27 wrz 2013

Rosyjski "niewidzialny czołg" znowu się nie pokazał


 Jeden z wczesnych prototypów czołgu Obiekt-195, początek lat 2000.
(źródło - http://andrei-bt.livejournal.com).

Historia nowego rosyjskiego czołgu "Armata" ciągnie się jak marny serial klasy B i sięga korzeniami  połowy lat 1980 kiedy w b. ZSRS przystępowano do opracowania czołgu nowej generacji. W ramach konkursu pod kryptonimem "Sowierszenstwowanie-88" (1988 rok) rozpoczęto prace nad projektem perspektywicznego czołgu Obiekt 195 z armatą 152 mm. Uznano że ten kaliber będzie odpowiedni do walki z nowymi czołgami NATO M1 Abrams i Leopard 2. Przy czym czołgowa armata 152 mm była przetestowana już w 1990 roku na eksperymentalnym czołgu Obiekt 292 będącym połączeniem podwozia czołgu T-80 z nową wieżą wyposażoną w armatę 152 mm. Poziom ochrony pancernej takiego wozu był jednak za niski w porównaniu z czołgami zachodnimi, dlatego zdecydowano się na rozwój całkowicie nowego wozu pozbawionego wad poprzedników. Montaż pierwszego prototypu Obiekt-195 w zakładach Uralwagonzawod prowadzono w latach 1999-2000. Po raz pierwszy o pracy nad czołgiem media rosyjskie poinformowały w 2001 roku chociaż na Zachodzie informacje o pracach nad nowym czołgiem Rosji krążyły już w latach 1990.

 Czołg miał iście rewolucyjną konstrukcję jednak opartą jak zwykle o podpatrzone na Zachodzie pomysły. Według danych ujawnionych w tym roku: masa 55 ton, silnik o mocy 1500 KM, załoga 3 osobowa, umieszczona w kadłubie w izolowanej pancernej kapsule, obok siebie w pozycji półleżącej jak kierowca Abramsa, z wymienialnością funkcji. Przedział bojowy całkowicie zautomatyzowany z armatą 152 mm pomocniczym działkiem 30 mm i km. Celownik radarowy o zasięgu 10 km, termowizory, możliwość wystrzeliwania pocisków kierowanych, zapas amunicji do armaty - 32-40 pocisków.  Wóz miał pokładowy system diagnostyczny i informatyczny system wspomagania walki. Podwozie  w układzie z silnikiem z tyłu, 7 par kół nośnych, zawieszenie hydropneumatyczne, prędkość od 0 do 70 km/h osiągał w 10 sekund, w terenie poruszał się z prędkością do 50 km/h. Wóz charakteryzował się znacznie większymi gabarytami niz poprzednie pokolenie czołgów - wysokość do stropu wieży wynosiła ok. 2,5 m, a całkowita ponad 3 m. Jednak konstruktorzy twierdzą że w dobie bezpilotowców obserwujących teren z góry i pocisków uderzających z górnego sektora nie ma to już takiego znaczenia jak kiedyś.

W 2006 roku media informowały że czołg przechodzi już badania państwowe, co jest ostatnim etapem przed przyjęciem na uzbrojenie. Miał być przyjety na uzbrojenie w 2007 roku. W następnych latach ogłaszano że czołg zostanie przyjety na uzbrojenie w 2008 i 2009 roku. Zamiast tego w 2008 roku rozpoczęto badania drugiego prototypu w ramach "drugiego etapu badań". Władze sugerowały kolejny termin przyjęcia czołgu na uzbrojenie w 2010 roku, podawano nawet nazwę "T-95". Za chwilę podawano że T-95 "przechodzi badania państwowe które bedą zakończone w okresie od 2010 do 2015 roku". Tak niepewny termin był niepokojący dla licznych fanów techniki pancernej w Rosji ale to nie był jeszcze koniec ich cierpień. W 2010 roku pojawiły się informacje że "rozpatruje się możliwość rezygnacji z T-95 i rozpoczęcia masowej produkcji T-90" (który jest nieznacznie zmodernizowanym T-72B). Z powodu chorobliwej wręcz tajności programu, zaczęło pojawiać się coraz więcej rysunków nowego ruskiego pancernego cuda wrzucanych zarówno półoficjalnie przez władze jak i przez zniecierpliwonych internautów w oparciu o skąpe dane i kilka nieostrych zdjęć. Tymczasem nieoczekiwanie 9 kwietnia 2010 roku ministerstwo obrony poinformowało że program został zakończony i nie planuje się przyjęcia czołgu na wyposażenie.

Jesienią 2010 roku rozpoczęto nowy projekt w oparciu o Obiekt-195, wóz miał wykorzystywać armatę kalibru 125 mm znaną z czołgów starej generacji. Nowy wóz miał być prostszy i tańszy od T-95. Podano że będzie się nazywał "Armata". Według niektórych informacji, zamiast działka 30 mm będzie miał wkm 12,7 mm. Wydawało się że mając praktycznie gotowy czołg nowej generacji, wyposażenie go w armatę 125 mm i nieznaczne zmodyfikowany automat ładowania oraz wkm 12,7 mm nie sprawi konstruktorom trudności i za kilka miesięcy, najwyżej rok będzie on gotowy. Mijały kolejne lata i historia z niemożliwym do ukończenia czołgiem-"niewidimką" zaczęła się powtarzać. Co roku zapowiadano że zostanie pokazany i co roku następowało rozczarowanie. Pomimo obietnic, znowu zaczęły się niezrozumiałe trudności. Początkowo były kłopoty z finansowaniem, aż w 2011 roku zakłady Uralwagonzawod (UWZ) zapowiedziały że rozpoczną prace na własną rękę za własne pieniądze. W końcu w 2012 roku ministerstwo obrony oficjalnie zatwierdziło nowy projekt. Podano że w 2015 roku rozpocznie się produkcja seryjna a w 2020 roku na uzbrojeniu będzie już 2500 nowych czołgów tego modelu.

W 2013 roku miał być znowu "po raz pierwszy" oficjalnie zademonstrowany na wystawie w Niżnym Tagile. Jednak na początku roku tradycyjnie zmieniono plany - podano że pojawi się jedynie na pokazie zamknietym, w hangarze i tylko dla władz kraju, a zakłady UWZ nawet upierały się że lepiej go wcale nie pokazywać. Ostatecznie mówi się że to co zostało pokazane, wciąż znajduje się na etapie makiety. Jeśli tak jest w istocie, to można zrozumieć że Rosjanie po prostu wstydzą się  pokazać swoje zapóźnienie w stosunku do Zachodu. Jest to możliwe, tym bardziej że kilka tygodni wcześniej pojawił się w Polsce znacznie młodszy, ale bardzo dobrze przygotowany demonstrator wozu wsparcia bezpośredniego - średniego czołgu PL-01 Cocept, wykonany w technologii stealth, jednak wcale nie ukrywany przed publicznością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz