9 wrz 2013

Do czego MON potrzebny jest "średni czołg"?


Wizualizacja PL-01 fot. YouTube

Przy okazji kieleckich MSPO 2013 i pokazu przez PHO (d. Bumar) demonstratora średniego czołgu (jak nazywa go wiceminister Skrzypczak, lub Wozu Wsparcia Bezpośredniego jak brzmi jego oficjalna nazwa) PL-01 Concept, wyszło na jaw że masa wozu ma wynosić maksymalnie 35 ton a MON naciska producenta żeby zmniejszyć ją do 32-33 ton. Takie ograniczenie masy powoduje że wóz nie będzie odporny na pociski armat czołgowych a jedynie armat 30mm. Nie pozwala mu to nawiązać równorzędnej walki z czołgami pomimo posiadania armaty kalibru 120mm, może wykonywać jedynie zadania niszczyciela czołgów zwalczającego czołgi przeciwnika z ukrycia oraz wspierać piechotę w walce z lekko uzbrojonym przeciwnikiem. Posiada więc jedynie ograniczone możliwości czołgu. Skąd takie wymagania? Może chodzi o zdolność do transportu za pomocą samolotów A-400? Maksymalny udźwig A-400 początkowo miał wynosić 37 ton, jednak w wyniku trudności z osiągnięciem tego parametru, zgodzono się na jego obniżenie do 35 ton. Z kolei samolot C-17 mógłby przetransportować dwa czołgi średnie o masie 35 ton, co byłoby dużym atutem dla sił szybkiego reagowania. Dotychczas bowiem nie istnieje maszyna o podobnych parametrach. Jeden samolot C-17 może zabrać na pokład tylko jeden czołg M-1 Abrams lub 3 wozy M1128 MGS uzbrojone w armatę 105mm.  MGS jest jednak słabiej uzbrojony niż PL-01, również słabiej opancerzony. Jego odporność ogranicza się do pocisków 14,5mm a PL-01 byłby odporny na pociski 30mm w przednim sektorze i na pociski kumulacyjne. Przyjrzyjmy się jaki zasięg mogłyby osiągać samoloty C-17 z dwoma PL-01 na pokładzie. Biorąc pod uwagę obecny region największego zainteresowania wojskowego, czyli Bliski Wschód, okazuje się że zmniejszenie masy pojedynczego PL-01 z 35 do 32 ton pozwala C-17 zwiększyć zasięg samolotu startującego z Wrocławia (lotnisko używane przez wojsko do zaopatrywania i obsługiwania misji w Afganistanie) z maksymalnie Kabulu do maksymalnie Islamabadu i z Kuwejt City do stolicy Jemenu Sany. Trzeba przyznać że Pakistan i Jemen Płd są krajami uznawanymi za potencjalny rejon prowadzenia działań wojennych w nieodległym czasie dla wojsk USA. Czy naprawdę komuś w polskim MON zależy tak bardzo na możliwości przerzutu średnich czołgów do Pakistanu i Jemenu że stworzył wymagania taktyczno-techniczne pod tym kątem? Coż, możemy tylko spekulować ale biorąc pod uwagę że w kręgach rządowych naszego post-PRL panuje służalczość wobec nowego centrum władzy jakim jest obecnie USA, to całkiem możliwe. Możliwe, dlatego że w naszym kraju rządzą wywiady obcych krajów i  ludzie tworzący wymagania taktyczno-techniczne nowego sprzętu, zapewne dobrze o tym wiedzą. Postawienie takich wymagań byłoby więc z ich punktu widzenia roztropną dbałością o swoją karierę. Wskazuje też na to fakt że początkowo projekt ten był też nazywany w MON "lekkim czołgiem", czyli w domyśle łatwym do transportu lotniczego. W USA również pracowano nad takim czołgiem (jeszcze lżejszym, przystosowanym do transportu samolotami C-130) ale prace te zarzucono. Demonstrator PL-01 wykorzystuje podwozie szwedzkiego bwp CV-90 (obecnie własność BAE Systems) a docelowo prawdopodobnie główne komponenty wozu Armadillo. Nie jest to najlepsze rozwiązanie dla niszczyciela czołgów, gdyż silnik umieszczony z przodu powoduje że wóz staje się wysoki i trudny do ukrycia. Dla wozu wsparcia (jakim jest w istocie, zgodnie z oficjalną nazwą) duża wysokość sylwetki nie ma takiego znaczenia. W misjach ekspedycyjnych znaczenie ma natomiast dobre opancerzenie dna kadłuba przeciwko wybuchom min i fugasów które pojazd PL-01 ma mieć lepsze (ładunek 10 kg trotylu) od czołgu T-72. Hucznie ogłoszona przez prezydenta Komorowskiego "zmiana priorytetów" wojska z misyjno-ekspedycyjnych na obronę kraju, nie znalazła jeszcze jak widać odzwierciedlenia w wymaganiach taktyczno-technicznych Departamentu Uzbrojenia MON.

1 komentarz:

  1. Anonimowy3/28/2015

    mamy robic czolg zeby byl mozliwy do transportu o 4000km a nie aby bronil polskich granic? toz to chore.

    OdpowiedzUsuń