Zapowiedzi o sformowaniu trzech brygad OT do końca 2016 roku okazały się trochę na wyrost. W 2016 roku zostaną sformowane najprawdopodobniej tylko dowództwa i sztaby 3 brygad z pododdziałami zabezpieczenia dowodzenia w 3 miastach wojewódzkich: Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie oraz 4 bataliony OT: w wymienionych miastach i batalion w Siedlcach w województwie mazowieckim.
Podano nazwy brygad i mianowani zostali ich dowódcy, są to:
1 Podlaska Brygada OT - płk. Sławomir Kocanowski.
2 Lubelska Brygada OT - płk. Tadeusz Nastarowicz.
3 Podkarpacka Brygada OT - płk. Arkadiusz Mikołajczyk.
Zakończenie etapu organizacyjnego przewiduje się w 2019 roku. Do tego
czasu mają powstać kolejne brygady: trzy w 2017 roku (w województwach
warmińsko-mazurskim i mazowieckim), pięć w 2018 (w rejonach Bydgoszczy,
Gdańska, Kielc, Krakowa i Łodzi), sześć w 2019 (pozostałe województwa).
Ogółem ma być 17 brygad OT, po jednej w każdym województwie i dodatkowa brygada w województwie mazowieckim. W każdym mieście wojewódzkim przewidywano sformowanie jednego dodatkowego batalionu. Podobnie w innych większych miastach może być dodatkowy pododdział (prawdopodobnie w byłych miastach wojewódzkich). Docelowo miano utworzyć 364 kompanie OT (po jednej w każdym powiecie) podlegające 86 batalionom. Jednak już pojawiają się sygnały, że kompanii i batalionów będzie mniej. Tymczasem kompania na powiat to za mało żeby myśleć o obronie. Rozciągłość geograficzna powiatu wynosi zazwyczaj jakieś 20-40 km. O realnej obronie można myśleć przy batalionie na powiat, i to pod warunkiem że batalion taki byłby ufortyfikowany i uzbrojony w artylerię (haubice, czołgowe punkty ogniowe - patrz artykuł o rosyjskich rejonach umocnionych). Przy kompanii na powiat, zadania OT będą ograniczały się do ochrony obiektów i działań przeciwdywersyjnych.
Brygady mają liczyć po1500-2500 żołnierzy. Pełną zdolność do działania wszystkie brygady mają osiągnąć do 2022 roku ze względu na trzyletni cykl szkoleniowy. Szkolenie będzie się odbywało na trzech poziomach. Szkolenie na terenie
powiatu ma zająć około 80% czasu. Drugim
poziomem będzie szkolenie specjalistyczne w wojewódzkich ośrodkach
szkolenia zlokalizowanych przy dowództwach brygad, a trzecim, krajowym,
szkolenie na terenie ośrodków poligonowych, gdzie będzie można zgrywać
działanie pododdziałów.
Od września mają być przyjmowani pierwsi ochotnicy. Ich liczba przewyższa oczekiwania. Jak powiedział minister Macierewicz w tv Trwam, "brakuje już miejsc jeśli chodzi o możliwości tegoroczne". Macierewicz powiedział też: "planuję że w przyszłym roku osiągniemy stan 130 tysięcy żołnierzy, a w następnym 150 tys, chociaż to ciągle za mało jeżeli chodzi o potrzeby obronne Polski". W tym ostatnim trzeba się z nim zgodzić - jeżeli od planowanych 150 tysięcy żołnierzy ogółem, odejmiemy planowane 45 tysięcy członków OT, okaże się że liczba żołnierzy wojsk operacyjnych wzrośnie tylko o około 5 tysięcy.
W tym kontekście należy uznać za słuszną koncepcję utworzenia ogólnokrajowego dowództwa wojsk "Obrony Terytorialnej Kraju" jak często lubi nazywać je minister Macierewicz. Szczupłość wojsk operacyjnych powoduje, że w razie dużej wojny brygady OT z województw zachodnich i centralnych będą musiały zostać przegrupowane na wschód kraju. W takim wariancie, istnienie krajowego dowództwa wojsk OT powinno w tym pomóc. Zadania ochrony i obrony obiektów w województwach zachodnich i centralnych, przejęłyby wtedy bataliony oioo formowane przez wojewódzkie sztaby wojskowe. Problemów z wypełnieniem ich żołnierzami, przynajmniej teoretycznie, nie powinno być nawet kiedy za kilka lat wyczerpią się zasoby rezerwistów pamiętających zsw, bo w wariancie dużej wojny i tak zostanie przywrócony obowiązkowy pobór.
Jeszcze na wiosnę mówiono o liczebności wojsk OT na poziomie 35 tysięcy żołnierzy, przy ok. 150 tysięcy całości Sił Zbrojnych w czasie pokoju. Oznaczałoby to że liczebność wojsk operacyjnych wzrośnie o około 15 tysięcy. Mogło to oznaczać że planuje się reaktywację na wschodzie dywizji zmechanizowanej zlikwidowanej przez ministra Klicha. Jednak w sierpniu ponownie pojawiła się liczba 45 tysięcy dla OT, co oznacza że zrezygnowano z wyraźnego zwiększenia liczebności wojsk operacyjnych. Może się to łączyć z rezygnacją ze zwiększenia poziomu nakładów na MON (o czym mówiono przed wyborami) po szczycie NATO w Warszawie, gdzie A. Macierewicz uzyskał zapewnienie o dyslokacji amerykańskiej brygady ciężkiej w Polsce. Tak więc w myśleniu MON, amerykańska brygada równa się naszej dywizji.
Początkowo zakładano, że oprócz jednostek stacjonarnych, powstaną (trochę później) jednostki mobilne OT, o organizacji i wyposażeniu zbliżonym do brygad zmechanizowanych wojsk operacyjnych. Jednak kiedy zaczęto liczyć, szybko okazało się że nie będzie to możliwe przy planowanym budżecie. Potem, płk. Gaj, specjalista Antoniego Macierewicza od OT, mówił o 17 brygadach OT dwóch typów: lżejszych - złożonych głównie z batalionów obrony i ochrony obiektów, dyslokowanych w województwach na zachodzie i w centrum kraju, oraz lepiej uzbrojonych - bardziej zbliżonych do jednostek piechoty - na wschodzie Polski. Jak powiedział w sierpniu w jednym z wywiadów pełnomocnik ministra ds. OT płk. Grzegorz Kwaśniak, rozpatrywano kilka wariantów organizacji wojsk OT. Ostatecznie przyjęto wariant że będą to brygady uzbrojone w lekką broń przenośną, podobnie jak wojska specjalne (tak!). Kwaśniak powiedział że w procesie tworzenia wojsk OT pomagają specjaliści z wojsk specjalnych. Można więc przypuszczać że zrezygnowano nawet z tworzenia jednostek OT uzbrojonych podobnie do batalionów zwykłej piechoty - w moździerze i ppk. Dobrze będzie jeżeli w każdej drużynie znajdzie się karabin maszynowy PKM.
Nawet przy tak okrojonej OT, na jej uzbrojenie i wyposażenie będzie trzeba wydać około 5 miliardów złotych. Jak powiedział sekretarz stanu w MON B. Kownacki, pieniądze mają być przeznaczone m.in. na samochody, kamizelki kuloodporne i broń. Samo wyposażenie indywidualne pochłonie prawdopodobnie ok. 2 mld. zł. Nie wymieniono tu środków łączności, co może pochłonąć kolejne miliardy. Tymczasem zapowiadane przed wyborami zwiększenie budżetu obronnego do 2,3 - 2,5% PKB, minister finansów proponuje odłożyć na 2030 rok, czyli na wieczne nigdy. W tym świetle zrozumiała staje się konieczność zmian w planach modernizacji technicznej i jeszcze większe jej opóźnienie. A przecież i tak jest ona już spóźniona o kilka a w wielu kategoriach często kilkanaście lat. Można się obawiać że tego już armia nie wytrzyma. Następna ekipa prawdopodobnie przeprowadzi ostre cięcia bo nie ma sensu utrzymywać w nieskończoność armii wyposażonej na przykład w stare zestawy Newa pamiętające lata 1960. Szumne plany rozbudowy liczebnej bez wyraźnego zwiększenia budżetowania, mogą się więc skończyć tym, że Polska za kilka lat zostanie z armią liczącą 40-50 tysięcy żołnierzy.
OT będzie się składała z cywilów - ochotników otrzymujących około 500 zł miesięcznie za 2 dni szkolenia w miesiącu. Oprócz tego przewiduje się że każdy odbędzie około tydzień szkolenia poligonowego w roku. Mają trzymać umundurowanie i wyposażenie w domu. Rozważano przekazanie im też broni, jednak na razie z tego zrezygnowano. Jednym z wariantów jest zakup kontenerów do przechowywania broni, tak aby znajdowała się ona w każdym powiecie. Prowadzono też rozpoznanie strzelnic w powiatach. OT ma się cechować wysokim poziomem patriotyzmu dzięki kultywowaniu tradycji żołnierzy wyklętych. Wszystko to ma podnieść zdolności obronne Polski w warunkach wojny hybrydowej z Rosją. - Jak napisał jeden z rosyjskich czytelników pod artykułem na temat organizowania się Polaków w obawie przed Rosją i tworzenia polskiej OT: "Od utworzenia OT minęło 20 lat, jedni polscy patrioci walczą z drugimi, podkładają bomby, wysadzają się w powietrze, a agresja Rosji nadal nie nadeszła".
A ja mam ważne pytanie:
OdpowiedzUsuńCzy w 20 godzin rocznie można wychować wojownika?
Podobno wojownik to cecha charakteru, niektórzy się z nią rodzą ;)
Usuńsporo racji...
OdpowiedzUsuń