek raz w miesiącu. Tylko po co to każdemu? Panuje jakaś fetyszyzacja broni w niektórych kręgach. Tak jakby żołnierz bez broni w domu nie był pełnowartościowym żołnierzem. Wobraź sobie że żołnierze zawodowi (w tym, o zgrozo, komadosi!) nie trzymają broni służbowej w domu. Czy w związku z tym są mniej wartościowymi żołnierzami? Dla niektórych sam fakt posiadania broni, możliwość jej dotykania, oglądania, jest ważniejszy niż bycie żołnierzem. Tymczasem dla żołnierza broń jest ważna, ale nie najważniejsza. Ważniejsza jest dyscyplina, umiejętności specjalistyczne, odporność psychiczna, nawet zamiłowanie do pewnego wysiłku i znoszenia niedogodności. Chcesz pobawić się bronia, to wojsko odradzam.

      Usuń
    2. Anonimowy10/14/2016

      Pokolenie wychowane na grach strzelankach ;) Każdy miał na koncie tysiące zabitych wrogów zanim skończył piątą klasę, psychopaci.

      Usuń
  2. Anonimowy10/30/2016

    Żadni "terytorialsi", tylko "ŻOT'y"! Najbliższe skojarzenie rymowane - "szroty".Szkoda, że takie drogie; 3,5 mld PLN, na 35 tys. "ŻOT'ów", to 100 tys. PLN "na głowę". Trochę drogo ten szpej ma kosztować jak na jednego "Ż/SZrOT'a".

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10/31/2016

    Nie "terytorialsi", tylko "ŻOT-y", za 100 000 PLN na jednego (Planowane wydatki 3,5 mld PLN na 35 tys. "ŻOT-ów").

    OdpowiedzUsuń